Ferma norek stanęła w centrum Warszawy. "Ta branża nie ma przyszłości"
Oprac.: Katarzyna Nowak
W centrum Warszawy stanęła ferma norek. To instalacja stworzona z okazji międzynarodowego Dnia bez Futra i mająca przybliżyć społeczeństwu realia panujące w hodowli zwierząt futerkowych. "Branża futrzarska nie ma przyszłości" - oceniają aktywiści.
Częścią obchodów Dnia Bez Futra, które upamiętnianie jest przez środowiska prozwierzęce co roku 25 listopada, jest instalacja wyglądająca jak ferma norek i lisów.
Ferma norek w stolicy. Aktywiści: "Nie odpuszczamy"
W samym centrum Warszawy, tuż przed Pałacem Kultury i Nauki, pojawiła się symboliczna ferma norek. Instalacja stworzona przez aktywistów ma ukazać brutalną rzeczywistość hodowli zwierząt na futro.
"Chcemy pokazać naszą frustrację i pokazać politykom, że nie odpuszczamy!" - komentuje obchody Dnia bez Futra organizacja Otwarte Klatki, która wspólnie z Fundacją Viva! organizuje w najbliższą niedzielę marsz i wydarzenie pod Pałacem Kultury. Po przemówieniach i projekcji krótkiego filmu nastąpi symboliczne wygaszenie i rozmontowanie fermy.
"Hodowla zwierząt na futro wiąże się nie tylko z ogromnym okrucieństwem wobec zwierząt, ale też zagrożeniem dla lokalnych ekosystemów oraz negatywnym wpływem na środowisko i społeczności zmuszone mieszkać w okolicy ferm" – mówi Marta Korzeniak ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
Przyszłość bez futer w Polsce
Aktywiści przypominają politykom o przedwyborczych obietnicach. W czerwcu tego roku posłanka Małgorzata Tracz złożyła w Sejmie projekt ustawy zakazującej hodowli zwierząt na futro – aktywiści mają nadzieję, że zakaz po wielu latach walki zostanie tym razem wprowadzony i organizacja kolejnych Dni Bez Futra nie będzie już konieczna.
Wraz z wejściem w życie ustawy od 2029 r. nie będą mogły powstawać nowe fermy zwierząt, a wszystkie istniejące zostaną zamknięte. Złożony przez Małgorzatę Tracz projekt jest efektem ponad 2 lat pracy posłanki, Stowarzyszenia Otwarte Klatki oraz Fundacji Viva!
Według badań Biostatu z lipca br. 70 proc. Polaków i Polek popiera zakaz hodowli zwierząt na futra. Mimo to Polska pozostaje drugim największym producentem futer na świecie – co roku w kraju zabijanych jest w tym celu ponad 3 mln zwierząt. Około połowa ferm w Polsce należy do rodziny Wójcików i holenderskiej rodziny Van Ansem.
"Branża futrzarska nie ma przyszłości – widzimy, że na całym świecie, również w Polsce, liczba ferm z roku na rok spada. Nadal jednak miliony zwierząt co roku cierpią w ciasnych klatkach, a następnie są brutalnie zabijane tylko po to, by stać się pomponami lub obszyciami czapek" – mówi Jolanta Nabiałek z Fundacji Viva!