Południe Europy ma problem z turystami. Mieszkańcy masowo protestują
Tysiące Europejczyków protestowało w niedzielę przeciwko masowej turystyce. Demonstracje miały miejsce we Włoszech, w Portugalii i Hiszpanii. To nie pierwszy raz, kiedy mieszkańcy Hiszpanii protestują w tej sprawie. Frustracja rośnie, ponieważ, jak twierdzą demonstranci, problem uderza z roku na rok coraz mocniej.

W skrócie
- Tysiące mieszkańców Hiszpanii, Włoch i Portugalii protestowało przeciwko masowej turystyce, która wpływa negatywnie na ich codzienne życie.
- Rosnąca liczba turystów prowadzi do wzrostu kosztów utrzymania i przeludnienia miast, szczególnie w Barcelonie i na Majorce.
- Władze Barcelony i Katalonii zapowiadają wprowadzenie nowych regulacji i podatków, aby ograniczyć napływ turystów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Protesty miały miejsce m.in. w Barcelonie, Grenadzie, San Sebastian oraz na Majorce, największej wyspie Balearów. Według ludzi, którzy wyszli na ulicę, masowy napływ turystów ma negatywny wpływ na jakość ich życia, m.in. poprzez podnoszenie kosztów i zatłoczenie centrów miast. Mieszkańcy nieśli ze sobą banery z hasłami typu "bojkotujemy Airbnb", "turystyka zabija nasze dzielnice", "przyszłość" itd.
Podobnie jak w trakcie głośnych protestów przed rokiem, mieszkańcy Barcelony zabrali ze sobą pistolety na wodę, z których strzelali do turystów. "Barcelona nie jest na sprzedaż" - skandowali podczas protestów mieszkańcy stolicy Hiszpanii.
Rekord odwiedzin w Hiszpanii
W 2024 r. do Hiszpanii przyjechała rekordowa liczba 94 mln zagranicznych turystów. Wśród nich było prawie 2,5 mln Polaków, również najwięcej w historii. Sama Barcelona, która liczy 1,6 mln mieszkańców, przyciągnęła w zeszłym roku 26 mln turystów. 15 proc. PKB miasta pochodzi z turystyki. Sektor ten odpowiada za 12 proc. PKB całej Hiszpanii.

W Katalonii działania przeciwko masowej turystyce podejmują również regionalne władze. Jesienią w życie ma tam wejść nowy podatek turystyczny, który w Barcelonie, stolicy regionu, może wynosić nawet 15 euro za noc. Z kolei burmistrz Barcelony Jaume Collboni zapowiedział wcześniej plan zamknięcia do 2028 r. wszystkich wynajmów krótkoterminowych, co skrytykowała branża hotelarska.
Barcelona jest obecnie jednym z najpopularniejszych kierunków krótkich podróży w Europie. Według statystyk Turisme de Barcelona w 2023 roku miasto odwiedziło około 26 milionów turystów. To równoznaczne z prawie 13 mld euro przychodu.
Już patoturystyka?
Podobne demonstracje miały miejsce w niedzielę we Włoszech - m.in. w Genui, Neapolu, Palermo, Mediolanie i Wenecji, a także w Portugalii, w tym w stolicy - Lizbonie. W Wenecji kilkudziesięciu protestujących rozwinęło transparent wzywający do wstrzymania budowy nowych hoteli.
W ciągu jednego roku na świecie odbywa się ok. ponad miliard podróży. Turystyka jest jedną z głównych gałęzi światowego handlu i istotnym środkiem globalizacji. Dla wielu krajów i miast jest wielkim źródłem dochodu (w Hiszpanii do budżetu trafia z tego sektora ok. 12 proc. krajowego przychodu), ale i obciążeniem.
Wprowadzenie opłat, limitów gości, czy radykalnych regulaminów może pomóc ograniczyć wpływ negatywnego oddziaływania nadmiernej turystyki.
