Ekologia bez ściemy. Najlepiej zacząć od siebie

Naukowcy wskazują, że Ziemia potrzebuje naszej pomocy jak nigdy dotąd. Jak bez ściemy pomóc środowisku? Wskazówką może być hasło "Earth Festival" w Uniejowie, czyli "Zaczynam od siebie".

"Zaczynam od siebie" - warto wziąć sobie do serca hasło "Earth Festival" i zmienić swoje życie tak, aby było bardziej ekologiczne
"Zaczynam od siebie" - warto wziąć sobie do serca hasło "Earth Festival" i zmienić swoje życie tak, aby było bardziej ekologiczne123RF/PICSEL

Globalne temperatury rosną, do 2050 r. w oceanach ma być więcej plastiku niż ryb, a naukowcy regularnie wpisują kolejne gatunki na listę zagrożonych wyginięciem. W tej sytuacji trudno o optymizm i wiarę, że da się coś zrobić, by sytuację poprawić. Zwłaszcza, że największe zmiany zależą od polityków i prezesów największych korporacji. Faktycznie, zaledwie sto firm odpowiada za 71 proc. światowych emisji gazów cieplarnianych, ale badania z 2016 r. przeprowadzone przez Norweski Uniwersytet Naukowo-Technologiczny pokazują, że to wybory i działania mas konsumentów mogą mieć decydujący wpływ na to, jak będzie wyglądać nasza klimatyczna przyszłość.

Mierząc "wtórne skutki", czyli wpływ na środowisko produkcji towarów i produktów, które codziennie kupujemy, naukowcy ustalili, że konsumenci są odpowiedzialni za ponad 60 proc. światowej emisji gazów cieplarnianych i do 80 proc. globalnego zużycia wody. "Wszyscy lubimy zrzucać winę na kogoś innego, na rząd lub firmy" - pisze autorka badania Diana Ivanova. "Ale od 60 do 80 proc. wpływu na planetę pochodzi z konsumpcji gospodarstw domowych. Jeśli zmienimy nasze nawyki konsumpcyjne, możemy mieć bardzo duży wpływ na ślad środowiskowy".

Zacznijmy więc od siebie. Oto kilka prostych, popartych nauką działań, dzięki którym możesz w zaskakująco dużym stopniu zmniejszyć swój wpływ na środowisko.

Marnowanie jedzenia to ogromny problem. Warto zastanowić się, co możemy robić, aby wyrzucać go mniej123RF/PICSEL

Nie marnuj jedzenia

Statystyczny Polak wyrzuca co roku około 250 kilogramów jedzenia. Około 40 proc. wyprodukowanej żywności trafia na wysypiska. Marnujemy w ten sposób i żywność, która mogłaby posłużyć potrzebującym, i wykorzystane do jej produkcji zasoby, takie jak ziemia, energia, nawozy czy woda. Co więcej, gnijąca na wysypiskach żywność wydziela metan, który bezpośrednio przyczynia się do ogrzewania planety. To ogromne obciążenie i dla środowiska i dla naszych portfeli.

Marnotrawstwo można jednak ograniczyć, stosując kilka prostych trików.

Po pierwsze sprawdź, ile marnujesz. Zrób sobie listę tego, co wyrzucasz, notując każdą zepsutą pietruszkę czy czerstwą bułkę, które lądują w koszu. Z biegiem czasu możesz zacząć dostrzegać wzorce i odpowiednio dostosować swoje nawyki zakupowe. Za każdym razem, kiedy idziesz na zakupy, rób listę tego, co jest ci potrzebne. Chodzenie po sklepie z listą ułatwi ci dokonywanie przemyślanych zakupów. Wrócisz do domu z tym, co naprawdę potrzebne, a nie z torbami pełnymi rzeczy, które wydawały się przydatne, a w rzeczywistości nie zostaną nigdy zjedzone.

Doskonałym pomysłem jest planowanie posiłków z tygodniowym wyprzedzeniem i robienie zakupów tylko raz na cały tydzień. Trzymając się planu, nie będziesz marnować jedzenia, oszczędzisz pieniądze i zapewne będziesz cieszyć się lepszym zdrowiem i kondycją. Złotą zasadą jest też nierobienie nigdy zakupów z pustym żołądkiem. Głód w sklepie ma wielkie oczy i może sprawiać, że kupisz o wiele więcej, niż realnie potrzebujesz.

Kluczowe jest też zrozumienie tego, co tak naprawdę oznaczają daty na opakowaniach żywności. Według badań Instytutu Ochrony Środowiska to właśnie przekroczenie daty ważności jest główną przyczyną, dla której jedzenie ląduje na śmietniku. Aż 64 proc. Polaków nie jest pewna znaczenia tych dat lub źle je interpretuje.

Daty na żywności dzielą się na dwie kategorie. Termin przydatności do spożycia (“należy spożyć do...") i datę minimalnej trwałości “najlepiej spożyć przed"). Różnica między nimi znacząca. Nic się nie stanie, jeśli żywność oznaczoną “najlepiej spożyć przed" zjemy po upływie wymienionej daty, jeśli była ona dobrze przechowywana i nie ma na niej widocznych zmian. Natomiast zjedzenie czegoś opisanego “należy spożyć do" po upływie daty może mieć nawet poważne konsekwencje zdrowotne.

Wiele produktów oznakowanych datą "najlepiej spożyć przed..." po wskazanej dacie często nadaje się do jedzenia i nie warto ich wyrzucać. Po jej upływie produkt może nie mieć najwyższej jakości, ale nadal jest bezpieczny dla konsumenta, jeśli był on odpowiednio przechowywany.

Cenne jest też wykorzystywanie resztek. Eksperymentuj, przygotowując nowe potrawy z tego, co masz już w lodówce. Resztka pieczeni doskonale nadaje się na kanapki. Z ostatnich warzyw zawsze można zrobić surówkę czy zupę. Zamrożone resztki nadają się do jedzenia nawet przez pół roku.

Redukować swój wpływ na środowisko możesz także, jedząc na mieście. Rezygnuj z jednorazowych sztućców czy talerzyków, a jeśli porcja jest zbyt duża, by ją dokończyć, weź resztki do domu. Zawsze mogą stać się jutrzejszą kolacją. Najlepiej przygotowani zabierają nawet ze sobą wielorazowe pojemniki na żywność, by zabrać do domu wszystko, czego nie dokończyli.

Najlepszym, co możesz zrobić dla planety, jest jednak nawet jeśli nie całkowita rezygnacja, to przynajmniej istotne ograniczenie ilości mięsa i nabiału. Hodowla zwierząt na mięso i nabiał powoduje aż 14,5 proc. wszystkich emisji gazów cieplarnianych, więcej, niż wszystkie samochody, samoloty i statki świata łącznie. Nie trzeba rezygnować z nabiału i mięsa całkowicie. Organizacja One Meal a Day for the Planet wylicza, że jeśli codziennie przez rok w jednym z Twoich posiłków będą wyłącznie owoce lub warzywa, przyczynisz się do zaoszczędzenia ponad 750 tys. litrów wody i powstrzymasz emisję gazów cieplarnianych odpowiadającą przejechaniu samochodem 4,5 tys. km.

Pomóc może także zmiana diety twoich zwierząt. Warto rozważyć kupowanie domowym drapieżnikom karmy opartej na mięsie z kurczaka czy indyka. Hodowla drobiu wiąże się z mniejszymi emisjami CO2 niż wyjątkowo obciążająca środowisko wołowina.

Chcesz zadbać o środowisko? Zastanów się, czy wszędzie musisz jeździć samochodem. Na krótkich dystansach lepszy będzie rower lub hulajnoga123RF/PICSEL

Postaw na zrównoważony transport

W miarę możliwości trzymaj samochód w garażu lub na parkingu. Eksperci szacują, że gdyby więcej ludzi przemieszczało się rowerami niż samochodami, to do 2050 r. ograniczylibyśmy emisje o 11 proc. Zwłaszcza, że jak wskazują badania, zdecydowana większość podróży samochodem odbywa się na odległościach mniejszych niż 5 km, czyli takich, na których z łatwością można byłoby zastąpić auto rowerem czy hulajnogą.

Na nieco dłuższych odległościach warto przeprosić się z transportem publicznym. Metro, tramwaj czy pociąg na każdy przejechany przez pasażera kilometr emituje o 76 proc. mniej gazów cieplarnianych. Autobus o 33 proc.

Oczywiście te wyliczenia stosują się do sytuacji, w której w samochodzie jest tylko jeden pasażer. To jednak najczęstszy scenariusz. Z danych Unii Europejskiej wynika, że w samochodach poruszających się po mieście statystycznie jest 1,3 osoby. Na dłuższych trasach 1,8 osób. Te wskaźniki niestety stale się obniżają. Coraz częściej w samochodach, które mogą pomieścić cztery czy więcej osób wozimy głównie powietrze.

Musisz dojeżdżać do pracy samochodem? Zabierz kolegę. Na dłuższe trasy możesz zabrać kogoś dzięki aplikacjom takim jak blablacar, pozwalającym łączyć pasażerów z kierowcami jadącymi w dłuższe trasy.

Staraj się też nie wykonywać krótkich "wycieczek" tylko w jedno miejsce, na przykład do sklepu czy na stację benzynową. Jeśli już odpalasz samochód, staraj się załatwić kilka spraw za jednym razem. Krótkie podróże zużywają szczególnie dużo paliwa, bo zimny silnik potrzebuje czasu na rozgrzanie się przy każdym postoju.

Często jednak warto się zastanowić, czy w ogóle musisz wychodzić z domu. Robienie zakupów online zmniejsza twój ślad węglowy, bo dostarczenie przesyłek wielu odbiorcom przez jednego kuriera jest zdecydowanie mniej energochłonne niż sytuacja, w której wszyscy klienci jeżdżą do sklepu osobiście. A i internetowi sprzedawcy, którzy często nie muszą wynajmować przestrzeni sklepowej, którą trzeba oświetlić czy ogrzać, są często przyjaźniejsi środowisku niż konwencjonalne sklepy. Z tych samych powodów przyjaźniejsza dla środowiska jest telepraca, choćby częściowa. Każdy dzień w tygodniu, który spędzasz, pracując z domu, redukuje emisje związane z dojazdami o 20 proc.

Zastanów się wreszcie, czy rzeczywiście musisz mieć samochód na własność. Coraz popularniejsze aplikacje pozwalające na wynajęcie auta na minuty pozwalają ograniczyć emisje. Wspólne korzystanie z energii zmniejsza zużycie energii nawet o 47 proc., a emisję CO2 nawet o 65 proc., zwłaszcza gdy samochody są hybrydowe lub elektryczne.

Nie korzystasz z urządzenia? Wyłącz je z prądu123RF/PICSEL

Oszczędzaj energię

Produkcja energii jest najważniejszym czynnikiem przyczyniającym się do emisji gazów cieplarnianych. Produkcja paliw i generacja energii odpowiada, nie licząc emisji związanych ze spalaniem paliwa przez transport, za około 60 proc. wszystkich emisji ludzkości. Za 10 proc. globalnych emisji odpowiadają prywatne mieszkania.

Dlatego niezwykle istotne jest to, by dbać o to, ile energii zużywają nasze własne domy. Po pierwsze, warto zainwestować w wysokiej jakości, energooszczędne urządzenia i dbać o ich właściwe utrzymanie. Nie kupuj też urządzeń większych, niż realnie potrzebujesz, bo pralka, lodówka czy zmywarka zużywają zazwyczaj tym więcej prądu, im są większe, bez względu na to czy realnie są wypełnione po brzegi (oczywiście jeśli porównujemy do siebie różnych rozmiarów urządzenia o zbliżonej klasie energetycznej).

Po drugie, nie włączaj do prądu czegoś, co nic nie robi. Nie korzystasz z internetu? Wyłącz router. Nie ładujesz telefonu? Wypnij z gniazdka ładowarkę. Wychodzisz na dłużej? W zasadzie możesz zwykle wyłączyć wszystko oprócz lodówki. To nie tylko zmniejszy twój ślad węglowy, ale, co najważniejsze, oszczędzi ci pieniądze. A ceny prądu rosną i będą rosły nadal.

Jeśli cię stać i masz do tego warunki, zainwestuj też w fotowoltaikę. Pozwoli ci ona uniezależnić się w pewnym stopniu od prądu generowanego w węglowych elektrowniach, co w ogromnym stopniu wpłynie na to, jak wielki wpływ wywierasz na środowisko. Jednocześnie zwiększy wartość twojego domu.

Zakupy i konsumpcjonizm są szkodliwe dla klimatu. Warto zastanowić się, jak możemy kupować mniej123RF/PICSEL

Zakupy trzeba robić z głową

Najważniejsze dla klimatu decyzje to te, które podejmujesz z kartą płatniczą w dłoni. Jest wiele sposobów na to, by ograniczyć wpływ na środowisko naszych zakupów. Każdy telefon, telewizor czy szczoteczka do zębów wymagają zużycia surowców i całego łańcucha dystrybucji, od produkcji, przez pakowanie po rozwiezienie do magazynów czy sklepów. Każdy z elementów tego łańcucha ma wpływ na środowisko.

Najbardziej przyjazne środowisku i portfelowi jest... niekupowanie. Ale to oczywiście nie zawsze jest możliwe. Warto jednak zastanowić się, czy zawsze musimy kupować rzeczy nowe. Oczywiście nikt nie sugeruje kupowania używanej bielizny czy szczoteczek do zębów, ale wiele przedmiotów z drugiej ręki sprawdza się doskonale. Nie zawsze musisz mieć najnowszego laptopa, telefon, czy ciuchy z tegorocznej kolekcji.

Używane towary zmniejszają twój ślad węglowy na kilka sposobów. Po pierwsze, zostały już wyprodukowane i dostarczone, ich kupno nie wiąże się więc z dodatkowymi emisjami z tych dwóch źródeł. Po drugie, zazwyczaj mają mniej opakowań, więc nie generują tylu śmieci. Po trzecie wreszcie dzięki ponownemu wykorzystaniu nie trafiają na wysypisko i nie przyczyniają się do rozrostu hałd śmieci.

Kupowanie z drugiej ręki i jak najdłuższe wykorzystywanie już nabytych przedmiotów jest szczególnie istotne w przypadku ubrań. Branża odzieżowa już dziś powoduje więcej emisji CO2 niż transport lotniczy i morski, a przy obecnych trendach w ciągu dziesięciolecia mają one wzrosnąć o dalszych 50 proc. Wina leży po stronie konsumentów. Kupujemy coraz więcej ubrań, które nosimy coraz krócej. Z brytyjskich danych wynika, że klienci kupują średnio 68 elementów ubioru, ale każdy z nich noszony jest średnio zaledwie siedem razy. Większość ludzi spędza 80 proc. czasu w zaledwie 20 proc. kupionych przez siebie ubrań, a 10 proc. kupionych ciuchów nie jest ubierana nawet raz. Wniosek? Najlepiej pokochać swoje stare ubrania i dbać o nie jak najlepiej.

To samo dotyczy zresztą wszystkich innych zakupów. Zanim kupisz cokolwiek zastanów się, czy jest to ci rzeczywiście potrzebne. A wybierając pomiędzy kilkoma przedmiotami, zdecyduj się na taki, który obciąży środowisko najmniej, bo na przykład nie jest zapakowany w kilka warstw plastiku. Planeta będzie ci wdzięczna.