Odkrycie w sprawie kotów wywołuje ciarki. A myśleliśmy, że miały raj
Starożytny Egipt kojarzy nam się z rajem dla kotów. Były tam święte i czczone jako symbol bogini Bastet. A skoro święte, to pewnie ich życie było miodem i - nomen omen - mlekiem płynące. Okazuje się, że nic bardziej mylnego. Najnowsze badania udowadniają, że los kotów w antycznym Egipcie był straszny. Były one celem całego przemysłu zagłady.

Starożytny Egipt miał swoich bogów, którzy przedstawiani byli np. z głową jakiegoś zwierzęcia. Co za tym idzie, takie gatunki uważane były za święte i czczone.
Egipskie bóstwa z głową zwierzęcia lub pod postacią kota
Weźmy chociażby Thotha - boga pisma, wiedzy i mądrości, którego przedstawiano z głową ibisa. I ibis był ptakiem świętym w Egipcie; do dzisiaj gatunek ten zwie się ibisem czczonym.
Bóg Horus był pokazywany z głową sokoła, Izyda - krowy, podziemny Anubis nosił łeb szakala, Nut - sępa, a Meretsenger nosiła głowę kobry. Opiekująca się brzemiennymi Taweret miała nawet głową hipopotama.
Na tym tle szczególna jest bogini Bastet, znana także tako Paszt - bogini miłości, radości, muzyki, tańca, domowego ogniska, płodności, a także kotów. I właśnie postać i głowę kota nosiła ta patronka.

Koty były z nią łączone, o czym wie każdy, kto oglądał znakomity polski serial z lat osiemdziesiątych "Siedem życzeń".
Przypomnijmy, że w tym filmie zaklęty w czarnego kota Egipcjanin Rademenes został przeklęty właśnie w świątyni bogini Bastet i dokonano na nim rytualnej kary z wykorzystaniem skaczących na niego kotów. Rademenes odradza się w ciele kota i spełnia życzenia każdego, kto uratował mu życie.
Już scena w świątyni Bastet pokazuje, że ze świętymi i łączonymi z tym bóstwem kotami niekoniecznie w Egipcie musiało być tak różowo, jak myślimy. I niekoniecznie były one tylko czczone, uwielbiane i noszone na rękach oraz nietykalne. Wręcz przeciwnie.
Egipt, a zwłaszcza leżące na jego południowych granicach historyczna kraina Nubia były wskazywane przez lata jako miejsce udomowienia kotów przed tysiącami lat. Wszak to te tereny Afryki są do dzisiaj ojczyzną dzikiego kota nubijskiego, uważanego za protoplastę kota domowego.
Udomowienie miało się łączyć z rozwojem rolnictwa, w trakcie którego koty stały się pomocnikami ludzi i strażnikami ich zbiorów plądrowanych przez gryzonie. Jak pisaliśmy jednak w Zielonej Interii, dzisiaj wiemy, że było inaczej.
Koty zostały udomowione prawdopodobnie nie w Egipcie czy Nubii, ale być może w innych miejscach starożytnego świata. Może w wielu niezależnych miejscach, gdzie rozwijało się prehistoryczne rolnictwo np. Mezopotamii, Persji, może na terenach dzisiejszego Izraela.
Znalezisko na Cyprze zmienia wiedzę o kotach
Istotnym przełomem było odnalezienie szczątków w Shillourokambos niedaleko Parekklisia na Cyprze. Znalezisko rzuca nowe światło na to, jak wyglądało życie w czasach neolitu ceramicznego i udomowienia wielu zwierząt już ponad 7 tys. lat p.n.e.
Znaleziono tam ślady udomowienia bydła, potem zapewne zarzuconego i odnowionego po latach, a także owiec (muflonów) i kóz bezoarowych, wreszcie kotów. Odkopano tu grób człowieka pochowanego z kotem, zatem albo zwierzę dostało się do mogiły przypadkiem, albo - co więcej prawdopodobne - zostało pochowane z właścicielem.

To by znaczyło, że kilka tysięcy lat przed domniemanym udomowieniem kota w Egipcie był on już związany z ludźmi na Cyprze i zapewne w basenie Morza Śródziemnego, gdzie występowały koty nubijskie.
Zwane także żbikami kaspijskimi czy żbikami kreteńskimi, zamieszkują znacznie większe obszary świata niż tylko Egipt i Nubia. To niemal cała Afryka (poza lasami deszczowymi), łącznie z jej śródziemnomorskimi wybrzeżami, jak również Bliski i Środkowy Wschód po Azję Środkową, Morze Kaspijskie i Indie. Wszędzie tam koty mogły zbliżyć się do człowieka i jego zbiorów wcześniej, niż zakładamy. Co najmniej 9 tys. lat temu.
W starożytnym Egipcie także były ważnymi towarzyszami ludzkiego życia i zbiorów, uważanymi niewątpliwie za święte. Cześć oddawana kotom przybierała tu niekiedy skrajne formy.
Do historii przeszła bitwa pod Peluzjum z 525 r. p.n.e., gdy król perski Kambyzes II najechał i podbił Egipt - armię faraona Psametycha III. Wedle legend jednym z powodów perskiego triumfu odniesionego wtedy w bitwie w delcie Nilu było użycie kotów.
Perscy żołnierze mieli je z sobą, aby uniemożliwić bogobojnym Egipcjanom atakowanie ich i zadawanie im ran. Koty puszczano tuż przed wojskiem perskim, aby Egipcjanie ustąpili.
Taki lęk przed kotem jako zwierzęciem świętym mógłby sugerować, że zwierzęta te miały w Egipcie wspaniałe życie, pełne uwielbienia. Tak jednak nie było i są już niezbite dowody na to, że sytuacja kotów egipskich wcale nie wyglądała tak cudownie.
Co więcej, pewne ustalenia archeologów wywołują ciarki. Okazuje się, że koty w Egipcie były masowo zabijane. Stały się celem całego przemysłu zagłady.

Gdy kot umarł, Egipcjanin golił brwi
Kult kota był w Egipcie silny. Za zabicie zwierzęcia karano śmiercią - za zabicie przez kogoś innego niż kapłan, podkreślmy. Po śmierci zwierzęcia domownicy mieli golić brwi. A jednak nie jest tak, że kot był w Egipcie nietykalny.
Mniej więcej około 670 r. p.n.e. kult kota w Egipcie osiągnął największe rozmiary. Stał się niemal ekonomicznym biznesem, bo wokół świątyń kwitły interesy. Czerpano zyski z datków wiernych, składano daninę władcy.
Leżące w delcie Nilu miasto Bubastis było centrum kultu kotów. Tam (ale nie tylko tam) znaleziono wiele zmumifikowanych zwierząt. Badania mumii wskazują, że zwierzęta niekoniecznie umierały z przyczyn naturalnych. Prawdopodobnie były składane w ofierze.
Zdaniem archeologów wykopaliska w Bubastis dowodzą tego, że kapłani składali na ofiarnym ołtarzu i mumifikowali setki, może tysiące kotów. Tak wiele, że nie byli w stanie ich pozyskać naturalnie, więc rozwinęli hodowlę.
Koty hodowano właśnie po to, by je potem zabić, a mumie zwierząt były cenione przez Egipcjan. Kupowali je, ustawiali w domach, oddawali cześć i zabiegali o pomyślność. Interes kwitnął, a odkrycia w Bubastis i innych miejscach to potwierdzają - kapłani egipscy zabijali koty na wielką skalę.

Kapłani zabijali koty na wielką skalę
W 2012 r. udało się prześwietlić mumię kota z egipskiej kolekcji Narodowego Muzeum Archeologicznego w Parmie. Leżała tam od trzystu lat, odkąd muzeum odkupiło znalezisko z rąk prywatnego kolekcjonera.
Badanie wykazało, że to zwierzę młode, wręcz jeszcze kocię. Zresztą prześwietlenie innych zwierzęcych mumii również wskazało, że mamy do czynienia z kociętami i bardzo młodymi osobnikami.
Bubastis, Memfis oraz Speos Artemidos to trzy główne miejsca masowego zabijania kotów w dawnym Egipcie, tam znaleziono najwięcej mumii. Zdradzają one mroczny sekret egipskiego kultu kota - kosztował on życie tysięcy, może setek tysięcy zwierząt.