Rząd zajmie się dziś naliczaniem opłat za odpady
Chodzi o prawo, które ma wprowadzić górną granicę dla maksymalnych opłat za śmieci, wyliczanych na podstawie zużycia wody.
Jedną ze zmian, jaka znalazła się w projektowanych przepisach, jest doprecyzowanie metody naliczania opłaty śmieciowej od zużytej wody, którą kilka miesięcy temu zapowiadał resort klimatu i środowiska. To m.in. konsekwencja decyzji władz Warszawy, które zdecydowały się na taki sposób obliczania stawki, co spowodowało, że część mieszkańców musi płacić więcej za wywóz śmieci.
Zgodnie z projektem przy zastosowaniu tej metody opłata za odpady nie będzie mogła być wyższa niż 7,8 proc. przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na jedną osobę ogółem za gospodarstwo domowe.
"Opracowane rozwiązanie ma na celu ograniczenie możliwości naliczania niewspółmiernych opłat pobieranych od mieszkańców, wynikających np. z sezonowego, większego zużycia wody, awarii instalacji" - podkreślono w uzasadnieniu do projektu.
Spór o śmieci
Projektowane przepisy mają również pozwolić gminom na wprowadzenie takich mechanizmów, które ograniczą koszt gospodarki odpadowej na ich terenie. Umożliwi też - o co postulowały samorządy - pokrywanie części kosztów gospodarowania odpadami z dochodów własnych, które nie pochodzą z opłat śmieciowych pobranych od mieszkańców.
W uzasadnieniu podkreślono jednak, że gminy z tego mechanizmu będą mogły skorzystać tylko w sytuacjach nadzwyczajnych np. "w przypadku wzrostu cen za zagospodarowanie odpadów, co przekłada się na brak możliwości pokrycia wszystkich kosztów z pobranych od mieszkańców opłat". Ograniczeniu kosztów systemu ma pomóc również inny zaproponowany przepis, który da możliwość ministrowi właściwemu ds. klimatu wydawać indywidualne decyzje dla gmin ws. selektywnej zbiórki odpadów.
Nowe przepisy umożliwią również m.in.: dłuższe magazynowanie odpadów (do 3 lat), zniesienie obowiązku posiadania monitoringu na części składowisk, czy indywidualne rozliczanie mieszkańców budynków z selektywnej zbiórki, co ma pomóc ograniczyć zasadę odpowiedzialności zbiorowej, pod warunkiem, że gminy będą mogły to zrobić.
1 kwietnia władze Warszawy podniosły opłaty za wywóz śmieci. Te obliczane są na podstawie zużycia wody. To znaczy, że więcej zapłacą gospodarstwa domowe, w których mieszka kilka osób. Stołeczny ratusz zmiany tłumaczył "nową ustawą" oraz brakiem możliwości zapłaty za wywóz z własnych pieniędzy. Wówczas ministerstwo klimatu odpowiedziało, że ustawa obowiązywała już od kilku lat. Z kolei warszawski magistrat przypomniał, że w 2020 r. rząd zobowiązał samorządy do segregacji odpadów. Przez to koszty wywozu śmieci znacząco wzrosły.