Kopalnia przestała płacić za szkody. Prawnicy chcą cofnięcia koncesji
Prawnicy z Frank Bold złożyli do ministra klimatu i środowiska wniosek o cofnięcie koncesji na wydobycie w kopalni Silesia. Kopalnia przestała naprawiać szkody i wypłacać należności za szkody górnicze wynikające z zawartych ugód, czym narusza zasady koncesji i stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców Goczałkowic-Zdroju - twierdzą prawnicy. Rada gminy poparła ich działania.

Popękane ściany domów grożące zawaleniem, krzywe podłogi, przymusowe wyprowadzki czy ciągłe kosztowne naprawy to rzeczywistość w Goczałkowicach-Zdroju - relacjonuje Frank Bold.
Goczakołwice-Zdrój. Szkody kopalni Silesia
"Żyjemy w ciągłym strachu i poczuciu zagrożenia. Działalność kopalni doprowadziła do zniszczenia wielu domów, a niektórych mieszkańców pozbawiła dachu nad głową. Nie wiemy, czy nasze domy wytrzymają i czy obudzimy się następnego dnia. Bo kiedy rozpada się dom, rozpada się całe życie" - mówi Dorota Jaskuła, mieszkanka Goczałkowic-Zdroju.
Za sytuację, jak twierdzą prawnicy, odpowiada PG Silesia - prywatna kopalnia węgla kamiennego, która w związku z problemami finansowymi w listopadzie 2024 r. rozpoczęła postępowanie sanacyjne. Jeszcze przed jego otwarciem kopalnia przestała naprawiać szkody wyrządzane na terenie Goczałkowic-Zdroju oraz regulować należności wynikające z zawartych ugód dotyczących szkód górniczych.
"Kopalnia uważa, że nie jest w stanie kontynuować naprawy szkód w dotychczasowym zakresie. Jednak zgodnie z treścią koncesji oraz prawa górniczego i geologicznego jest do tego zobowiązana. Zaniechanie oznacza, że kopalnia nie wypełnia warunków określonych koncesji, a to jest podstawą do jej cofnięcia. W obecnej patowej sytuacji cierpią mieszkańcy, minister może ją zakończyć - mówi Katarzyna Leśko, radczyni prawna z Frank Bold.
Wniosek Frank Bold o cofnięcie koncesji dla kopalni popiera samorząd. W marcu rada gminy podjęła uchwałę, w której udzieliła poparcia dla działań prawników organizacji. Gabriela Placha, wójt gminy Goczałkowice-Zdrój podkreśla, że mieszkańcy starają się o cofnięcie koncesji już od 2013 r.
"Dopóki kopalnia prowadzi działalność, szkody będą powstawać i to ona zobowiązana jest je naprawiać. Skarb Państwa przejmie odpowiedzialność za szkody dopiero wtedy, kiedy przedsiębiorca przestanie istnieć" - wyjaśnia Katarzyna Leśko.
PG Silesia odpowiada na zarzuty
W czwartek spółka Bumech (właściciel PG Silesia) przekazała, że nie otrzymała jeszcze żadnego oficjalnego pisma w tej sprawie. Zarząd wydał jednak komunikat.
"Podstawowym argumentem skarżących jest wstrzymanie usuwania i płatności za szkody górnicze. Całkowicie pominięto odniesienie się do stanu prawnego PG Silesia, która po otwarciu postępowania sanacyjnego, nie może realizować płatności z tytułu zobowiązań powstałych przed dniem otwarcia postępowania sanacyjnego, w tym zobowiązań z tytułu szkód górniczych. PG Silesia nie ma prawnej możliwości ich natychmiastowego regulowania - realizacja tych płatności została zawieszona do momentu zatwierdzenia układu sanacyjnego" - napisano w komunikacie.
PG Silesia za pośrednictwem Bumechu przekazało, że bieżące zobowiązania w tym z tytułu szkód górniczych, są obsługiwane. W razie potrzeby PG Silesia podejmie wszelkie konieczne i dostępne kroki prawne w celu zachowania prawa do dalszej eksploatacji kopalni - podkreślono.