Kuny opanowały miasto. "Zaglądają ludziom przez okna"

Całe stada kun biegają po Wrocławiu - alarmuje Eska Wrocław. Tak przynajmniej mówią mieszkańcy miasta. Jest to o tyle dziwne, że kuny nie są drapieżnikami żyjącymi gromadnie, a już tym bardziej w stadach. Tworzą jedynie rodziny na czas wychowu młodych. W każdym razie we Wrocławiu kun jest więcej niż zwykle i wiadomo już, kto prawdopodobnie za tym stoi.

Kuna domowa żyje blisko ludzkich siedzib
Kuna domowa żyje blisko ludzkich siedzibPhilippe Clément/Arterra/Universal Images GroupGetty Images

Kuna potrafi być utrapieniem dla ludzi. Te zwinne drapieżniki niekiedy wprowadzają się na strychy i poddasza, gdzie wygryzają ocieplenie i fragmenty podsufitki. Kuny gryzą też kable w samochodach i instalacjach - wiele osób ma do czynienia z takimi przypadkami i trzeba przyznać, że spośród licznych zwierząt odwiedzających nasze domostwa akurat kuny nie są specjalnie mile widziane. Ponad wszystko oskarża się je także o plądrowanie kurników, co rzeczywiście niekiedy czynią.

Wrocław. Miasto opanowały kuny

Kuny to ssaki łasicowate, które są wyspecjalizowane w polowaniu na małe ssaki, zwłaszcza gryzonie, ptaki czy płazy. Kuna jest na dodatek mistrzem wspinaczki, ale trzeba przyznać, że w lasach żyje głównie kuna leśna, zwana tumakiem. To jeden z dwóch gatunków tych zwierząt spotykanych w Polsce. Drugim jest kuna domowa, czyli kamionka. Podobna do kuny leśnej, nie jest tak skryta i nie trzyma się głębi lasu. Częściej zagląda w pobliże ludzkich domostw, nawet do miast. 

Jeżeli zatem ktoś melduje o kunie w mieście, to raczej o kamionce. Natomiast wizyty kuny w domach stojących w lesie albo jego pobliżu mogą uwzględniać też tumaki.

Różnice między nimi są subtelne i to coraz bardziej subtelne. Niegdyś pewnym rozróżnieniem była plama na piersi, którą ma każda nasza kuna. U tumaków, czyli kun leśnych, jest ona jednak w kolorze żółtym, często pomarańczowym. U kamionek natomiast teoretycznie jest biała. Teoretycznie, bowiem wraz ze wzrostem zanieczyszczenia powietrza plamy kamionek mocno żółkną i można się niekiedy srodze pomylić.

Kuna domowa czyli kamionka często pojawia się w ludzkich domachArterra/Universal Images GroupGetty Images

Kuna domowa, czyli kamionka lubi miasta

Które kuny nawiedziły Wrocław, nie wiemy. Media o tym nie informują, natomiast wiadomo, że jest ich bardzo dużo. Skoro to istotne fragmenty tak dużego polskiego miasta, jest wielce prawdopodobne, że to kamionki. Jak podaje Eska Wrocław, kuny stały się niedawno bardzo aktywne na Biskupinie i Sępolnie. To wschodnia część miasta, niedaleko Odry.

"Biegaja całymi stadami po dachach na Sępolnie. Mieszkam w wynajętym lokalu i słyszę codziennie galopy nad głową" - mówi w wroclaw.eska.pl jedna z czytelniczek czy też słuchaczek. Inna podaje, że kuny nawet zaglądają ludziom przez okna i nie ma na nich mocnych. 

Zwierzęta do 2016 roku były objęte ochroną gatunkową. Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Środowiska z dnia 16 grudnia 2016 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt straciła ten status, ale pozostaje pod ochroną Skarbu Państwa jako tzw. mały gatunek łowny. To znaczy, że można bez uprawnień odłowić ją na terenie swojej posesji, ale nie zabić. Nawet jeśli kuna narobi szkód na strychu czy w samochodzie, w żadnym razie nie wolno robić jej krzywdy. Można ją schwytać do żywołapki i wywieźć, aczkolwiek to trudne. Ludzie stosują więc domowe formy odstraszania jak spreje czy psia sierść. 

Kilka lat temu Wrocław wykorzystywał do walki z kunami tygrysie odchody z miejscowego zoo. "Najbardziej skuteczne są metody naturalne. Na kuny i mniejsze drapieżniki, mogące stanowić zagrożenie dla kabli i przewodów, najlepiej działa instynkt. Gdy więc zwierzęta wyczują większego drapieżnika - będą trzymać się z dala od jego terenów. A czy istnieje większy i groźniejszy drapieżnik niż tygrys? Dlatego opracowano specjalną metodę walki ze szkodnikami. Wystarczy w miejscu, które chcemy zabezpieczyć, rozłożyć wysuszone odchody tego dzikiego kota" - pisał w 2016 roku portal wroclaw.pl.

Czy rozpoznasz polskie ssaki? Wydaje się łatwe, a nie jest

Zdaniem badaczy i obserwatorów powodem pojawienia się sporej liczby kun w mieście jest działalność człowieka. Odpadki, śmietniki, wystawiane jedzenie dla kotów, wreszcie przyczyna kluczowa, czyli zabieranie zwierzętom ich naturalnych siedlisk- to są kluczowe powody. Miasta się rozrastają, coraz więcej domów powstaje na obrzeżach, gdzie budownictwo wkracza na tereny drapieżników. Te muszą sobie jakoś radzić.

Warto jednak pamiętać, że kuny są niezwykle skuteczne w walce z gryzoniami. W mieście ograniczają liczbę szczurów i myszy, a takie miasta jak Wrocław często cierpią na inwazje szczurów. Ponadto kuny polują także na miejskie gołębie. Rzecz jasna, ich ofiarami padają także inne, rzadsze ptaki.

Wielkie liczenie i mapa drzew we WrocławiuPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas