Nie ma siły na karaluchy, są nie do zdarcia. Poznaliśmy ich tajemnicę
Karaluchy – mimo, że nie są szczególnie lubiane - zapracowały sobie na swoisty podziw ze strony ludzi. Ich odporność na trucizny i trudne warunki życia jest tak legendarna, że powszechnym poglądem jest to, że przetrwają nawet wojnę jądrową. I rzeczywiście, owady te okazują się być jednymi z najbardziej odpornych organizmów na Ziemi. Co sprawia, że potrafią przetrwać nawet najbardziej ekstremalne warunki.

Karaluchy, szczególnie gatunek Blattella germanica, czyli pospolite prusaki, stały się symbolem umiejętności przetrwania i adaptacji do trudnych warunków. Jedna samica prusaka może złożyć jednocześnie około 40 kokonów, a w ciągu życia wyprodukować 200-250 potomków - to właśnie ta zdolność do błyskawicznej reprodukcji umożliwia im ekspansję w nowym środowisku. “Są idealnie przystosowane do kolonizowania nowych środowisk” mówi magazynowi Popular Science entomolog urbanistyczny Warren Booth.
Nie tylko reprodukcja, ale i zdolność do regeneracji stanowi jeden z kluczowych elementów odporności karaluchów. Amerykański karaluch jest zdolny do partenogenezy - rozmnażania bez udziału samców - oraz posiada umiejętność regeneracji utraconych kończyn, co czyni go niemal niezniszczalnym. Karaluchy potrafią radzić sobie nawet w obliczu agresywnych prób ich zwalczania, takich jak intensywne stosowanie DDT i innych środków owadobójczych. Badania wykazały, że współczesne karaluchy są w stanie produkować w swoich organizmach enzymy szybko rozkładające szkodliwe związki. To umiejętność, którą nabyły w ciągu ostatnich 70 lat.

Karaluchy są odporne nawet na DDT
Te same środki chemiczne doprowadziły jednocześnie do zdziesiątkowania owadów takich, jak dzikie pszczoły i inne zapylacze. Dlaczego one okazały się podatne, a karaluchy nie? Booth podkreśla, że jedną z przyczyn są ogromne rozmiary populacji karaluchów. Wiele gatunków pszczół rozmnaża się za pośrednictwem zaledwie jednej królowej, co oznacza, że wszystkie osobniki w roju są genetycznie niemal identyczne. Ogromne, chaotyczne “społeczności” karaluchów są tymczasem ogromnym, genetycznym mieszalnikiem, w którym łatwiej jest owadom “wypracować” potrzebne do przetrwania zmiany.
I to bardzo dobra wiadomość dla całej planety, bo choć my możemy ich nie lubić, karaluchy odgrywają istotną rolę w naturalnych ekosystemach. W lasach deszczowych niektóre gatunki mogą stanowić aż 25 proc. biomasy w koronach drzew, pełniąc funkcję głównych dekompozytorów. Dzięki temu wspierają obieg materii organicznej, mimo że gatunki te w środowiskach domowych bywają postrzegane jedynie jako szkodniki.
Badania nad zachowaniem karaluchów ujawniają, że mimo ich negatywnego wizerunku, owady te posiadają zaskakująco złożone struktury społeczne. Ustalono, że niektóre gatunki wykazują preferencje dotyczące towarzystwa, co można by porównać do tworzenia „przyjaźni” wśród ssaków. Społeczne interakcje karaluchów mają również znaczenie w kontekście badań naukowych, ponieważ zrozumienie ich zachowań może przyczynić się do opracowania lepszych metod kontroli szkodników.
Jak karaluchy podbiły świat
Opublikowane w ubiegłym roku badania genetyczne rzuciły nowe światło na historię karaluchów. Według tych analiz, powszechny na całym świecie karaczan prusak wywodzi się od azjatyckiego gatunku Blattella asahinai - a proces ewolucyjny, który doprowadził do wyodrębnienia nowego gatunku rozpoczął się około 2100 lat temu. „Prusaki nie są nawet zdolne do lotu” stwierdza autor tego badania, Qian Tang z Uniwersytetu Harvarda. Ale zdolność do lotu nie jest potrzebna, gdy owady te korzystają z ludzkiego transportu.

Historyczne zapisy dokumentują, że karaluchy pojawiły się w Europie około 250 lat temu, a ich globalna ekspansja była ściśle związana z rozwojem międzynarodowego handlu i ruchami wojsk. Armie podczas wojny siedmioletniej natknęły się na te owady w zapasach żywności, co umożliwiło ich szybkie rozprzestrzenienie. Stephen Richards z Baylor College of Medicine zauważa, że „ich historia jest nierozerwalnie związana z historią ludzkiej cywilizacji”.
Paradoksalnie, tempo rozprzestrzeniania karaluchów było tak wielkie prawdopodobnie właśnie dlatego, że owady te straciły zdolność lotu. To pozwoliło im lepiej ukrywać się pomiędzy ludźmi. I, jako „niewidzialni pasażerowie”, podróżowały w bagażach i ładunkach na statkach i innych środkach transportu, co pozwoliło im osiedlić się praktycznie na całym świecie. Takie współistnienie z człowiekiem uczyniło z nich jedne z najpowszechniejszych mieszkańców miejskich środowisk.
Dzięki bliskiemu kontaktowi z ludźmi karaluchy zyskały również ogromną różnorodność genetyczną, co dodatkowo wzmacnia ich zdolności adaptacyjne. Globalizacja i intensyfikacja międzynarodowych kontaktów przyczyniły się do tego, że dziś są one niemal wszechobecne, mimo braku naturalnych siedlisk w przyrodzie.
Problemy z pestycydami i odporność chemiczna
Walka z karaluchami w środowiskach miejskich wiąże się z problemem rosnącej odporności na środki owadobójcze. Nowe badania dowodzą, że typowe, dostępne w sprzedaży spraye, choć przechodzą testy laboratoryjne, nie radzą sobie z eliminacją karaluchów z dzikich populacji, które w drodze doboru naturalnego wykształciły już odporność na większość powszechnie stosowanych trucizn. Zachary DeVries z University of Kentucky stwierdza: „Jeśli widzisz karalucha i zastanawiasz się, jakim sprayem go potraktować pamiętaj, że możesz po prostu walnąć go młotkiem”.

Testy laboratoryjne wykazały, że choć dostępne na rynku środki skutecznie eliminują karaluchy z linii hodowlanych, to populacje zbierane w warunkach naturalnych wykazują bardzo wysoką odporność. Johnalyn Gordon z University of Florida podkreśla, że długotrwałe skutki oddziaływania tych preparatów na karaluchy są znikome, a krótkotrwały kontakt z opryskanym podłożem nie powoduje masowej śmierci owadów. Dodatkowo, producenci produktów opierają swoje testy na podatnych szczepach laboratoryjnych, co sprawia, że wyniki nie oddają rzeczywistej skuteczności w warunkach domowych.
Niewłaściwe stosowanie pestycydów wiąże się także z zagrożeniami dla zdrowia ludzi. Choć pyretroidy - najczęściej stosowane związki w sprayach na karaluchy - uznawane są za stosunkowo bezpieczne, długotrwała ekspozycja może prowadzić do problemów z oddychaniem, alergii, a nawet wpływać na rozwój poznawczy dzieci. Z tego względu eksperci apelują o wdrożenie zintegrowanych metod zarządzania szkodnikami, które obejmują m.in. stosowanie żeli i przynęt, a także rotację różnych preparatów chemicznych.