Sukces w Stanach. "Mleko" roślinne może być nazywane mlekiem
Magdalena Mateja-Furmanik
Zgodnie z opinią urzędu federalnego Food and Drug Administration napoje roślinne mogą być nazywane "mlekiem". Zdaniem FDA takie nazewnictwo nie wprowadza konsumentów w błąd o ile producenci jasno zaznaczają roślinne pochodzenie produktu.
Trudno sobie wyobrazić, by ktoś, widząc butelkę z napisem "mleko sojowe", mógł zostać wprowadzony w błąd i myśleć, że produkt pochodzi od krowy. Czasami można odnieść wrażenie, że wielka batalia o nazewnictwo roślinnych produktów i niechęć do określania ich "mlekiem" bądź "masłem" wynika wyłącznie ze złośliwości i ogólnej niechęci do produktów wegetariańskich niż z troski o konsumenta.
Opinia amerykańskiego urzędu federalnego Food and Drug Administration zdaje się to potwierdzać. Warto przypomnieć, że Stany Zjednoczone są krajem sławnym z orzekania wielomilionowych odszkodowań klientom, którzy "zostali wprowadzeni w błąd" bądź "nie zostali wystarczająco poinformowani". Jest to państwo, które jako pierwsze prowadziło informację na kubkach do kawy w McDonaldzie o tym, że zawartość może być gorąca i można się nią poparzyć (kto by się spodziewał?) a na płynie do chłodnic o tym, że nie wolno go pić.
Można się zatem pokusić o stwierdzenie, że jeśli nawet Amerykanie nie pomylą mleka migdałowego z mlekiem od krowy, to nikt go nie pomyli.
Zgodnie z nowym projektem przepisów zaleca się, by producenci napojów wyraźnie zaznaczali roślinne pochodzenie żywności oraz informowali o tym, czy produkty mają niższe wartości odżywcze od tych odzwierzęcych.
Obecnie nowe przepisy będą dotyczyć wyłącznie napoi - czyli mlek roślinnych. Na decyzję w sprawie "jogurtu" czy "masła" wciąż trzeba poczekać.
Prawo europejskie
Na terenie Unii Europejskiej funkcjonuje bardziej restrykcyjne prawo. Zgodnie z orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości UE nawet jeśli producent informuje o roślinnym pochodzeniu produktu, to i tak nie może użyć nazwy zarezerwowanej dla przetworu mlecznego, ponieważ "może to wprowadzić konsumenta w błąd".
Wynika to również z faktu, że w prawie handlowym jasno określone jest znaczenie słowa "mleko", "masło" czy "śmietana" jako pochodzące od zwierząt. Stosowanie ich do określenia produktów roślinnych wymagałoby zmiany prawa.
Mleko sojowe nie, ser jabłeczny tak
Jak podaje dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska dla prawo.pl, zapis unijny może prowadzić do kontrowersji. Zgodnie z prawem, na rynku danego Państwa członkowskiego można posługiwać się tylko takimi nazwami, które zostały wyraźnie przewidziane w danym języku. W przypadku Polski, jedynym produktem niemlecznym, który nosi nazwę "mleczną" jest "ser jabłeczny". Zgodnie z prawem, używanie takiej nazwy nie wprowadziłoby konsumentów w błąd, ale określenie "mleko sojowe" już tak.
Źródło" The Guardian, prawo.pl, Compassion Polska