Niemcy zrzucają chemikalia. Jedna z najdłuższych rzek Europy zagrożona
Oprac.: Natalia Charkiewicz
Holandia wezwała Niemcy do zaprzestania zanieczyszczania Renu tzw. wiecznymi chemikaliami. Chodzi o wodę pitną, którą Holendrzy pobierają z tej rzeki. Mimo że sami Niemcy również uznają te substancje za trujące, to nadal zrzucają je do Renu, który jest jedną z najdłuższych rzek w Europie.
Holenderskie zakłady wodociągowe wezwały niemiecką minister środowiska Steffi Lemke (Zieloni) do ograniczenia zrzutów niebezpiecznych substancji. To właśnie z Renu część holenderskich gmin czerpie wodę i uzdatnia ją na wodę pitną. Jak donosi Deutsche Welle, w najbliższych latach popyt na wodę pitną w Holandii będzie rósł.
Niemcy zrzucają wieczne chemikalia do Renu
Chodzi o PFAS, zwanymi także wiecznymi chemikaliami. Nazwę zawdzięczają temu, że bardzo długo rozkładają się one w środowisku. Do grupy PFAS należy kilka tysięcy związków chemicznych. Są one stosowane w licznych produktach, takich jak szampony czy nawet pudełka do pizzy.
Ze względu na swoje unikalne właściwości, substancje te są stosowane w stosowane w dużych ilościach zwłaszcza w produktach przemysłowych i przedmiotach codziennego użytku. W Unii Europejskiej dyskutowany jest zakaz stosowania PFAS z pewnymi wyjątkami. Stowarzyszenia branżowe postrzegają to jako zagrożenie dla branży zaawansowanych technologii.
Jak donosi DW, w różnych badaniach stwierdza się, że PFAS mogą mieć wpływ na płodność lub prowadzić do opóźnień rozwojowych u dzieci. Chemikalia te zwiększają również ryzyko zachorowania na niektóre rodzaje nowotworów.
Tymczasem, jak donoszą zagraniczne media, właśnie tego rodzaju niebezpieczne chemikalia zrzucane są do Renu na terenie Niemiec.
"Niemiecki rząd jest zdania, że związki PFAS są tak szkodliwe, że powinny zostać zakazane w całej Europie, co bardzo nas cieszy" – powiedział w rozmowie z Deutsche Welle dyrektor Stowarzyszenia Wodociągów Rzecznych na Renie (RIWA-Rijn) Gerard Stroomberg.
Niemieckie chemikalia zagrażają wodzie pitnej w Holandii
Mimo świadomości, że zrzut toksycznych substancji PFAS do rzeki może być dramatyczny w skutkach, Niemcy nadal to robią. W związku z tym zagrożonych utratą wody pitnej jest blisko 5 mln holenderskich obywateli.
RIWA-Rijn ogłosiło, że przy obecnym poziomie zrzutów PFAS Niemcy nie przestrzegają krajowych i europejskich porozumień w sprawie jakości wody. Zrzuty przemysłowe w Niemczech sprawiają, że staje się ona też coraz droższa.
"Wzywamy minister do ustalenia wartości granicznych dla zrzutów PFAS do Renu jeszcze przed wejściem w życie zakazu PFAS" – mówił Gerard Stroomberg.
Wieczne chemikalia w Polsce
Związki PFAS wykrywane są także w wodach w Polsce. "Badaliśmy 16 różnych związków PFAS. Znaleźliśmy osiem z nich. I znaleźliśmy je w 21 lokalizacjach. Można powiedzieć, że to niedużo. Z drugiej strony jest to 20 proc. naszej próby, więc jest to znaczący wynik z punktu widzenia naukowego" - mówi dr inż. Anna Kuczyńska z PIG-PIB.
Najczęściej wykrywanym był związek używany do produkcji opakowań żywności, w produkcji tekstyliów oraz w piankach gaśniczych. "Stężenia, które zanotowaliśmy wahały się od 0,01 mikrograma na litr do 0,12 mikrogramów na litr" - precyzuje dr inż. Anna Kuczyńska.
Pomimo że są to małe stężenia, sytuacja wydaje się poważna. Tym bardziej, że w Polsce nie ma stałego monitoringu "wiecznych chemikaliów" w wodach podziemnych.