Genetycznie zmodyfikowana broń do walki z inwazją. Stworzyli kanibali

Ropucha olbrzymia znana jako aga albo kururu nie pochodzi z Australii. To duży płaz rodem z Ameryki Południowej, a jego ojczyzną jest prawdopodobnie Kolumbia. Aga jednak rozprzestrzeniła się po całym świecie. Do tego stopnia, że dzisiaj nawet trudno ustalić, skąd dokładnie się wywodzi. To może być Kolumbia, a może jakieś regiony Ameryki Środkowej, którą zamieszkuje już całą. W wielu miejscach kontynentu amerykańskiego ropucha ta jest jednak zawleczonym gatunkiem inwazyjnym np. w USA czy na wyspach karaibskich jak Kuba, Haiti, Jamajka, Portoryko, Barbados.

Nie koniec na tym, bowiem aga opanowała również tereny Azji np. na Filipinach czy Tajwanie. Dotarła na Hawaje, Nową Gwineę i Fidżi, a wszędzie odciska silne piętno na miejscowej faunie. Niszczy ją, poluje na małe kręgowce nawet wielkości myszy, zjada gady, płazy, ptaki, mnóstwo bezkręgowców. Jest zwierzęciem bardzo ekspansywnym i żarłocznym. W wielu miejscach rozprzestrzeniła się wprowadzona przez ludzi, którzy widzieli w niej sposób na walkę ze szczurami czy myszami. Rozmnożyła się tam, gdzie nie ma naturalnych wrogów i zyskała nową przestrzeń. Powoduje ogromne straty w przyrodzie i jest jednym z najgroźniejszych inwazyjnych zwierząt świata.

Jest to płaz bardzo duży. Największe osobniki ważą ponad 2,5 kg i mierzą prawie 40 cm długości. Dla porównania: polska ropucha szara ma 15 cm długości i waży 40 gramów.

Aga na dodatek jest zwierzęciem toksycznym. Gruczoły przyuszne i inne gruczoły na ciele ropuchy produkują trującą bufotoksynę. Zabija ona wiele zwierząt, wielu potencjalnych drapieżnikach i może być także szkodliwa dla ludzi.

Szczególne spustoszenie płaz ten sieje w Australii, gdzie jego wpływ na miejscową, unikalną przyrodę jest wyjątkowo widoczny. Straty spowodowane przez agę są ogromne i Australia podjęła decyzję, że trzeba coś zrobić z tym wielkim płazem. Plan jest iście szatański.

Oto bowiem w Australii powstała tajna broń do walki z ropuchą agą. To osobniki tego samego gatunku nazwane "Piotrusiem Panem". Są genetycznie zmodyfikowane w taki sposób, że stały się kanibalami. Nie dlatego, że modyfikacja genetyczna zmienia ich apetyt. Nie o to chodzi - kanibalizm u kijanek płazów jest zupełnie normalny i powszechny. To naturalny sposób na ograniczenie liczby tych zwierząt w sytuacji, gdy wylęgnie się ich ze skrzeku zbyt wiele, a warunki sprzyjają wysypowi. Wtedy larwy zjadają się nawzajem. Jednakże w chwili przeobrażenia w dorosłą żabę czy ropuchę proceder ustaje.

Australijska modyfikacja genetyczna sprowadza się do tego, że kijanki agi żyją po prostu dłużej jako larwy. Wydłuża ona tę fazę ich życia, przez co kijanki są w stanie pożreć o wiele więcej osobników tego samego gatunku. Jako wieczne dzieci zostały nazwane "Piotrusiem Panem".

O sprawie donosi telewizja ABC News, wedle której takie zmodyfikowane kijanki w wersji "Piotruś Pan" są w stanie zjeść trzy razy więcej osobników swego gatunku niż zazwyczaj. A to już coś.

„Wygląda na to, że mamy do czynienia z dość dużymi, stosunkowo długo żyjącymi, żarłocznymi kanibalami, które są idealnie przystosowane do kontrolowania liczebności przedstawicieli własnego gatunku” - wyjaśnił Rick Shine, biolog z australijskiego Macquarie University, cytowany przez tę telewizję. Jego zdaniem, wystarczy niewiele takich osobników, aby mocno ograniczyć rosnąca populację tej ropuchy w Australii. Gdy bowiem dorosną i ostatecznie przestaną być larwami, złożą własne jaja. Z 30 tysięcy jaj skrzeku wyrosną kolejne płazy o dłuższym rozwoju larwalnym. To może zmienić sytuację w całej populacji ag.

Projekt został opracowany, ale jego zastosowanie w naturze wymaga jeszcze szeregu zgód australijskich organów regulujących ochronę przyrody.