Afera o bałtyckie śledzie. Polski rząd nie zgadza się na zakaz połowu
Komisja Europejska zaproponowała, aby zmniejszyć połów śledzia w Morzu Bałtyckim. Decyzja ta jest dyktowana m.in. zagrożeniami, jakie niesie za sobą przełowienie tego gatunku. Polskie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zareagowało radykalnie, broniąc połowu śledzi w najbardziej zanieczyszczonym morzu w Europie, czyli Bałtyku.
Komisja Europejska chce zdecydowanie zmniejszyć połowy śledzi na Bałtyku z powodu tragicznej sytuacji populacji ryb i łowisk. Polska sprzeciwia się temu pomysłowi, a na czele ruchu niezgody z KE stanął Krzysztof Ciecióra, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi. "Nie zgadzamy się na to, by to rybaków obarczać odpowiedzialnością za stan środowiska" - mówił na konferencji prasowej.
Przełowienie śledzi w Bałtyku
Śledzie to obecnie ryby zagrożone z kilku powodów. Z powodu przełowienia, wzrostu temperatury wody, czy powiększającej się populacji szprotów, populacja śledzia ma ogromne problemy z odbudową.
W związku z licznymi analizami naukowymi Komisja Europejska przyjęła końcem sierpnia b.r. wniosek dotycząc połowów na Morzu Bałtyckim w 2024 r. Według ocen naukowców kilka łowisk w Bałtyku znajduje się w tragicznej sytuacji.
Komisja Europejska zaproponowała ponad miesiąc temu zwiększenie uprawnień do połowów łososia w Zatoce Fińskiej i zmniejszenie połowów tego gatunku w basenie głównym. Zaproponowano również zmniejszenie połowów śledzia w Zatoce Ryskiej w Bałtyku o 20 proc.
Naukowcy z Międzynarodowej Rady Badań Morza (ICES) szacują, że od początku lat 90. XX w. populacja śledzia spadła poniżej dopuszczalnego (minimalnego) poziomu z powodu regularnego zmniejszania liczby młodych i starszych ryb. Komisja zaproponowała, aby zdecydowanie zmniejszyć połów śledzia oraz innych gatunków ryb w Bałtyku.
Propozycje są częścią strategii zarządzania Bałtykiem przyjętej w 2016 r. przez Parlament Europejski i Radę Europejską.
Polski minister przeciw decyzji KE
Morze Bałtyckie jest najbardziej zanieczyszczonym morzem w Europie. Wpływają na to utrata różnorodności biologicznej, zmiany klimatu, eutrofizacja, przełowienie i podwyższony poziom substancji zanieczyszczających morze, takich jak farmaceutyki i śmieci.
W związku z tymi problemami 29 września 2023 r. na Litwie odbyła się druga konferencja "Nasz Bałtyk". Uczestniczyła w niej również strona polska. Krzysztof Ciecióra stwierdził podczas konferencji prasowej, że rybacy nie mogą ponosić odpowiedzialności za problemy w morzu. Stwierdził, że za stan Morza Bałtyckiego powinni odpowiadać "wszyscy".
"Śledź to jest ta ryba, którą polscy rybacy, szczególnie ci drobni, małoskalowi poławiają i czerpią z tego dochód. Komisja Europejska planuje, aby uniemożliwić jakiekolwiek połowy od 1 stycznia a to oznacza likwidację polskiej floty, tej małoskalowej, w przeciągu tych dwóch trzech miesięcy. My się na to absolutnie nie zgadzamy" - powiedział podczas konferencji prasowej wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra.
Ciecióra dodał, że przemysł przetwórstwa rybnego liczy ok. 6 tys. miejsc pracy.