Ostrzegają w sprawie groźnego rekina. "Przygotujcie się na plażach"
Żarłacz tępogłowy, zwany także żarłaczem byczym jest postrzegany jako rekin najgroźniejszy dla ludzi. To właśnie ta ryba prawdopodobnie odpowiada za najwięcej wypadków z udziałem ludzi. I w jej sprawie wydane zostało ostrzeżenie - musimy się przyzwyczaić do coraz częstszych spotkań z tym rekinem.

W skrócie
- Żarłacz tępogłowy, znany jako rekin byczy, coraz częściej pojawia się w pobliżu ludzi, zwłaszcza w płytkich wodach i rzekach.
- Najnowsze badania wskazują, że zmiana klimatu i wzrost temperatury oceanów wydłużają okres pobytu tych rekinów przy plażach, zwiększając potencjalne ryzyko spotkania z ludźmi.
- Żarłacze tępogłowe są obiektem licznych badań, które pokazują, że ich migracja i zachowania mogą się zmieniać w odpowiedzi na ocieplenie wód.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Żarłacze tępogłowe bardzo często - w wielu przypadkach niesłusznie i na wyrost - są postrzegane jako ryby agresywne. Tymczasem ten rekin nie atakuje ludzi w tym sensie, że traktuje ich jako potencjalną zdobycz. Są nią głównie ryby i inne zwierzęta morskie. Te rekiny jednak bardzo chętnie przebywają i polują w płytkich wodach. Do tego stopnia, że wpływają nawet - jako jedne z nielicznych - do wód słodkich i rzek np. do wód Missisipi, Amazonki czy Gangesu oraz Zambezi. W Amazonce rekiny te widywane były 4200 km od ujścia, aż w rejonie Manaus, a w Missisipi spotykano je ponad 1000 km od ujścia rzeki w Luizjanie.
Już to pokazuje na wszędobylskość żarłaczy tępogłowych oraz ich zdolności przystosowawcze. Francuzi mówią na tego drapieżnika "rekin buldog" z uwagi na jego wygląd, zwłaszcza ścięty pysk (wiele rekinów ma zaostrzony). Zresztą nie brakuje wielu innych efektownych i budzących grozę określeń na tego rekina, co przekłada się też na jego los. Na żarłacze tępogłowe poluje się z wielu powodów, a jednym z nich jest potęgowany wiecznie strach przed tą rybą.
Żarłacze tępogłowe chętnie trzymają się płytkich wód
Ataki tych żarłaczy na ludzi nie są częste, ale jednak się zdarzają głównie z uwagi na fakt, że ryba trzyma się tak blisko brzegów, bliżej niż wiele innych gatunków rekinów. I w efekcie niekiedy wpływa na tereny kąpielisk, blisko plaż. Dezorientacja, hałas powodowany przez kąpiących się ludzi, może inne czynniki wpływają, że w ciałach żarłaczy rośnie poziom testosteronu i dochodzi do wypadków.

Żarłacze tępogłowe od lat fascynują ludzi, zwłaszcza że wciąż niewiele o nich wiemy. Są obiektem badań ichtiologów i te badania przynoszą wciąż nowe ustalenia w ich sprawie. Jak podaje agencja AFP, zespół australijskich naukowców przeanalizował właśnie 15 lat danych dotyczących śledzenia akustycznego 92 oznakowanych żarłaczy tępogłowych w pobliżu plaży Bondi, portu w Sydney i okolic południowo-wschodniej Australii. Rezultaty tych obserwacji i analiz opublikowano w "Science of the Total Environment". Czytamy tu, że w ciągu ostatnich 15 lat migrujące żarłacze tępogłowe wydłużyły pobyt na terenach kąpielisk u wybrzeży Sydney w Australii średnio o 1 dzień w roku. W efekcie przebywają na tych wodach o dwa tygodnie dłużej niż robiły to jeszcze w 2009 r. Mamy więc o dwa tygodnie więcej ryzyka, że dojdzie do spotkania tych żarłaczy z ludźmi i wypadków na plażach i wodach przybrzeżnych Australii.
"Tendencja wzrostowa nadal się utrzymuje, a samce przebywają dłużej w danym miejscu niż samice, mimo że samic na przestrzeni lat przybywa na kąpieliska więcej" - czytamy.
Wzrost temperatury mórz zmienia zachowanie rekinów
Co się zatem dzieje z rekinami i co je tak przyciąga do wybrzeży? Wygląda na to, że zmiana klimatu. Jak bowiem podaje raport: "Dane SST wykazały wzrost średniej temperatury oceanu u wybrzeży Sydney nawet o 0,67 stopnia Celsjusza, co jest spójne z dłuższym okresem przebywania żarłacza tępogłowego w wodach przybrzeżnych. A to odpowiednio zwiększa ryzyko spotkań z ludźmi, ataków i liczby ofiar".
Żarłacze tępogłowe zazwyczaj migrują zimą na północ, do wód stanu Queensland, gdzie dotąd znajdowały wyższą temperaturę w okresie od maja do września. Teraz jednak cieplejsze wody u wybrzeży Nowej Południowej Walii wydłużają ich pobyt w tym miejscu. "Jeśli ta tendencja się utrzyma, co jest prawdopodobne, zwierzęta te będą spędzać coraz więcej czasu na granicy swojego sezonowego zasięgu" - wyjaśnił w agencji AFO ichtiolog Nicolas Lubitz, badacz z Uniwersytetu Jamesa Cooka. - "Może się okazać, że za kilkadziesiąt lat żarłacze tępogłowe będą obecne w wodach u wybrzeży Sydney przez cały rok".

"U gatunków zmiennocieplnych [a rekiny do nich należą - przyp. red.] utrzymanie optymalnej temperatury ciała ma kluczowe znaczenie dla funkcji fizjologicznych i wzrostu" - konkludują australijscy naukowcy. - "Na przykład żarłacze tygrysie mogą występować w wodach o szerokim zakresie temperatur, ale liczebność i sprawność fizjologiczna u tych ryb są najwyższe w wodzie o temperaturze około 22 stopni Celsjusza. Chociaż dorosłe żarłacze tępogłowe mogą znosić temperatury poniżej 19 stopni podczas krótkich nurkowań, długotrwała ekspozycja na temperatury poniżej tego zakresu wydaje się wywoływać ich reakcję w postaci migracji."
Badania odnoszą się do Australii, ale per analogia podobne zjawiska mogą występować w wielu innych akwenach morskich, w których te żarłacze żyją np. w wodach Afryki, Stanów Zjednoczonych, Ameryki Południowej czy Azji, a także w Morzu Czerwonym, gdzie tych ryb jest sporo. Podobnie jak turystów.