Fioletowy ziemniak z Filipin. Podbija sieć i podniebienia celebrytów
Magdalena Mateja-Furmanik
Sieć ponownie podbija filipiński ziemniak "ube". Jego polskie określenie to "pochrzyn skrzydlaty". Stanowi ciekawe urozmaicenie wegetariańskiej kuchni i nie tylko. Analiza trendów wskazuje na to, że ten nietypowy ziemniak będzie hitem 2023 roku.
Nietypowy ziemniak "ube", co po tagalsku oznacza "bulwę", pochodzi z Filipin i od niedawna podbija po raz kolejny social media. Jest bardzo zdrowy i bogaty w składniki odżywcze, jego smak jest niepowtarzalny, ale przede wszystkim odznacza się nietypowym, intensywnym kolorem, który nadaje daniom niepowtarzalnego charakteru.
O ziemniaku mogliśmy usłyszeć po raz pierwszy w 2015 r. Został użyty do produkcji pączków, za które trzeba było zapłacić 100 dolarów. Mimo to, przed lokalem ustawiały się długie kolejki. Drugi "szał na ube" rozpoczął się podczas pandemii w 2020 r., kiedy to filipińscy restauratorzy stacjonujący w Stanach chcieli odrobić straty po lock-downie i w tym celu wprowadzili do swojej oferty nowość.
Jak podaje Rzeczpospolita, analiza trendów kulinarnych wskazuje na to, że ube stanie się hitem 2023 roku. Świadczy o tym lawinowe przybywanie postów, które są mu poświęcone. W 2018 roku było ich 331 tys., a w 2021 już 444 tys.
Nie tylko piękny, ale i pożywny
W swoich rodzimych stronach ube nazywany jest "rośliną na czas głodu". Łatwo się domyślić, że to określenie wynika z bogactwa jego składników odżywczych. Filipiński ziemniak jest znakomitym źródłem potasu, witaminy B oraz C a przede wszystkim jest bardzo tani.
Z kolei w Europie i w Stanach docenia się go ze względu na intensywny, fioletowy kolor, który nadaje daniom niepowtarzalnego charakteru.
Źródło: Rzeczpospolita