Wielkie wycieki metanu w USA. Trzykrotnie większe niż sądzono
Aż trzy razy więcej metanu, niż do tej pory szacowano, dostaje się do atmosfery przez wycieki z amerykańskiej infrastruktury służącej wydobywaniu i dystrybucji ropy i gazu. Największe jak dotąd badanie wskazuje, że skutki klimatyczne zaniedbań nafciarzy są o wiele poważniejsze, niż dotąd sądzono.
Metan to jeden z najsilniejszych gazów cieplarnianych. Co prawda w atmosferze jest go o wiele mniej, niż dwutlenku węgla, ale każda cząsteczka metanu wywiera nawet kilkudziesięciokrotnie silniejszy wpływ na temperaturę Ziemi, niż cząsteczka CO2.
Gaz ten dostaje się do atmosfery w znacznym stopniu przez działalnośc człowieka. Jednym z dużych jego źródeł jest rolnictwo. Innym - wydobycie ropy i gazu. Metan, który stanowi uboczny produkt produkcji paliw, trafia do atmosfery wskutek przypadkowych wycieków ze zużytych urządzeń, bywa też uwalniany celowo, w celu ustabilizowania ciśnienia w rurociągach czy rafineriach.
Metan wycieka trzy razy szybciej
Nowe badanie, zawierające najbogatszy jak dotąd zbiór danych sugeruje, że metan wycieka z amerykańskich pól naftowych i gazowych w znacznie większym tempie, niż wcześniej sądzono, co oznacza, że szkody dla środowiska spowodowane przez gaz cieplarniany są również większe. Jak wynika z prawie miliona pomiarów lotniczych, z głównych regionów USA produkujących ropę i gaz wycieka trzykrotnie więcej metanu, niż sugerują obecne szacunki.
"W naszym badaniu wykorzystaliśmy największy taki zbiór danych, jaki kiedykolwiek zgromadzono" - mówi Evan Sherwin z Lawrence Berkeley National Laboratory w Kalifornii, który przeprowadził badania na Uniwersytecie Stanforda. On i jego koledzy połączyli dane z licznych badań lotniczych, w których wykorzystano czujniki podczerwieni do pomiaru wycieków metanu ze studni, rurociągów i innej infrastruktury w regionach USA produkujących ropę i gaz. Łącznie badania te objęły 52 proc. całej lądowej produkcji ropy naftowej w USA i 29 proc. produkcji gazu ziemnego.
Aby oszacować wycieki metanu zbyt drobne, aby można je było wykryć z powietrza, naukowcy dokonali również ekstrapolacji z kilku pomiarów naziemnych, aby symulować całkowitą emisję.
Średnio w badanych regionach stwierdzono wycieki metanu na poziomie 2,95% całkowitej produkcji gazu ziemnego, czyli prawie trzykrotnie więcej niż szacuje amerykańska Agencja Ochrony Środowiska. Liczba ta jest również o około 50 proc. większa niż obecne najlepsze szacunki oparte na bardziej ograniczonych pomiarach.
Miliardy dolarów strat
Szacuje się, że roczna emisja metanu z tych lokalizacji wynosi 6,2 miliona ton. W przeliczeniu na wartość gazu, który jest głównym składnikiem gazu ziemnego, oznacza to, że każdego roku nafciarzom ucieka ponad 9 miliardów dolarów. Wycieki mogą mieć wpływ na cenę amerykańskiej ropy i gazu.
Nie wszystkie regiony emitowały metan w jednakowym tempie. Stwierdzono, że w części basenu permskiego w Nowym Meksyku wyciek metanu wynosił około 9 procent całkowitej produkcji gazu, natomiast w przypadku basenu w Kolorado wskaźnik wycieku wynosił około 1 procent.
Według szecunków badaczy za większość emisji odpowiadają źródła wysokoemisyjne, wystarczająco duże, aby można je było zmierzyć z samolotu. Nie wszyscy jednak się z tym zgadzają. Ritesh Gautam z Environmental Defense Fund, amerykańskiej grupy aktywistów klimatycznych twierdzi, że emisje z bardziej rozproszonych źródeł mogą być dużo większe.
"Aby uzyskać pełny obraz, dane te należy połączyć z bezpośrednimi pomiarami całkowitej emisji metanu z tych samych regionów" - mówi. Wkrótce będzie to możliwe dzięki rosnącej konstelacji satelitów wykrywających metan. W ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy zespoły badawcze z USA, Europy i Japonii mają umieścić na orbicie 3 niezwykle czułe instrumenty pozwalające wyłapywać emisje gazów cieplarnianych z kosmosu.