Krokodyl wdarł się do zalanego domu. Nie żyje kobieta w ciąży
Niedaleko rzeki Mambulu kobieta w zaawansowanej ciąży została zabita przez krokodyla, gdy była we własnym domu i gotowała obiad. Naukowcy alarmują, że takich wypadków może być więcej.

Dom 28-letniej kobiety znajdował się w północnej części indonezyjskiego fragmentu wyspy Borneo, blisko granicy z Malezją. Stał na palach i podczas kolejnych powodzi i ulew został zalany.
Indonezja. Nie żyje ciężarna 28-latka zaatakowana przez krokodyla
Tak krokodyl dostał się do środka i chwycił kobietę za nogę, gdy ta gotowała obiad. Krzyki zaalarmowały jej siostrę, która przybiegła i zobaczyła, że gad ciągnie ofiarę, a ta próbuje się czegoś chwycić. 28-latka była się w zaawansowanej ciąży.
"Daily Mail" podaje, że siostra pobiegła po broń, a gdy wróciła, kobiety już nie znalazła. Zwierzę zdołało wciągnąć ją do wody. Mieszkańcy przeszukali rzekę Mambulu i w końcu odnaleźli ciało.
Cytowany przez gazetę szef lokalnej policji powiedział, że z powodu ciąży ofiara nie miała dość sił, by walczyć z drapieżnikiem. Władze dodały, że powodzie zupełnie zmieniły sytuację w tej okolicy. Woda podchodzi pod budowane na palach domy, a razem z nią krokodyle. W indonezyjskiej części Borneo może żyć od 11 do 15 tys. krokodyli różańcowych.
Borneo to trzecia co do wielkości wyspa świata. Ma powierzchnię taką jak Polska, Czechy i Niemcy razem wzięte.

Indonezja jest narażona na ataki krokodyli
Według CrocAttack w ubiegłym roku w Indonezji odnotowano 179 ataków krokodyli na ludzi, co stawia ten kraj na miejscu pierwszym w świecie. Zginęło 92 osoby. Ostatni wypadek miał miejsce ledwie kilka dni temu, gdy 13-letni chłopiec pobiegł do wody, by odzyskać piłkę i zginął.
Krokodyl różańcowy - największy ze światowych krokodyli - jest gatunkiem, który dobrze radzi sobie także w wodzie słonej i często przebywa na pograniczu wód słodkich i morskich np. w lagunach, ujściach rzek do morza, zalanych lasach namorzynowych i na plażach. To poszerza mu możliwości łowieckie. Australijczycy nazywają go nawet saltwater crocodile, czyli krokodylem słonowodnym. Tylko dwa gatunki tych gadów na świecie mają taką tolerancję na słoną wodę.
Działalność człowieka sprawia, że do kontaktów ludzi z krokodylami w Azji dochodzi coraz częściej. Wypadki zdarzają się zwłaszcza w Indonezji, co budzi refleksję, bo wiele innych państw azjatyckich czy na innych kontynentach tego typu problemów nie ma. Naukowcy łączą to z gospodarką ludzką, która oparła się na wielkich monokulturowych plantacjach takich roślin jak olejowiec gwinejski, czyli palma olejowa.

Plantacje, takie jak palmy olejowej, powodują, że powstaje wiele nowych nawadniających je rowów melioracyjnych. Takim uprawom towarzyszą sztuczne zbiorniki stworzone na potrzeby uprawy olejowca, ale też stawy rybne i krewetkowe zaopatrujące robotników w żywność. I to także - nomen omen - woda na młyn krokodyli różańcowych. Gady znalazły nowe siedliska, mogą pokonywać większe odległości i mają inne trasy. Podchodzą coraz częściej pod ludzkie osiedla, przy których dotąd ich nie widziano.
Wiele osób nie miało dotąd kontaktu z krokodylami, a teraz ma. Nie wiedzą, jak się zachować, jak zachować ostrożność. Plantacje olejowca pchnęły klocki domina, które doprowadziły do tej sytuacji. I teraz ataki będą się jedynie nasilały.