Koncerny paliwowe wydają fortunę na reklamę. Tymczasem wpędzają świat w kryzys

Wielka ściema za wielkie pieniądze - tak w skrócie można podsumować kampanie koncernów paliwowych, które sugerują, że ich celem jest ochrona klimatu. Nowy raport obnaża tę hipokryzję.

Mimo "ekologicznych" kampanii PR-owych giganci paliwowi nadal odpowiadają za gigantyczne emisje zanieczyszczeń do powietrza
Mimo "ekologicznych" kampanii PR-owych giganci paliwowi nadal odpowiadają za gigantyczne emisje zanieczyszczeń do powietrzaNurPhotoGetty Images

Stacje benzynowe coraz częściej pokrywane są panelami fotowoltaicznymi, z komunikatów prasowych płyną deklaracje troski o klimat, a kolejne reklamy zapewniają nas o rzekomo ekologicznych paliwach. W ten sposób wielkie koncerny naftowe tworzą wizję świata, który nie istnieje. Świata, w którym ich celem jest pomoc w walce z kryzysem klimatycznym.

Jak wygląda rzeczywistość?

Miliony na greenwashing

InfluenceMap to londyński think-tank zajmujący się energią i klimatem. W swym nowym raporcie przyjrzał się komunikatom pięciu głównych firm naftowych i gazowych znanych jako Big Oil: BP, Chevron, ExxonMobil, Shell i TotalEnergies. Na jego potrzeby przeanalizował 3421 materiały opublikowane przez koncerny w 2021 r. I stwierdził, że aż 60 proc. publicznych komunikatów zawierało co najmniej jedno "zielone" twierdzenie. Największy nacisk kładły na to Shell (70 proc. komunikatów) i ExxonMobil (65 proc.).

Think-tank obliczył przy tym, że w 2021 r. koncerny z grupy Big Oil przeznaczyły średnio tylko 12 proc. wydatków kapitałowych na inwestycje, które mają ograniczyć ich emisje. I to w ocenie ich samych, a nie niezależnych instytucji.

Najczęściej stosowanymi "zielonymi" przekazami w 2021 r. były deklaracje poparcia dla potrzeby odejścia od paliw kopalnych oraz twierdzenia o wsparciu redukcji emisji. Niektóre "przyjazne dla planety" komunikaty dotyczyły promowania gazu ziemnego jako rozwiązania korzystnego dla klimatu. Tymczasem gaz ziemny, podobnie jak węgiel i ropa naftowa, to paliwo kopalne. Czyli źródło obecnych problemów. A jego głównym składnikiem jest metan, który w znacznym stopniu przyczynia się do kryzysu klimatycznego.

Według szacunków InfluenceMap pięć czołowych koncernów paliwowych wydaje rocznie około 750 milionów dolarów na działania komunikacyjne związane z klimatem. Kwota ta uwzględnia jednak tylko osoby zatrudnione w tych firmach. Nie obejmuje więc np. kosztów wynajęcia zewnętrznych agencji reklamowych czy PR. Dlatego rzeczywiste wydatki są zapewne znacznie wyższe.

Autorzy raportu znaleźli też dowody, że poza TotalEnergies każda z pięciu czołowych firm paliwowych próbowała wpływać bezpośrednio na decydentów, by wdrażali politykę wspierającą nowe projekty naftowe i gazowe. - Aby stawić czoła kryzysowi klimatycznemu, musimy wyeliminować zjawisko greenwashingu przy użyciu wszystkich dostępnych nam narzędzi - poprzez sądy, decydentów politycznych i organy regulacyjne - dodaje Johnny White, prawnik z fundacji ClientEarth.

Wielka ściema za wielkie pieniądze - tak w skrócie można nazwać greenwashing stosowany przez koncerny naftowePeter MacdiarmidGetty Images

Napędzają kryzys i umywają ręce

Jak wykazała analiza “Guardiana" z 2019 r., zaledwie 20 firm na świecie odpowiada za 35 proc. emisji gazów cieplarnianych w sektorze energetycznym. W analizie uwzględniono okres od 1965 r., a więc ponad pół wieku. Na czołowych miejscach znalazły się Chevron (2.), ExxonMobil (4.), BP (6.) i Shell (7.), a pod koniec listy znalazł się koncern TotalEnergies (17.).

Big Oil w okresie 1965-2017 wypuściło w atmosferę ponad 163 miliardy ton gazów cieplarnianych. To niemal tyle, ile wynoszą wszystkie emisje z działalności człowieka z trzech lat.

Warto przy tym mieć na uwadze, że koncerny paliwowe o swym wpływie na klimat wiedziały od dawna. W 1982 r. Exxon przewidywał, że do ok. 2060 r. poziom CO2 będzie dwa razy wyższy niż w erze przedindustrialnej, co spowoduje wzrost temperatury Ziemi o ponad 2 st. C. Z kolei w 1988 r. raport Shella przewidywał podobne skutki, choć według niego ilość CO2 w atmosferze miała się podwoić jeszcze wcześniej, bo do 2030 r. To również koncern paliwowy - BP - ukuł w 2004 r. pojęcie "indywidualnego śladu węglowego". Za pomysłem tym stali zatrudnieni przez firmę specjaliści od marketingu, którzy mieli wymyślić sposób, by przerzucić odpowiedzialność za niszczenie przyszłości planety z siebie na jednostki.

Kryzys i zyski

Dziś widzimy też inne skutki potężnej władzy, jaką trzymają w rękach koncerny naftowe i gazowe. Firmy te nie tylko ciągle osłabiają politykę klimatyczną, ale i zarabiają olbrzymie pieniądze na kolejnym kryzysie - energetycznym.

W drugim kwartale tego roku ExxonMobil zarobił rekordowe 17,9 miliarda dolarów - niemal trzykrotnie więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej. Również rekordowe zyski odnotował Shell - w drugim kwartale wyniosły one 11,5 miliarda dolarów, a więc o 5,5 miliarda więcej niż przed rokiem i o prawie 2,5 miliarda więcej niż w pierwszym kwartale roku 2022. Z kolei dochód TotalEnergies niemal potroił się i w okresie kwiecień-czerwiec sięgnął rekordowych 9,8 miliarda dolarów.

Według prognoz trwający kryzys energetyczny zwiększy światowe dochody sektora naftowego i gazowego w 2022 r. do 4 bilionów dolarów. To ponad dwukrotnie więcej od średniej pięcioletniej.

W walce z kryzysem klimatycznym nie chodzi więc o to, by wypominać ludziom, że jeżdżą samochodami napędzanymi paliwami kopalnymi. Problemem jest to, że wielkie koncerny paliwowe (i nie tylko one) od dawna wiedziały, czym to się skończy, a mimo to ukrywały prawdę i rozwijały swą szkodliwą działalność w imię niebotycznych zysków. Tymczasem możemy stworzyć świat bez paliw kopalnych. Technologicznie jest to jak najbardziej osiągalne, a korzyści dla społeczeństw będą ogromne: od ograniczenia kryzysu klimatycznego, przez czystsze powietrze, na oszczędnościach kończąc.

Problem w tym, że tego typu polityki są często blokowane i wyśmiewane przez tych, którzy zarabiają na status quo, a którzy mają ogromny wpływ na społeczeństwo. To m.in. koncerny paliwowe i miliardy dolarów wydawane przez nie zarówno na greenwashing, jak i lobbing.

"Świat nas potrzebuje"

Big Oil rzecz jasna próbuje się bronić. "Świat nadal będzie potrzebował ropy i gazu jeszcze przez wiele lat. Inwestycja w nie zapewni nam dostarczanie energii, na której ludzie nadal będą musieli polegać, podczas gdy alternatywy o niższej emisji dwutlenku węgla będą rozwijane" - twierdzi w oświadczeniu dla CNN rzecznik Shella.

I przekonuje, że koncern już inwestuje miliardy dolarów w niskoemisyjną energię. "Aby pomóc zmienić miks energetyczny, który sprzedaje Shell, musimy szybko rozwijać te nowe biznesy. Oznacza to informowanie naszych klientów za pośrednictwem reklam lub mediów społecznościowych, jakie rozwiązania niskoemisyjne oferujemy teraz lub opracowujemy, aby mogli dokonać zmiany w odpowiednim dla nich czasie" - tłumaczy.

InfluenceMap odnotowuje jednak w raporcie, że żadna z firm nie dostosowała swoich działań do celów Porozumienia paryskiego z 2015 r. To najważniejsze porozumienie na rzecz ochrony klimatu, w ramach którego blisko 200 rządów zobowiązało się do zatrzymania globalnego ocieplenia na poziomie znacznie poniżej 2 st. C. Zamiast tego Big Oil działa w "gęstej i globalnej" sieci stowarzyszeń branżowych, które "bardzo aktywnie" sprzeciwiają się politykom ustanowionym w Paryżu.

Z kolei ONZ zwraca uwagę, że rządy na całym świecie planują zużyć w 2030 r. ponad dwa razy więcej paliw kopalnych, niż byłoby to zgodne z ograniczeniem ocieplenia do 1,5 st. C., co jest ambitniejszym celem paryskiego porozumienia. Do tego większość głównych producentów ropy naftowej i gazu planuje zwiększanie produkcji do roku 2030 lub jeszcze dłużej.

Szymon Bujalski

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas