Koniec ery globalnego ocieplenia. Rozpoczęła się epoka wrzenia

Magdalena Mateja-Furmanik

W czwartek sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres wygłosił przemówienie, w którym wezwał kraje członkowskie do natychmiastowych działań na rzecz klimatu. Podkreślił, że era globalnego ocieplenia się skończyła i weszliśmy w erę globalnego wrzenia.

Zdaniem naukowców lipiec jest najgorętszym miesiącem od 120 tys. lat.
Zdaniem naukowców lipiec jest najgorętszym miesiącem od 120 tys. lat.123RF/PICSEL

Zgodnie z danymi zaprezentowanymi przez Światową Organizację Meteorologiczną lipiec jest najgorętszym miesiącem na planecie od początku prowadzenia rejestrów. Niektórzy eksperci uważają, że lipiec może być najgorętszym miesiącem od 120 tys. lat. W związku z tym sekretarz generalny ONZ wygłosił przemówienie, w którym wezwał światowych przywódców do zwiększenia finansowań na przeciwdziałanie zmianom klimatu. 

Szef ONZ: Koniec globalnego ocieplenia, nastał czas wrzenia

Warto przypomnieć, że jednym z ustaleń porozumienia paryskiego z 2015 r. było zobowiązanie krajów rozwiniętych do przekazywania krajom rozwijającym się 100 mld dolarów rocznie na przeciwdziałanie zmianom klimatu. Cel został wyznaczony na 2020 r., lecz skończył się fiaskiem. 

"Powietrze nie nadaje się do oddychania. Upał jest nie do zniesienia. A poziom zysków z paliw kopalnych i brak działań klimatycznych jest nie do przyjęcia. Konsekwencje są tragiczne: dzieci porwane przez monsunowe deszcze, rodziny uciekające przed płomieniami, robotnicy umierający przez upały. To przerażające. A to dopiero początek" - podsumował Antonio Guterres, sekretarz generalny ONZ.

Podkreślił, że potrzebujemy bardziej wiarygodnych planów odejścia od węgla do 2030 r., a także o konieczności dostosowaniu się do skutków zmian klimatu. Sekretarz przypomina, że kraje muszą myśleć o budowie barier przeciwpowodziowych oraz wprowadzeniu rozwiązań, które będą mitygować ekstremalne upały w miastach. 

"Powietrze nie nadaje się do oddychania. Upał jest nie do zniesienia. A poziom zysków z paliw kopalnych i brak działań klimatycznych jest nie do przyjęcia. Konsekwencje są tragiczne: dzieci porwane przez monsunowe deszcze, rodziny uciekające przed płomieniami, robotnicy umierający przez upały. To przerażające. A to dopiero początek" - podsumował Antonio Guterres, sekretarz generalny ONZ FABRICE COFFRINIAFP

Stany Zjednoczone zmieniają zdanie?

Zaledwie dwa tygodnie temu John Kerry, amerykański wysłannik ds. klimatu, zapytany o to, czy Stany Zjednoczone wypłacą reparacje krajom, które zostały zniszczone przez powodzie, burze i inne katastrofy spowodowane zmianą klimatu, odpowiedział krótko: "Nie, pod żadnym pozorem".

Jednocześnie wrto przypomnieć, że Stany Zjednoczone od początku rewolucji przemysłowej wyemitowały najwięcej CO2 na świecie. Dane są zatrważające - tylko jeden kraj jest odpowiedzialny za 1/4 całego dwutlenku węgla wypuszczonego przez człowieka do atmosfery. Mimo to Stany Zjednoczone odmawiały poniesienia konsekwencji emitowanie kolosalnych ilości gazów cieplarnianych. 

Prezydent Joe Biden zdecydował się odnieść do przemówienia sekretarza generalnego ONZ. Przyznał, że ekstremalne upały kosztują kraj miliard dolarów rocznie i przyznał, że rekordowe temperatury dotykają 100 milionów Amerykanów.

Prezydent podkreślił, że dopilnował tego, by pracownicy narażeni na intensywne upały, na przykład w budownictwie i rolnictwie, "byli chronieni przez władze federalne".Tą wypowiedzią Biden zrobił aluzję do władz Teksasu, które chciały wycofać przerwy na picie wody przysługujące pracownikom budowalnym

Wydaje się jednak, że aby zatrzymać globalne ocieplenie, trzeba bardziej zdecydowanych działań niż pozwolić pracownikom się napić. 

Czy możemy jeszcze zatrzymać katastrofę klimatyczną?
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas