Sceny jak z horroru. Samochód nagle zaatakowała chmara szarańczy
Zdjęcia są mocne. Film nagrany w prowincji Cordoba w Argentynie, gdzie sytuacja jest najtrudniejsza, pokazuje chmarę szarańczy obsiadającą jadący samochód. Sporej wielkości owady spadły nie tylko na to auto, ale całą środkową i północną Argentynę. Sceny są niemal biblijne.
"Argentyna walczy z trzema gatunkami szarańczy, przy czym szarańcza południowoamerykańska (Schistocerca cancellate) stanowi największe zagrożenie dla rolnictwa ze względu na trzy pokolenia w roku. Szarańcza wpływa również na pięć innych sąsiednich krajów - Boliwię, Brazylię, Paragwaj, Peru i Urugwaj" - podaje FAO zajmująca się kwestiami wyżywienia świata z ramienia Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Argentyna. Szarańcza zaatakowała miasta i rośliny
A szarańcza pojawiła się nad polami w Ameryce Południowej.
Zobacz również:
To kolejna taka inwazja, bowiem Argentyna doświadczyła jej już w latach 2015-2020. Wtedy straty były poważne, a teraz szarańcza pojawiła się znowu. Jak informują władze argentyńskie, chmura owadów zaatakowała w środkowej części kraju, ale wraz z wiatrem przemieszcza się na północ. Sekretarz Ministerstwa Rolnictwa i Zasobów Naturalnych prowincji Marcos Blanda mówi, że przemieszczenie się roju szarańczy jest związane ze zmianami wiatrów w ostatnich dniach oraz z dostępnością pożywienia dla owadów.
Szarańcza pojawiła się nawet w miastach. Nagrania pokazują jak owady oblepiają sklepy i budynki, ale, zdaniem władz, to krótkotrwałe zjawisko. Owady szybko opuszczą tereny miejskie, kierując się tam, gdzie mogą znaleźć pożywienie. Na całe szczęście, jak podaje Krajowa Służba Zdrowia i Jakości Rolno-Spożywczej (SENASA) oraz Narodowy Instytut Technologii Rolniczej (ITA), na razie owady żerują głównie na naturalnie rosnącej roślinności. Nie zaatakowały pól na dużą skalę, więc poważnych strat może uda się uniknąć.
Łącznie nad środkową Argentyną pojawiły się ok. 40 dużych rojów szarańczy. Większość udało się już opanować. SENASA ogłosiła alert fitosanitarny w związku z plagą szarańczy południowoamerykańskiej (Schistocerca cancellata) na terenie całego kraju do 31 grudnia 2025 r. Owady pokonują dystans 150 km. Potencjalne straty, jakie może spowodować, szacowane są na 3,7 miliarda dolarów.
Szarańcza to jedna z plag egipskich (ósma, po gradzie, a przed egipskimi ciemnościami). Trudno oszacować, kiedy na świecie pojawiła się największa inwazja tych żarłocznych owadów i jak duże były te z czasów biblijnych czy starożytnych. W epoce nowożytnej do największej katastrofy aspiruje ta z lat 1874 i 1875 w Stanach Zjednoczonych, gdy szarańcza obsiadła ponad 5 milionów kilometrów kwadratowych prerii.
W 1915 r. owady zaatakowały tereny ówczesnego Imperium Otomańskiego (zwłaszcza Syrię i Jordanie), przyczyniając się do kryzysu i porażki Turcji w I wojnie światowej. W tym stuleciu uderzyły już kilkukrotnie w Ameryce Południowej, w 2019 roku zaatakowały wschodnią Afrykę i Indie, a w latach 2003-2005 miała miejsce wielka inwazja szarańczy w Afryce Zachodniej.
Szarańcza to owady należące do prostoskrzydłych, zatem bliscy krewni koników polnych, pasikoników, świerszczy czy turkuci podjadków. Szarańcza egipska, która wbrew nazwie nie ogranicza się do Egiptu czy nawet Afryki, ale atakuje na całym świecie, widywana była także w Polsce. W 1730 roku ogołociła np. pola w już i tak osłabionej gospodarczo Rzeczpospolitej epoki Sasów. W 2017 r. pojawiła się w naszym kraju szarańcza wędrowna.