Krytycznie zagrożony ptak może ocaleć w jednym wielkim mieście. To ratunek
Lata polowań, wyłapywania do klatek i w zasadzie nie wiadomo jeszcze z jakiego powodu, niszczenie siedlisk i presja człowieka - to wszystko spowodowało, że wiele azjatyckich ptaków stało się rzadkich. Jednym z nich jest bilbil żółtogłowy. Niegdyś liczny, stał się ginący, a zgubił go jego przecudowny głos. Ludzie chcą go w klatkach, by im śpiewał w domu. Na ratunek temu zwierzęciu pospieszyło zupełnie nieoczekiwanie jedno z większych miast Azji. Niebywałe, ale to ono jest jego ratunkiem.
Bilbil to nie jest nazwa rewolwerowca z Dzikiego Zachodu czy bohatera jakiegoś komiksu. To ptak. Bilbile to może nieco zabawna, ale jednak nazwa rodziny ptaków wróblowych bardzo rozpowszechnionych zwłaszcza w Azji i Afryce. W Europie są nieznane, ale w azjatyckiej awifaunie zajmują bardzo istotne miejsce, tworząc wiele niezwykłych form i barw. Bilbil żółtogłowy to jeden z nich, ptak wspaniale śpiewający.
Wiele bilbili śpiewa pięknie i to sprawiło, że wśród ptaków trzymanych w Azji w niewoli, owych znanych z baśni "słowików" często to one odgrywały ich rolę. Chińscy i japońscy cesarze, władcy khmerscy czy indyjscy radżowie - wielu z nich trzymało bilbile dla umilenia sobie czasu ich śpiewem, przyczyniając się do ich zaniku w naturze. A gdy doszło zapotrzebowanie z Europy i Ameryki, handel ptakami śpiewającymi, wiele gatunków tych zwierząt stało się ptakami rzadkimi.
A u bilbili prawie wszystko jest piękne. Ich upierzenie, tak różnorodne u poszczególnych gatunków, wspaniałe głosy, a nawet jaja - najczęściej niebieskie czy fioletowe. Nawet one budzą zainteresowanie ludzi. U bilbila żółtogłowego głos jest doprawdy cudowny, to jak brzmienie fletu połączone z okaryną. Zresztą proszę posłuchać samemu:
Bilbil żółtogłowy, który jest nie do pomylenia z innym ptakiem i swoją nazwę zawdzięcza pięknym żółtym piórom na głowie, niegdyś występował na sporych obszarach Azji południowej. Z czasem wymarł na wielu jej obszarach. Na pewno zniknął z Jawy, zapewne także z Sumatry. Nie ma żadnych wieści na jego temat z Tajlandii i Birmy (Mjanmy), gdzie występował w południowych częściach tych państw. Zachował się prawdopodobnie tylko na Półwyspie Malajskim oraz zapewne na Borneo, ale tylko w północnej, malezyjskiej części wyspy. Na południu wyłapywanie i wyrąb lasów doprowadziły do ego zagłady.
Szybka zagłada bilbila żółtogłowego w Azji
Ten wspaniały ptak ginie w ekspresowym tempie. W 2018 roku jego status został oficjalnie zmieniony z EN, czyli zagrożony na CR, czyli krytycznie zagrożony. Oznacza to, że bilbil żółtogłowy wkrótce wymrze. Zostało może kilkaset osobników, w porywach może ponad tysiąc. Mieszkają w Malezji, ale i tam zanikają. Sprawa beznadziejna?
Otóż nie, gdyż okazuje się, że na ratunek bilbilowi spieszy coś, po czym byśmy się tego nie spodziewali - wielkie miasto. Ogromna, jedna z większych aglomeracji miejskich Azji, zatem miejsce na pozór odstręczające dla leśnego ptaka tropikalnego. Tym miastem jest Singapur.
Badaczka przyrody i dziennikarka Anne Pinto-Rodrigues opisuje w "Smithsonian Magazine" sytuację bilbila żółtogłowego w Singapurze. Okazuje się, że populacja tego ptaka leci na łeb, na szyję także na Malajach i Borneo, ale w Singapurze wydaje się stabilna. Wciąż mieszka tu 600 ptaków, a co znaczy, że mamy do czynienia z sytuację zupełnie niecodzienną. To może być bowiem nawet większość wszystkich tych bilbili na świecie. Większość mieszkająca w wielkim mieście!
Ptaki mieszkają na głównej wyspie Singapur oraz na Pulau Ubin - przybrzeżnej wyspie o powierzchni 7 kilometrów kwadratowych. Jeszcze w latach siedemdziesiątych wysepka była eksploatowana przemysłowo, ale dzisiaj stanowi rezerwat przyrodniczy, także z powodu tego ptaka. Niezwykle ważny rezerwat dla przetrwania tego pięknie śpiewającego bilbila. Walka o to trwała od 30 lat, a prowadził ją badacz tych ptaków, Ho Hua Chew. W 1990 roku doszło do powstania Generalnego Planu Ochrony Przyrody w Singapurze, który stał się enklawą dla wielu gatunków. Ma sporo obszarów leśnych, dba o czystość i ochronę przyrody. W 1993 roku wysepka Pulau Ubin stała się terenem chronionym.
"Żadne wysiłki mające na celu ochronę ptaka nie wymagają rezerwowania dla nich rozległych obszarów leśnych" - mówi Ho Hua Chew. - "Gatunek ten może przetrwać w pobliżu obszarów zurbanizowanych". Dodaje jednak, że trzeba uważać, gdyż duża fragmentacja obszarów zielonych może ptakom zaszkodzić. Ograniczy im źródła pokarmu i możliwość przemieszczania się oraz krzyżowania.