Uratowany jeż okazał się pomponem od czapki. "Nasze serca się rozpłynęły"

Jakub Wojajczyk

Jakub Wojajczyk

Aktualizacja

Nie lada zaskoczenie przeżyli pracownicy zajmujący się ochroną przyrody niedaleko Manchesteru w Anglii. Przyniesiony do nich, wymagający pomocy, malutki jeż okazał się być… pomponem od zimowej czapki. "Nasze serca się rozpłynęły" - skomentowali wolontariusze.

Mały jeż uratowany w Wlk. Brytanii okazał się tak naprawdę pomponem z czapki zimowej. Mimo tego otrzymał troskliwą opiekę oraz karmę
Mały jeż uratowany w Wlk. Brytanii okazał się tak naprawdę pomponem z czapki zimowej. Mimo tego otrzymał troskliwą opiekę oraz karmę123RF/Facebook/Lower Moss Wood Nature Reserve & Wildlife Hospital123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Do tej zabawnej i budującej sytuacji doszło przed kilkoma dniami w hrabstwie Cheshire w środkowej Anglii. Pracownicy Lower Moss Wood Nature Reserve and Wildlife Hospital odebrali coś, co miało być wymagającym pomocy jeżem.

Do lecznicy zgłosiła się starsza kobieta, która powiedziała, że na poboczu drogi znalazła "coś przypominającego jeża" - podaje "The Telegraph".

Wlk. Brytania. Uratowane jeżątko okazało się pomponem

Szybko okazało się jednak, że wolontariusze nie mają do czynienia z jeżem, a z... pomponem pochodzącym z zimowej czapki. Jeżątko szybko ochrzczono mianem "przyjaciela ze sztucznego futra".

Zwierzątko, mimo że nieprawdziwe, otrzymało naprawdę wyśmienitą opiekę. Osoba, która przyniosła "jeża" zapewniła mu m.in. karton wyłożony gazetami. Ba, jeżątko dostało nawet małą porcję mokrej karmy dla kotów zaserwowaną na plastikowej pokrywce.

Zgarnęła jeża do pudełka, dała mu karmę dla kotów i zostawiła w w ciepłym, zacienionym miejscu. Wszystko zrobiła tak dobrze. Nawet nie chciała oglądać zwierzęcia, żeby go nie stresować.
mówi Janet Kotze, lekarka weterynarii przyjmująca "jeża" w rozmowie z "The Independent"

Wolontariusze nie śmiali się jednak. "Nasze serca się rozpłynęły" - przekazali w mediach społecznościowych. O całej sytuacji napisało już m.in. BBC. "To urocze 'jeżątko' nadal otrzymało wiele miłości razem z troskliwą opieką" - podkreślono.

57-letnia Janet Kotze powiedziała w rozmowie z "The Independent", że w swojej 5-letniej karierze jako wolontariuszka w tej lecznicy "jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziała". Fundacja zamieściła zdjęcia jeża-pomponu w internecie i całą sytuację opisała w mediach społecznościowych.

Warto zwrócić uwagę, że osoba, która zaopiekowała się zwierzęciem podeszła do tego dokładnie tak jak powinno zrobić się w takiej sytuacji. Jeśli zobaczymy jeża za dnia, jest to znak, że dzieje się coś niepokojącego. Najlepiej włożyć go do pudełka z czymś, co da mu ciepło i zanieść do weterynarza - przekazali pracownicy Lower Moss Wood Nature Reserve and Wildlife Hospital.

Jak podaje BBC, fundacja zajmuje się m.in. organizowaniem wycieczek szkolnych. Rocznie pomaga ok. 2 tys. zwierząt.

Wielki problem małych jeży. Zmiany klimatu robią im krzywdęPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas