Wycinka tych lasów została zakazana. "Lasy Państwowe tną, gdzie nie wolno"

Lasy Państwowe tną, gdzie nie wolno, a rządowe moratorium, które miało wyłączyć z wycinki konkretne obszary lasów, obowiązuje tylko na papierze - twierdzą aktywiści z Greenpeace. Wcześniej swoje wątpliwości co do przestrzegania tych przepisów zgłaszały też inne organizacje pozarządowe. Ministerstwo i leśnicy twierdzą, że wszystko jest zgodnie z prawem.

Zdaniem aktywistów z Greenpeace Polska w Bieszczadach wycięto kilkadziesiąt drzew o wymiarach pomnikowych, mimo że zakazało tego ministerstwo. Nadleśnictwo zaprzecza tym doniesieniom i mówi, że drzewa wycięto przed wprowadzeniem zakazu
Zdaniem aktywistów z Greenpeace Polska w Bieszczadach wycięto kilkadziesiąt drzew o wymiarach pomnikowych, mimo że zakazało tego ministerstwo. Nadleśnictwo zaprzecza tym doniesieniom i mówi, że drzewa wycięto przed wprowadzeniem zakazuGreenpeace Polskamateriały prasowe

W co najmniej dwóch lokalizacjach, w których Ministerstwo Klimatu i Środowiska nakazało Lasom Państwowym wstrzymanie prac, nadal trwają wycinki - oceniają aktywiści z Greenpeace Polska. Chodzi o Nadleśnictwo Stuposiany w Bieszczadach, gdzie mają być wycinane drzewa o wymiarach pomnikowych.

Greenpeace: Lasy Państwowe tną, gdzie nie wolno

"Dzieje się to dokładnie na tych obszarach, które zostały objęte ministerialnym moratorium z 8 stycznia bieżącego roku nakazującym zaprzestanie wycinek" - podaje Greenpeace. Jak relacjonuje Aleksandra Wiktor reprezentująca aktywistów, na dwóch działkach wycięto co najmniej kilkadziesiąt drzew.

Wcześniej przypadki łamania moratorium zgłaszali też działacze ze Stowarzyszenia Pracowania na rzecz Wszystkich Istot. Wówczas miało dochodzić do wycinki w lasach wokół Iwonicza-Zdroju. O sprawie pisaliśmy w Zielonej Interii

Jak dowiedziała się Gazeta.pl, prace w tym miejscu miały być dozwolone, ponieważ chodziło o tzw. zabiegi z zakresu hodowli lasu. Wycięto młode, gęsto rosnące jodły, a ich pnie zostawiono w lesie do rozkładu, więc nie ma mowy o pozyskaniu drewna - tłumaczą Lasy Państwowe.

"Codziennie z polskich lasów wyjeżdża ponad 5800 ciężarówek z wyciętymi drzewami. Teraz wiemy, że te ciężarówki wyjeżdżają też z najcenniejszych przyrodniczo lasów, wyłączonych tymczasowo przez rząd z wycinek" - twierdzi Marcel Andino Velez z Greenpeace Polska.

Według szacunków Greenpeace Polska, codziennie z polskich lasów wyjeżdża ponad 5,8 tys. ciężarówek drewnaGreenpeace Polskamateriały prasowe

Nadleśnictwo odpowiada na zarzuty o nielegalną wycinkę

Nadleśnictwo Stuposiany w rozmowie z Polsat News zaprzeczyło, że prowadziło wycinki na niedozwolonych terenach po wprowadzeniu moratorium. "Polecenie pani minister traktujemy poważnie i przestrzegamy tego polecenia" - podkreśliła Ewa Tkacz, nadleśnicza Nadleśnictwa Stuposiany w Bieszczadach.

Po otrzymaniu informacji, że wycinka w tych konkretnych wydzieleniach ma się skończyć, "nie było ścięte żadne drzewo" - mówi Ewa Tkacz. Zdaniem nadleśnictwa stan pniaków nie wskazuje na to, że drzewa były ścięte niedawno. Padł też argument, że drzewa wycinane zimą mogą dłużej wyglądać jak świeżo ścięte ze względu na brak soków.

Aktywiści z Greenpeace zawiadomili o całej sprawie Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Chcą też zgłosić sprawę do prokuratury.

"Wydarzenia": Wycinka pomimo zakazu. Greenpeace alarmujePolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas