Lidl stworzył nietypowe piwo. Napiją się go tylko pszczoły

Z okazji niedawnego Dnia Pszczół brytyjski oddział Lidla stworzył nietypową ofertę. Sieć wyprodukowała niewielkie butelki przypominające piwo. Nie są one jednak wypełnione złotym trunkiem, a specjalnym syropem dla pszczół.

Z okazji Światowego Dnia Pszczół brytyjski Lidl rozdawał za darmo specjalne sześciopaki piwa. Miniaturowe butelki nie zawierały jednak złotego trunku, a specjalny syrop pomagający zapylaczom
Z okazji Światowego Dnia Pszczół brytyjski Lidl rozdawał za darmo specjalne sześciopaki piwa. Miniaturowe butelki nie zawierały jednak złotego trunku, a specjalny syrop pomagający zapylaczomLidl UKmateriały prasowe

Miniaturowy sześciopak do złudzenia przypomina piwo, które znamy ze sklepów. Oprócz rozmiarów jest jednak jeszcze jedna, zasadnicza różnica - w malutkich szklanych butelkach nie ma alkoholu. Jest za to syrop cukru inwertowanego.

Piwo dla pszczół. Lidl pomaga zapylaczom

Substancja ta doskonale znana jest pszczelarzom i to właśnie ich podopiecznym mają pomóc nietypowe butelki z "piwem". Wystarczy zdjąć kapsel i zostawić je np. w ogrodzie, a zmęczone zapylacze będą mogły posilić się słodkim syropem.

Skąd taki pomysł? Lidl cytuje badania WWF z 2023 r., które wskazują, że 40 proc. gatunków pszczół w Wlk. Brytanii mierzy się obecnie z "dramatycznym" spadkiem liczebności.

Wszyscy chętni, którzy chcieli wyposażyć się w "piwo dla pszczół" mogli zrobić to za darmo przez stronę brytyjskiego Lidla 20 maja tego roku. Sieć na dodatek przeznaczyła 10 tys. funtów na rzecz ochrony pszczół.

Pszczela ekościema. Jak faktycznie pomóc owadom zapylającym?

W ostatnich latach przy okazji Światowego Dnia Pszczół coraz głośniej robi się na temat tzw. beewashingu. To gra słów nawiązująca do określenia "greenwashing", które oznacza spłycanie i wykorzystywanie ekologicznych haseł do promocji firm i produktów bez ich pokrycia w rzeczywistości.

Analogiczne zjawisko nagłaśnianie jest coraz częściej w odniesieniu do działań na rzecz pszczół i innych zapylaczy. Kryzys ich populacji wykorzystuje się jako pretekst do budowania np. miejskich pasiek. Problem w tym, że takie działania mogą być przeciwskuteczne i zagrażać populacjom dzikich pszczół.

Jak więc najlepiej pomóc zapylaczom? Zdaniem specjalistów, zamiast budować miejskie ule i tworzyć kolejne akcje marketingowe, zdecydowanie lepszym pomysłem jest np. wysiewanie łąk kwietnych i ograniczanie koszenia trawników.

Posadzenie wielu różnych gatunków kwiatów, zwłaszcza lokalnych, rodzimych roślin to najlepszy sposób na uzdrowienie kondycji miejscowych zapylaczy - twierdzą naukowcy.

Ul w salonie? Teraz każdy może produkować miód w domu Deutsche Welle
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas