Nieuchwytny wąż odnaleziony po latach. Zdradziły go niesamowite wręcz oczy
Przez wiele lat padała ofiarą prześladowań, zwłaszcza tam, gdzie ludzie obawiają się bardzo jadowitej żmii łańcuszkowej, zwanej daboją. Ten gatunek upodobnił się do daboi, bo ewolucyjnie zakładał, że da mu to bezpieczeństwo. Sprowadziło kłopoty. Boiga indyjska pojawiła się jednak ponownie tam, gdzie wymarła.
Boigi to węże dość popularne w wielu krajach Azji. Nie tylko zresztą, bo kilka gatunków tych gadów opanowało również wyspy Oceanii, dokąd najczęściej zawlekli je ludzie. Jako gatunki inwazyjne stały się tam wielką plagą, niszczącą miejscową faunę. Do takich węży należy mangrowiec brunatny, jedna z najbardziej ekspansywnych boig. Żyje on na terenach Indonezji, Nowej Gwinei i północnej Australii. To właśnie ten wąż jest odpowiedzialny za zagładę przyrody wyspy Guam, którą teraz pieczołowicie się odtwarza, a warunkiem koniecznym jest wyłapanie tych gadów.
Nie wszystkie boigi są jednak tak pospolite. Boiga indyjska na przykład - wbrew swojej nazwie - wymarła na wielu obszarach Indii, gdzie padła ofiarą sporej eksterminacji. Ten wąż należy do połozowatych, czyli węży właściwych, wśród których tylko niektóre dysponują jadem. W pewnych wypadkach to zresztą jad, którego nie produkują same węże, ale zapożyczają od ofiar, chociażby ropuch. Tak czyni zaskroniec tygrysi, o którym pisaliśmy w Zielonej Interii.
Boiga indyjska uważana jest za węża lekko jadowitego. Jej trucizna może być skuteczna wobec jej ofiar, a są one specyficzne. Ten nieduży, bo nieprzekraczający metra, wąż poluje głównie na jaszczurki, w tym szczególnie gekony. To przysmak boigi, która niekiedy łapie też płazy, czasem inną zdobycz. Gekony to jednak jej podstawowy pokarm i w ich poszukiwaniu wpełza czasem do ludzkich domów, gdzie te jaszczurki biegają po ścianach i sufitach w poszukiwaniu owadów i pająków.
Wtedy zaczyna się problem.
Boiga indyjska źle wybrała. Ludzie ją zabijają
Jad skuteczny na gekony nie ma szans zrobić krzywdy człowiekowi. Nie jest też zabójczy dla wielu innych zagrażających gadowi stworzeń. Stąd boiga indyjska opracowała system unikania ataków poprzez kamuflaż. Boiga stosuje mimikrę, czyli upodabnianie się wyglądem do zwierząt groźnych i jadowitych, chociaż sama nie jest niebezpieczna.
To bardzo skuteczna w przyrodzie metoda, ale ją akurat zgubiła. Boiga indyjska wybrała bowiem żmiję łańcuszkową, czyli daboję - śmiertelnie groźnego węża, który w Indiach budzi akurat wielki lęk. Żmije łańcuszkowe są odpowiedzialne za najwięcej pokąsań i zgonów wśród mieszkańców Indii, znacznie więcej niż kobry czy inne węże. To sprawia, ze podsycana często w mediach niechęć do tego gada sprawia, że jest on zabijany masowo.
I akurat jego wybrała do mimikry boiga indyjska, co sprawia, że sama pada ofiarą ludzkich obaw. Jest także masowo zabijana i to sprawiło, że w wielu miejscach Indii niemal wymarła. Zaniepokojeni wpełzaniem takiego węża do domostw ludzie nie przypatrują mu się, a wtedy łatwo odkryliby różnice między nim a daboją. Boiga ma smukłe ciało i wyraźnie oddzieloną od niego szeroką głowę. Typowe dla niej są wręcz ogromne oczy z pionowymi źrenicami. Przez te niesamowite oczy zwana jest czasem "wężem kocim" albo "wężem kociookim". Niestety, deseń na skórze i łuskach sprawia, że przypomina jadowitego węża i przy tak wielkim zagęszczeniu ludzi jak w Indiach oznacza to wyrok.
Boiga indyjska została wyparta z Indii
Boiga indyjska zachowała się w niektórych tylko rejonach Indii np. w Asamie, w rejonie Goa. Na pozostałym obszarze wymarła. Chociaż zwie się indyjską, najliczniejsza jest dzisiaj na Cejlonie, a także w Iranie, Afganistanie, Pakistanie i Turkmenistanie, gdzie trzyma się odludnych, suchych terenów. Tam nie jest prześladowana.
Indyjskie media donoszą jednak, że sytuacja zaczęła się zmieniać. W stanie Bihar graniczącym z Nepalem i położonym blisko Bangladeszu pojawiły się te przepiękne węże, chociaż nie były tu widziane od lat. Boiga indyjska została znaleziona w Valmiki, który jest miejscowym rezerwatem tygrysów bengalskich. Znaleźli go uczestnicy safari, wyprawiający się na fotografowanie wielkich kotów. Nie spotkali kota, za to węża o kocich oczach. Jak opisują, były wielkie, wyłupiaste i wręcz niesamowite. Nie ma więc wątpliwości, że to boiga indyjska.
To by oznaczało, że wąż wraca na tereny, które opuścił przed wielu laty, a właściwie został z nich wyparty przez ludzi.