Łoś wszedł na teren komendy policji w Rzeszowie. Zwierzę "skutecznie uśpiono"
Dramatyczny finał miała obława na łosia, który w środę pojawił się na terenie komendy wojewódzkiej policji w Rzeszowie. W akcji brało udział kilka patroli policji oraz weterynarz. W wyniku interwencji służb zwierzę umarło.
Rzeszowska policja poinformowała w środę o nietypowej interwencji. Jeszcze przed świtem dyżurny miejski otrzymał zgłoszenie o tym, że na terenie komendy wojewódzkiej pojawił się nietypowy gość.
Był to łoś, o obecności którego dyżurny powiadomił lekarza weterynarii. Policja podała, że zwierzę przedostało się przez ogrodzenie "podczas działań służb weterynarza". Wkrótce rozpoczęła się akcja odławiania.
Zobacz również:
Weterynarz podał łosiowi środek usypiający. Zwierzę nie przeżyło
W obławie na łosia w Rzeszowie uczestniczyło kilkudziesięciu policjantów i lekarz weterynarii - wynika z informacji podanych przez policję. Na zdjęciu udostępnionym przez funkcjonariuszy widać kilka wozów policyjnych.
Policjantom udało się ostatecznie zablokować łosiowi drogę ucieczki. W rejonie alei Powstańców Warszawy służby weterynaryjne strzeliły do zwierzęcia specjalnymi strzałkami zawierającymi środek nasenny.
KMP w Rzeszowie podaje na swojej stronie, że łoś "został zabezpieczony przez służby weterynaryjne". Rzeczniczka KMP w Rzeszowie podkom. Magdalena Żuk w rozmowie z Zieloną Interią potwierdziła, że łoś został "skutecznie uśpiony", czyli zabity. Nie poinformowano, dlaczego podjęto taką decyzję i czy zwierzę zagrażało bezpieczeństwu ludzi.
Rzeczniczka nie wskazała osoby odpowiedzialnej za śmierć zwierzęcia. Wiadomo, że lek usypiający podał lekarz weterynarii. O wyjaśnienia w tej sprawie poprosiliśmy Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Rzeszowie oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Czekamy na odpowiedź od obu instytucji.