Nie żyje najsłynniejszy z lwów. James Earl Jones to nie tylko Darth Vader
Niezwykły głos Jamesa Earla Jonesa kojarzyć się nam będzie po wsze czasy z Darthem Vaderem. Na świecie jednak amerykański aktor kojarzony był także z wybitną kreacją bodaj najsłynniejszego lwa świata, Mufasy. U nas jest ona mniej znana, bo zastąpił ją dubbing. James Earl Jones zmarł w wieku 93 lat.
Niewiele było tak charakterystycznych głosów w dziejach kina. James Earl Jones ze swoim niskim, łatwo rozpoznawalnym wokalem zapisał się w dziejach kinematografii wieloma spektakularnymi rolami, w tym szczególnie dubbingowymi. Chyba żadna nie dała mu takiej sławy jak Darth Vader. Niski, dudniący głos jakim James Earl Jones obdarzył najbardziej bodaj niezwykłą postać "Gwiezdnych wojen", człowieka targanego rozterkami, przemianami i dwoma stronami Mocy, jest nie do podrobienia. Wszelkie próby zastąpienia go dubbingiem były bardzo trudne w realizacji, a warto pamiętać, że akurat w polskiej wersji językowej Dartha Vadera dubbingował nie byle kto, bo sam Mirosław Zbrojewicz - odtwórca chociażby roli "Gruchy" z "Chłopaki nie płaczą".
James Earl Jones stał się Darthem Vaderem
James Earl Jones nie grał Dartha Vadera fizycznie. W rolę wodza Imperium i byłego padawana Jedi wcielał się głównie brytyjski kulturysta David Prowse, a także kilku innych aktorów i kaskaderów w scenach walk na miecze świetlne. James Earl Jones dał jednak Vaderowi to, co było kluczowe spod czarnej maski - głos.
Jego niezwykły wokal nierozerwalnie skojarzył się z tą postacią i przyćmił wszystkie inne jego role. Także tę, która na świecie jest również mocno rozpoznawalna. Na świecie, ale nie w Polsce.
To rola bodaj najsłynniejszego z lwów, czyli Mufasy z "Króla lwa".
Nawet twardziele płakali na śmierci Mufasy
James Earl Jones stworzył głosową wersję animowanego lwa w sposób niezwykle charyzmatyczny. Jego Mufasa gra nie tylko majestatem swego istnienia, ale i potęgą głosu, który nie sposób zignorować. Jest pierwszym Królem Lwem, który włada afrykańską sawanną, ale zarazem jest także królem serc widzów oglądających ten film. Śmierć Mufasy pod kopytami pędzącego stada gnu jest jedną z najsłynniejszych i najbardziej rozdzierających serce scen w dziejach nie tylko kina animowanego, ale kina w ogóle. Najwięksi twardziele przyznają, że łkali na tej scenie.
Co ciekawe, James Earl Jones sugestywnie wcielił się w Mufasę zarówno w animowanej wersji "Króla Lwa" z 1994 roku oraz jego kontynuacji (brzmi to dziwnie, ale tu Mufasa wystąpił jako duch), ale również w kinowej wersji filmu z 2019 roku. To jedna z tych koncepcji Disneya, aby dawne animacje przerobić na film typu live action przy pomocy techniki CGI. Tu nadal potrzebny był głos lwa i tego głosu James Earl Jones raz jeszcze użyczył. Raz jeszcze okazało się, że jego niski wokal do króla zwierząt pasuje idealnie.
Czytaj więcej o filmach:
Tyle, że w Polsce ten popis amerykańskiego aktora jest znacznie mniej znany niż rola głosowa Dartha Vadera. "Gwiezdne wojny" są u nas pokazywane w formie dubbingowej znacznie rzadziej niż z oryginalną ścieżką dźwiękową, więc basowy głos Jamesa Earla Jonesa zapisał się w pamięci widzów. Natomiast "Król Lew" jednak najczęściej emitowany był z polskim dubbingiem, a w tym wypadku w Mufasę wcielił się też nie byle kto - sam Wiktor Zborowski. Jego niski głos zrósł się z postacią lwiego władcy i wyparł Jamesa Earla Jonesa. Tylko jednak w Polsce.
Na świecie Mufasa także mocno kojarzyła się z Jamesem Earlem Jonesem. Tym ciekawszy jest fakt, że gdy kilka lat przed nakręceniem kreskówki Disneya, w 1988 roku ten amerykański aktor pojawił się w kultowej i często emitowanej w święta komedii "Książę w Nowym Jorku", też był królem... lwem. W tym filmie James Earl Jones zagrał u boku Eddiego Murphy'ego i Arsenio Halla, dwóch wybitnych komików hollywoodzkich. On wcielił się też w postać króla, tym razem fikcyjnego afrykańskiego kraju (niezwykle zamożnego) o nazwie Zamunda. Był ojcem tytułowego księcia, który w Nowym Jorku szuka kandydatki na żonę. I w wyjściowym stroju nosił na sobie niczym szarfę skórę wielkiego lwa.
James Earl Jones zmarł w Dutchess County w stanie Nowy Jork w wieku 93 lat.