Największa żywa szopka w Europie. "To zły pomysł"
Oprac.: Katarzyna Nowak
Pracownicy urzędu gminy w Sabugal, na północnym wschodzie Portugalii wbudowali największą w Europie żywą szopkę. Do jej stworzenia zastosowano naturalne materiały, takie jak drewno, ściółkę, liście oraz mech. Organizacja prozwierzęca przypomina, że z punktu widzenia etycznego żywe szopki są złym pomysłem.
Bożonarodzeniowa sceneria w Sabugal, która rozpościera się na powierzchni 1500 m2, została usytuowana w pobliżu popularnego wśród turystów miejscowego zamku. Jak powiedziała PAP mieszkanka gminy Sabugal Maria Pinto, szopkę, w której występują żywe osoby i zwierzęta, można zwiedzać do 7 stycznia w centrum miasta.
Gigantyczna żywa szopka w Portugalii
Żłóbek w Sabugal oraz towarzyszące mu sceny wykonane zostały z naturalnych materiałów, takich jak m.in. pnie i konary starych drzew, liście, ściółki oraz mchu. Władze portugalskiej gminy sprecyzowały, że kilkadziesiąt ton surowców do budowy nietypowej szopki, zostało pozyskanych z miejscowych lasów oraz parków. Pierwsze prace przy jej budowie ruszyły w październiku.
"Zwyczaje Bożego Narodzenia są bardzo mocno pielęgnowane w naszym regionie, a miejscowe gminy od lat rywalizują ze sobą o to, która wybuduje najpiękniejszą szopkę" - zaznaczyła Pinto, podkreślając, że lokalna ludność bardzo ceni sobie chrześcijański charakter świąt.
"Mamy tu prawdziwe postacie, które nawiązują ubiorem do osób żyjących w czasach narodzin Jezusa Chrystusa. Są też prawdziwe zwierzęta hodowlane. Nie ma zaś fikcyjnych postaci, takich jak powszechne w popkulturze mikołaje" - wyjaśniła Portugalka.
Czy to etyczne?
Pierwsza żywa szopka miała powstać w 1223 r. we włoskim Greccio z inicjatywy św. Franciszka i miała symbolizować ubóstwo towarzyszące narodzinom Jezusa.
Współcześnie organizacje prozwierzęce zwracają jednak uwagę na etykę stawiania żywych szopek. "Dziś (żywa szopka, przyp. red.) powoli zaczyna być uznawana za nieetyczny zwyczaj, który powinien zniknąć, podobnie jak "tradycja" zabijania w wannie świątecznego karpia" - pisze organizacja Viva!
Chodzi zwłaszcza o długotrwałe stresowanie zwierząt, męczenie ich i niewłaściwe dokarmianie lub wręcz przeciwnie - głodzenie zwierząt. "Organizacje prozwierzęce są całkowicie przeciwne “żywym szopkom" - podsumowuje Cezary Wyszyński, prezes Fundacji "Viva!"
Niektóre polskie miasta już kilka lat temu zrezygnowały ze stawiania żywch szopek. Swoje decyzje motywowały szacunkiem do zwierząt. "Chcemy rozpropagować idee szacunku dla żywych zwierząt, jesteśmy w XXI wieku i powinniśmy je traktować jako istoty, które też czują" - oświadczyła na łamach magazynu Vege, burmistrzyni Czerska na Pomorzu Jolanta Fierek.