Dwa martwe wilki na skraju Puszczy Białowieskiej. "Wilcza masakra"

Instytut Biologii Ssaków PAN w Białowieży poinformował o odkryciu ciał dwóch wilków. Martwe zwierzęta zostały znalezione na obrzeżach Puszczy Białowieskiej. To kolejny przypadek potwierdzający, że w Polsce co roku zabija się wiele wilków.

Wilk jest w Polsce chroniony od 1998 r.
Wilk jest w Polsce chroniony od 1998 r. imago stock&peopleEast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Spośród wielu gatunków ssaków żyjących na terenie Puszczy Białowieskiej, 33 podlegają ochronie prawnej. Są wśród nich wilki - objęte w całej Polsce ochroną od 1998 r. Niestety pomimo tej decyzji oraz faktu, że wilki pełnią kluczową rolę w ekosystemach, zwierzęta co roku padają ofiarą ludzi. Zazwyczaj umierają z na skutek zastrzelenia, rzadziej zostają potrącone przez samochód i wpadają we wnyki zastawione przez kłusowników.

Co roku ginie nawet 150 wilków

Do kolejnego zabicia wilków doszło pod Hajnówką na obrzeżach Puszczy Białowieskiej. Martwe zwierzęta zostały znalezione 4 kwietnia br. Co gorsza, jedno ze zwierząt było bardzo młode - samiec miał zaledwie 11 miesięcy. Zabity został też dorosły samiec.

Pracownicy Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży potwierdzili znalezisko i powiadomili policję, a w sprawie wszczęto śledztwo. Naukowcy alarmują, że co roku w Polsce umiera nawet 150 drapieżników. "Mamy nadzieję, że szybko uda się wykryć sprawców" - napisał IBS PAN.

Problem kłusownictwa w naszym kraju jest potęgowany przez coraz częściej zdarzające się wypadki z udziałem myśliwych. Tylko w zeszłym roku doszło do kilku wypadków, w których myśliwi zabili zwierzęta objęte w Polsce ochroną - np. żubry oraz łosie, do których nie można strzelać ze względu na wprowadozne wiele lat temu moratorium.

Ciągle nie odnaleziono też wilka Geralta, poszukiwanego od ok. miesiąca. Młody Geralt zniknął przyrodnikom z radarów kilka tygodni temu.

Zagubione lub ranne zwierzęta. Jak pomóc?Interia.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas