Antarktyda. Brakuje "kawałka" lodu wielkości Argentyny
Podczas gdy północna półkula jest dotknięta rekordową falą upałów, na biegunie południowym padają przerażające rekordy klimatyczne. Lód Antarktydy stopił się do niespotykanych o tej porze roku rozmiarów.
Każdego roku lody Antarktydy topnieją, jednak w lipcu br. stopniała rekordowa ilość. Jesteśmy świadkami ekstremalnych zmian w środowisku.
Stopniał lód o powierzchni Argentyny
Naukowcy donoszą, że na Antarktydzie stopniał lód morski o powierzchni Argentyny. Szacuje się, że powierzchnia lodu zmniejszyła się o 2,6 mln km kw. To najgorszy wynik, jaki odnotowano o tej porze roku od 45 lat, co oznacza, że powierzchnia lodu morskiego na Antarktydzie jest najmniejsza w historii pomiarów. Dla porównania 2,6 mln km kw. to 8 razy więcej niż wynosi powierzchnia Polski.
Każdego roku (pod koniec lutego) powierzchnia lodu morskiego kurczy się do najniższego poziomu. W porze zimowej w połowie roku lód ponownie pojawia się i zwiększa swoją powierzchnię. W tym roku naukowcy zaobserwowali anomalie polegające na rekordowo niskiej powierzchni lodu morskiego.
Badacze lodowców z National Snow and Ice Data Center (NSIDC) są bardzo zaniepokojeni zaobserwowaną zmianą. Według nich utrata obecne zjawisko jest też związane z intensywnym przyspieszeniem topnienia.
Klimatolodzy i glacjolodzy z Uniwersytetu w Kolorado twierdzą, że obecna przerażająca tendencja utraty lodowców jest wynikiem zjawisk, jakie zaszły w poprzednim i obecnym roku. Badacze z NSIDC zwracają równocześnie uwagę, że powierzchnie lodu na Antarktydzie mogą dynamicznie się zmieniać, dlatego trudno jednoznacznie ocenić sytuację na biegunie południowym.
Zjawiska towarzyszące globalnemu ociepleniu są widoczne zarówno na lądach, jak i w morzach i oceanach. Niedawno hiszpańscy naukowcy ocenili, że Morze Śródziemne osiągnęło aktualnie najwyższą temperaturę w historii.