Zaskakujący, tani sposób na czystą wodę. W Polsce mamy go pod dostatkiem
Nowe badanie pokazuje, że mikroplastiki i toksyczne substancje znajdujące się w wodzie można usuwać za pomocą prostego, powszechnie dostępnego i całkowicie biodegradowalnego materiału: cienkich kawałków drewna. To szansa na stworzenie skutecznych i tanich filtrów wody pitnej.

Czy da się oczyszczać wodę za pomocą zwykłego kawałka drewna? Okazuje się, że tak, i to z imponującą skutecznością. Naukowcy z Niemiec opracowali prosty, tani i w pełni naturalny sposób na filtrację wody, wykorzystując cienkie plasterki drewna do zatrzymywania bakterii i cząstek mikroplastiku.
W dobie rosnących zagrożeń dla czystości wody pitnej i trudności z dostępem do zaawansowanych technologii w wielu regionach świata, może to być przełomowa wiadomość.
Drewno, które działa jak sito
Woda w drzewach przepływa przez system naczyń zwanych ksylemem. To mikroskopijne kanaliki transportujące wodę z korzeni do liści. Naczynia te połączone są za pomocą otworów zwanych jamkami, które działają jak naturalne filtry. Naukowcy wykorzystali ten mechanizm, przecinając drewno w sposób, który maksymalizuje jego zdolności filtracyjne.
Do badań użyto cienkich (1 mm) dysków o średnicy 5 cm wykonanych z czterech gatunków drzew: topoli tulipanowej, buka zwyczajnego, jodły pospolitej i daglezji.
Najlepsze wyniki uzyskano w przypadku buka i jodły - drewno tych gatunków usuwało od 99,3 do 99,9 proc. cząstek o wielkości powyżej 100 nanometrów, czyli wystarczająco małych, by obejmowały wiele bakterii i mikroplastików. Co więcej, filtracja była najskuteczniejsza, gdy woda przepływała przez drewno w kierunku promieniowym lub stycznym do słojów, nie wzdłuż nich.

Badania pokazały, że filtracja polegała nie tylko na mechanicznym wychwytywaniu większych cząstek, ale korzystała także ze zjawisk elektrostatycznych i adsorpcyjnych.
Woda rozpuszcza niektóre związki zawarte w drewnie, takie jak lignina i hemicelulozy, które mogą wiązać cząsteczki barwników i mikrozanieczyszczeń. Dzięki temu drewno skutecznie zatrzymywało również niektóre rozpuszczone barwniki organiczne, takie jak błękit metylenowy.
Co ważne, drewno nie musi być w żaden sposób chemicznie modyfikowane, aby działało jako filtr - wystarczy je ściąć, wysuszyć i pociąć. To sprawia, że technologia ta może być stosowana w miejscach pozbawionych dostępu do kosztownych metod oczyszczania wody.
Tani zamiennik dla filtrów do wody
W krajach rozwijających się wiele osób nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej. Filtry ceramiczne i węglowe, choć skuteczne, są kruche, trudne w produkcji i często zbyt drogie.
Drewno okazuje się być rozwiązaniem nie tylko tańszym, ale także bardziej ekologicznym i dostępnym lokalnie. Szacunkowy koszt filtra z buku lub jodły, wystarczającego dla pięcioosobowej rodziny na miesiąc, to zaledwie 0,30-0,45 dolara.
Naukowcy przetestowali także działanie filtrów drewnianych w zestawach z pompką lub jako wkręcane nakładki na butelki. Takie systemy, wykonane z lokalnie pozyskanych surowców, mogłyby być alternatywą dla importowanych membran syntetycznych.
Choć drewno nie zatrzymuje najmniejszych wirusów, potrafi skutecznie usuwać większe mikroorganizmy - takie jak bakterie i pierwotniaki - które odpowiadają za większość chorób przenoszonych przez wodę. W przypadku bakterii, takich jak Escherichia coli, skuteczność filtrów z jodły i buku wynosiła ponad 99 proc. Oznacza to, że taka filtracja może realnie chronić zdrowie w miejscach, gdzie nie ma dostępu do chlorowania czy systemów UV.
Oczyszczanie wody niemal za darmo
Filtry z drewna to przykład biomimetyki - wykorzystywania mechanizmów znanych z natury w inżynierii. Ich największą siłą jest prostota i dostępność. Można je wykonać lokalnie, nie wymagają energii ani kosztownych surowców, a po zużyciu można je łatwo zutylizować lub spalić.
Badacze podkreślają, że w przyszłości możliwe będzie modyfikowanie powierzchni wewnętrznych kanałów drewna, by zwiększyć jego zdolność do zatrzymywania wirusów lub metali ciężkich.
Choć rozwiązanie to nie zastąpi nowoczesnych systemów oczyszczania wody w miastach, może stać się kluczowe dla wielu regionów świata, w których woda pitna jest dobrem luksusowym. Być może przyszłość oczyszczania wody kryje się nie w zaawansowanych membranach, ale... w lesie.