By zrobić ten pasztet, kaczki i gęsi przechodzą przez piekło

Dla jednych foie gras to kojarzony głównie z kuchnią francuską przysmak. Dla innych - skandaliczny produkt, którego powstanie poprzedza okrutne traktowanie kaczek i gęsi. Dlaczego pasztet ten budzi tak wielkie kontrowersje?

Protesty przeciw okrutnemu karmieniu gęsi
Protesty przeciw okrutnemu karmieniu gęsiPaco Freire/SOPA Images/LightRocketGetty Images

Jak wielkiego cierpienia zwierzęcia jest wart kawałek pasztetu? W przypadku foie gras: ogromnego.

Choć potrawa ta znana jest także pod nazwą pasztet strasburski, jej historia sięga aż starożytnego Egiptu. Podawano ją również w starożytnej Grecji i Rzymie. Uznawana za symbol dobrobytu i dostatku także i dziś należy do najdroższych pozycji w restauracyjnych menu.

Zanim "wyjątkowe" danie trafi na talerz, zwierzęta przechodzą jednak przez wyjątkowe piekło.

Foie gras: zrodzone z cierpienia

Foie gras można przetłumaczyć jako “tłusta wątroba". Nazwa ta nie wzięła się z przypadku. Pasztet ten powstaje bowiem z wątroby kaczki lub gęsi, która wcześniej była specjalnie tuczona.

By osiągnąć pożądany efekt, jedzenie wprowadza się bezpośrednio do żołądka zwierzęcia za pomocą rurki wpychanej do gardła. Kaczki i gęsi są tak karmione przez mniej więcej kilkanaście dni. W tym czasie ich wątroby znacząco zwiększają objętość i zawartość tłuszczu. Dzięki temu stają się miękkie i delikatne w konsystencji, co nadaje im charakterystyczny smak i teksturę.

Nieetyczna metoda karmienia jest zabroniona w wielu krajach EuropyAlain Pitton/NurPhoto Getty Images

"Ptaki w hodowlach przemysłowych zaczynają mieć uszkodzenia gardzieli, dzioba, pojawiają się także silne stany zapalne. Każda sesja karmienia kończy się dusznością i biegunkami. Ciasne klatki oraz brutalne traktowanie mogą doprowadzić do śmierci zwierząt jeszcze przed ubojem" - informuje organizacja Otwarte Klatki, która pomaga zwierzętom hodowlanym.

Intensywnemu tuczeniu poddawani są tylko męscy przedstawiciele gatunku. Jak wyjaśniają Otwarte klatki, wątroby samic są o wiele bardziej żylaste, dlatego hodowcy decydują się na mielenie ich żywcem lub zagazowanie.

Gardło kaczki to nie gardło człowieka

Inaczej sprawę stawiają hodowcy. Gdy niedawno Wielka Brytania rozważała zakaz importu foie gras, farmerzy z Francji, gdzie powstanie mniej więcej dwie trzecie światowego pasztetu strasburskiego, byli oburzeni.

"Ludzie muszą przestać wyobrażać sobie rurkę wkładaną do własnego gardła, ponieważ gardło kaczki i gęsi w niczym nie przypomina naszego. Przede wszystkim gardło kaczki jest elastyczne, a u podstawy znajduje się kieszeń zwana gésiers, w której można przechowywać pokarm" - tłumaczyła brytyjskiemu Guardianowi Marie-Pierre Pé, dyrektorka organizacji zrzeszającej 3500 tys. producentów foie gras.

Od cierpienia na talerzBSIP/Education Images/Universal Images GroupGetty Images

"Oczywiście trzeba wiedzieć, jak wprowadzić rurkę, ale jeśli zostanie to zrobione prawidłowo, zwierzę nie cierpi. Nie możemy powiedzieć, że od czasu do czasu nie ma wypadków, ale jest to coś wyjątkowego. Rolnik nie ma interesu w krzywdzeniu własnych zwierząt, ponieważ zabiłoby to i je, i jego produkcję" - przekonywała Pé.

W jaki sposób kaczkom i gęsiom nie szkodzi przymusowe karmienie, które w błyskawicznym tempie kilkukrotnie powiększa ich wątroby? Tego przedstawicielka branży już nie wyjaśniła.

Czy można inaczej?

Aktywiści w HiszpaniiPaco Freire/SOPA Images/LightRocketGetty Images

Czy można sprawić, by foie gras powstawało inaczej?

Jednym ze sposobów jest przejście producentów na alternatywne metody, takie jak hodowla kaczek i gęsi wolno żyjących. Ptaki mają swobodny dostęp do pożywienia, a cały proces ich tuczenia trwa dłużej.

Wiele państw wprowadziło też zakaz produkowania fois gras w tradycyjny sposób, a więc poprzez przymusowe karmienie za pomocą rurki. Lista ta obejmuje ponad 20 krajów Unii Europejskiej - w tym m.in. Polskę, w której praktyka ta jest zabroniona od mniej więcej ćwierć wieku. Podobne zakazy obowiązują też np. w Australii, Indiach, Turcji i Izraelu. Często zakaz nie obejmuje jednak importu, co oznacza, że zwierzęta wciąż cierpią, tyle że poza granicami kraju, do którego foie gras później trafia.

Poza regulacjami prawnymi nie można też zapominać o ostatnim elemencie łańcucha, czyli konsumentach. Klienci mogą przyczynić się do zmniejszenia cierpienia kaczek i gęsi, unikając kupowania foie gras i innych produktów pochodzących z takiego żywienia zwierząt. Jednocześnie na rynku pojawia się coraz więcej alternatywnych produktów powstałych na bazie roślin, które oferują podobny smak i teksturę, ale powstają w bardziej etyczny sposób.

Każdego roku sprzedaje się ok. 20-30 tys. ton foie gras, głównie w Europie. Większość rynku zdominowały produkty z Francji, gdzie w kodeksie wiejskim i rybołówstwa morskiego zapisano wręcz, że "foie gras jest częścią chronionego dziedzictwa kulturowego i gastronomicznego".

Szymon Bujalski

Wilki w PolsceCzysta PolskaProgram Czysta Polska
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas