Naukowcy szykują scenariusze klimatyczne. Żaden nie będzie optymistyczny
W poniedziałek ONZ ma opublikować raport w sprawie scenariuszy dotyczących kryzysu klimatycznego. Ma on być ostatnim ostrzeżeniem przed "punktem bez powrotu".
To dokument, na który od kilku lat czekają naukowcy z całego świata. Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu ma opublikować swój raport na temat emisji gazów cieplarnianych i tego, czy uda nam się powstrzymać wzrost średniej temperatury do 1,5 st. Celsjusza. To ważne, ponieważ zdaniem naukowców średnia powyżej 2 st. względem temperatury sprzed rewolucji przemysłowej spowoduje, że ocieplenie zacznie się samo napędzać, a ludzkość będzie narażona na najgorsze jego skutki, w tym masowe migracje, zatapianie miast i coraz więcej niezdatnych do życia miejsc na Ziemi.
Nowy raport oszacuje, ile jeszcze gazów cieplarnianych może być "wpompowanych" w atmosferę, zanim osiągniemy średnią temperaturę 1,5 st. Celsjusza. Dokument ONZ może pomóc krajom w przygotowaniu ich własnych planów redukcji emisji przed listopadowym szczytem klimatycznym w Glasgow.
Walka z czasem
Według naukowców musimy zredukować emisje o połowę do 2030 r., a następne doprowadzić do neutralności klimatycznej w 2050 r., by uniknąć przekroczenia średniej 2 st. Celsjusza. Ma to pomóc uniknąć najgorszych skutków ocieplenia klimatu. Jednak badacze zauważają, że ekstremalne zjawiska pogodowe, jak upały, burze czy powodzie, już się nasiliły. Przykładem są pożary w krajach Morza Śródziemnego czy na Syberii, oraz powodzie w Niemczech, Belgii i Holandii.
- Ten raport nie tylko poruszy kwestie bitych co chwilę rekordów ciepła i koncentracji gazów cieplarnianych, ale też pokaże, że jeśli chodzi o podnoszenie się poziomów mórz i pokrywy lodowe, świat jest tak naprawdę niezbadany - mówi Kelly Levin, szefowa nauki, danych i zmian systemu w Bezos Earth Fund. Naukowiec dodaje, że raport "podkreśli, że rządy muszą pilnie wzmocnić swoje działania w kwestii redukcji emisji".
W poprzednim raporcie z 2013 r. stwierdzono, że jest "niezwykle prawdopodobne", że to przemysł jest odpowiedzialny za ocieplenie planety. Sugerowano, że naukowcy byli tego pewni co najmniej w 95 proc. W tym roku raport ma używać jeszcze mocniejszych sformułowań.
Klimatolog Corinne Le Quere z University of East Anglia w Wielkiej Brytanii stwierdziła, że wnioski będą znacznie ostrzejsze z powodu ocieplającego się klimatu. Naukowiec brała udział w pracach nad poprzednim raportem.
Kolejne ostrzeżenie
Od momentu powstania w 1988 r., Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) opublikował pięć raportów dotyczących ocieplenia atmosfery, jego wpływu na środowisko, przyszłych zagrożeń i sugestii, odnośnie tego jak sobie z tym poradzić. Jednak IPCC nie składa się tylko z naukowców. W zespole zasiadają także przedstawiciele ze 195 państw.
Zmiany zaproponowane przez rządy muszą być uzgodnione przez wszystkich. Jakiekolwiek poprawki muszą być oparte o wiedzę naukową.
Zanim powstaną końcowe wnioski, naukowcy analizują tysiące badań, które powstały od ostatniego raportu. Obecnie badacze finalizują prace nad dokumentem.
Poniedziałkowy dokument będzie częścią większego raportu, który będzie opublikowany w 2022 r. Ma on zawierać także informacje odnośnie wpływu zmian klimatu na społeczności i gospodarkę, a także opisywać degradację środowiska.
Punkt krytyczny
To, czy dotarliśmy do "punktu bez powrotu" opisuje m.in. przygotowany pod wodzą prof. Rockstroma system granic planetarnych. Przekroczenie jednej lub więcej z nich ma powodować katastrofalne szkody dla natury. Do dzisiaj przekroczyliśmy już trzy z dziewięciu granic. Chodzi o kryzys klimatyczny, cykl azotu i utratę bioróżnorodności.
Obecna dekada jest "kluczowa" w walce z ociepleniem klimatu. Mówią o tym nie tylko naukowcy ale i politycy, jak prezydent USA Joe Biden. To dlatego Stany Zjednoczone zobowiązały się zredukować poziom emisji swoich gazów cieplarnianych o co najmniej 50 proc. do 2030 r. Swój cel do 55 proc. zwiększyła także Unia Europejska.
Źródło: Reuters, Zielona Interia