Kiedy elektryczne samochody są naprawdę ekologiczne?

Samochody o napędzie elektrycznym nie od dziś reklamuje się jako zbawienne dla naszej planety. Ich właściciele mogą liczyć na różnego rodzaju korzyści, a władze kolejnych państw przychylają się do jak najszybszej transformacji branży motoryzacyjne. Ale czy takie zmiany faktycznie mają sens?

Samochody elektryczne cieszą się rosnącą popularnością
Samochody elektryczne cieszą się rosnącą popularnością123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

W przeciągu ostatnich kilku lat mogliśmy zaobserwować dynamiczny rozwój rynku samochodów elektrycznych. Jeszcze w 2016 r. stanowiły one mniej niż 1 proc. wszystkich sprzedawanych w ciągu roku aut, a rok później mimo przekroczenia niskiego, wspomnianego wyżej progu wciąż kupowano ich łącznie mniej od pojedynczych modeli z silnikami spalinowymi.

W 2021 r. samochody elektryczne stanowiły już ponad 8,5 proc.rynku, co oznacza, że mniej więcej co 11 osoba decydująca się na zakup pojazdu wybierała napęd bezemisyjny. Choć wciąż może wydawać się, że to mało, warto podkreślić, że jeszcze pięć lat wcześniej podobną decyzję podejmowano aż 10 razy rzadziej. Z kolei w 2022 r. sprzedano ok. 7,8 mln elektryków Ok. 1/3 sprzedano na rynek europejski.

W najbliższych latach spodziewamy się jeszcze większej popularności aut zasilanych prądem. Warto więc zastanowić się, czy faktycznie są one mniej szkodliwe dla planety i czy rzeczywiście wytwarzają mniej dwutlenku węgla.

Czy samochody elektryczne są ekologiczne?

Teoretycznie samochody elektryczne nie emitują podczas jazdy żadnych zanieczyszczeń. Niestety teoria z praktyką często różni się od siebie znacząco, a w tym przypadku należy zwrócić uwagę na to, w jaki sposób wytwarzamy w danym państwie energię.

Czy "elektryki" wyprą samochody spalinowe?
Czy "elektryki" wyprą samochody spalinowe?pixabay.com

W krajach takich jak Norwegia, w których energia wytwarzana jest niemal w całości przez elektrownie wodne i inne odnawialne źródła energii, ślad węglowy będzie zdecydowanie mniejszy niż w przypadku Polski, w której lwią część źródła energii elektrycznej stanowi węgiel.

Według badania z 2020 r. opublikowanego w czasopiśmie "Nature Sustainability" aż w 95 proc. naszej planety samochody elektryczne będą przyczyniać się do wytwarzania mniejszej ilości gazów cieplarnianych niż przypadku aut zasilanych ciekłymi węglowodorami.

Wśród tych nielicznych czerwonych plam na mapie świata znajdą się między innymi Indie, Bułgaria, Estonia czy właśnie Polska. Co robimy źle?

Polska czerwoną plamą na mapie świata
Polska czerwoną plamą na mapie świata123RF/PICSEL

Niestety, w naszym kraju samochody elektryczne mogą wytwarzać więcej dwutlenku węgla niż pojazdy spalinowe i w żaden sposób nie przyczyniać się do ochrony środowiska. Powodem jest brak przejścia na w większości odnawialne źródła energii. Zmiana ta powinna być jednak kompleksowa i ogólnokrajowa. Zanim nie wdrożymy do miksu więcej energii ze słońca czy wiatru, będziemy borykać się z zanieczyszczeniami oraz prawdopodobnie będziemy płacić kary, jeżeli nie dotrzymamy unijnych zobowiązań klimatycznych.

Katastrofa nad Odrą. Niemcy się bojąDeutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas