Incydent na myjni. Woźnica "mył" konia. "To znęcanie się nad zwierzęciem"
Podczas weekendu na jednej z myjni w woj. mazowieckim doszło do kontrowersyjnego zajścia. Woźnica "mył" konia za pomocą myjki ciśnieniowej. Po "kąpieli" koń zaczął wierzgać i upadł na ziemię. Działacze prozwierzęcy zamierzają złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Do zdarzenia doszło w sobotę po południu na bezdotykowej myjni oddalonej o 77 km na północ od Warszawy.
Policja udostępniła materiał z monitoringu myjni z Makowa Mazowieckiego. Na nagraniu widać jak bryczka ciągnięta przez konia wjeżdża do jednego z boksów myjni. Woźnica sięga po myjkę ciśnieniową i oblewa konia wodą.
Mycie konia na myjni. Po przesłuchaniu woźnicę zwolniono do domu
O sprawie policję powiadomili pracownicy myjni, którzy zostali przesłuchani.
Mężczyźni, którzy oblali konia na myjni, zgłosili się dobrowolnie na policję niedługo po zajściu.
W niedzielę przesłuchano 43-letniego właściciela konia, a w poniedziałek do komendy zgłosił się także drugi mężczyzna, który był w bryczce. 52-latek także złożył zeznania. Mężczyźni zostali zwolnieni.
"Na tę chwilę nikt nie usłyszał zarzutów. Sprawdzono warunki bytowania konia oraz innych zwierząt należących do mężczyzny, który powoził bryczką. Warunki i dobrostan zwierząt nie budziły żadnych zastrzeżeń. Wstępnie ustalono także, że w trakcie mycia nie stosowano detergentów, które mogłyby zaszkodzić zwierzęciu - donosi policja.
Incydent na myjni. Policja bada sprawę
Stan zdrowia konia został sprawdzony po zdarzeniu przez powiatowego lekarza weterynarii. Według makowskiej komendy policji zwierzę nie odniosło obrażeń.
Innego zdania są działacze prozwierzęcy, którzy również skomentowali sprawę - nie mają wątpliwości, że doszło do znęcania się nad koniem.
"Przedstawiona na filmie sytuacja to ewidentnie znęcanie się nad zwierzęciem, ale i poważne zagrożenie dla osób postronnych" - komentuje zajście fundacja Viva! Organizacja zapowiedziała w niedzielę, że złoży zawiadomienie do prokuratury.
Policja poinformowała, że będzie nadal wyjaśniać okoliczności zdarzenia. "Trwają kolejne czynności procesowe, które zdecydują o prawno-karnej ocenie zdarzenia i ewentualnej odpowiedzialności za nie" - komentuje KPP w Makowie Mazowieckim.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech. W przypadku szczególnego okrucieństwa kara ta może wzrosnąć do pięciu lat.
