Hipermarkety to "żarłacze" energii. Droższy prąd to droższa żywność
Sklepy wielkopowierzchniowe zużywają ogromne ilości energii. Nic dziwnego, że wiele sieci handlowych zainwestowało w zielone źródła energii, np. fotowoltaikę czy pompy ciepła. Przy obecnych cenach energii, wiele sklepów może mieć problemy. Te podwyżki odczuwają także klienci.
W hipermarketach i sklepach wielkopowierzchniowych światło świeci się non stop, lodówki pracują bez przerwy, a latem i zimą miejsca są klimatyzowane i ogrzewane. Wielkie sklepy i dyskonty to jedne z najbardziej energochłonnych obiektów. Zużywają nawet do trzech razy więcej energii niż biura. Ze względu na ciągle rosnące ceny energii elektrycznej, właściciele firm ostrzegają, że droższa będzie także żywność.
Wyższe ceny energii i żywności
Nie tylko gospodarstwa domowe mierzą się z podwyżką cen za energię elektryczną. Dyskonty i hipermarkety zużywają tak dużo energii, że niektórym placówkom może być trudno przetrwać zwłaszcza nadchodzący sezon grzewczy.
Ceny energii uderzają szczególnie w firmy produkcyjne i handlowe. Jak wynika z analiz ekspertów Polskiej Izby Ekologicznej, to duże firmy donoszą o znaczących podwyżkach. Stawki w 1 strefie w taryfie C11 (umowa z Tauronem) wzrosną do 2,18 zł/kWh w porównaniu do stawki 1,41 zł/kWh, która obowiązywała od lipca - donosi portal dlahandlu.pl.
W efekcie podwyżek cen energii sprzedawcy oczekują podwyższenia cen oferowanych przez nich usług i produktów. Według obliczeń dużych sklepów, ceny energii elektrycznej w ciągu roku zwiększyły się o 500 proc. Z kolei ceny gazu na europejskich giełdach wzrosły w ostatnim czasie do 200 proc.
Już wiele sieci handlowych zainwestowało w odnawialne źródła energii, które mają odciążyć placówki od płacenia gigantycznych sum. Fotowoltaikę zamontowała m.in. sieć Lidl, Dino, Lewiatan oraz Netto. W Polsce można uzyskać dofinansowanie na wymianę źródła ciepła, termomodernizację czy montaż pompy ciepła.
