Niewolnictwo warte miliard dolarów. Towary z Azji wyprodukowane w pracy przymusowej

Od końca czerwca władze federalne Stanów Zjednoczonych przejęły towary o wartości 961 mln dolarów. Wszystkie produkty mogą mieć związek z przymusową pracą.

 Importerzy, którzy przesłali wątpliwie towary do USA muszą teraz udowodnić, że produkty nie zostały wyprodukowane przy użyciu pracy przymusowej
Importerzy, którzy przesłali wątpliwie towary do USA muszą teraz udowodnić, że produkty nie zostały wyprodukowane przy użyciu pracy przymusowejFatih Aktas/Anadolu AgencyGetty Images
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Towary warte setki milionów dolarów były przechowywane w portach w Nowym Jorku i New Jersey w związku z podejrzeniami dotyczącymi ich pochodzenia. CNBC informuje, że wśród “podejrzanych" produktów znajdowały się panele słoneczne, inna elektronika, tekstylia, dodatki do żywności (guma ksantanowa), artykuły rolnicze, czy płytki podłogowe. Często firmy nawet nie zadają sobie sprawy, jak wygląda cały łańcuch dostaw i produkcja. Jeśli importer nie udowodni, że jego produkty nie mają nic wspólnego z pracą przymusową, koszty, jakie ponosi za przechowywanie towarów i dochodzenia, rosną.

Niewolnictwo w pracy

Amerykańscy urzędnicy sprawdzają, czy produkty nie zostały wytworzone w procesie pracy przymusowej. Największe obawy dotyczą mniejszości Ujgurów (grupy etnicznej pochodzenia tureckiego), wykorzystywanych do pracy w Chinach. Ta grupa etniczna doświadczała dyskryminacji, zastraszania, separacji od rodzin, ludzie byli wysyłani do obozów reedukacyjnych i zmuszani do sterylizacji. W USA obowiązuje specjalna ustawa o zapobieganiu pracy przymusowej Ujgurów (UFLPA), zmuszanych do pracy w Chinach.

Chiny w związku z licznymi doniesieniami o gnębieniu Ujgurów, spotkały się ostatnio z ostrą krytyką. W raporcie Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka wykazano, że Chiny dopuściły się "poważnych naruszeń praw człowieka" wobec Ujgurów i "innych społeczności, w większości muzułmańskich". Pekin zaprzeczył tym doniesieniom , nazywając je dezinformacją i kłamstwami.

Protest społeczności przed chińską ambasadą w Londynie
Protest społeczności przed chińską ambasadą w LondynieMark Kerrison/In Pictures via Getty ImagesGetty Images

Amerykańscy urzędnicy badający sprawę wykorzystywania ludzi w pracy przymusowej twierdzą, że Chiny uniemożliwiają im przeprowadzenie dochodzenia. Według nich Chiny nie chcą pokazać prawdy na temat warunków, w jakich wytwarzane są produkty - informuje CNBC.

Nie tylko z Chin

Pod względem wartości większość zatrzymanych przesyłek nie została jednak wysłana z Chin. Najdroższe towary wysłano z Malezji i Wietnamu, ale Amerykanie je zatrzymali, ponieważ uważa się, że zostały wykonane z surowców z regionu Ujgurów.

Importerzy, którzy przesłali wątpliwie towary do USA muszą teraz udowodnić, że produkty nie zostały wyprodukowane przy użyciu pracy przymusowej.

Demonstracje w Chinach
Demonstracje w ChinachAdnan Farzat/NurPhotoGetty Images

Proces dochodzenia do tego, skąd pochodzi dany surowiec może być złożony i mozolny. W przypadku sprawdzania bawełnianej odzieży, włókna są analizowane pod mikroskopem i wysyłane do laboratorium w celu sprawdzenia, z jakiego regionu pochodziła bawełna.

Analiza jest tak dokładna, że naukowcy mogą dokładnie określić położenie geograficzne miejsca, z którego pochodzi surowiec.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas