Prawo do oddychania czystym powietrzem na Mazowszu. Nieskuteczna polityka antysmogowa zaskarżona
Władze województwa mazowieckiego muszą unieważnić dotychczasową, nieskuteczną politykę antysmogową i podjąć zdecydowane działania na rzecz poprawy jakości powietrza w stolicy i w całym województwie. Tego domagają się Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze oraz dwoje mieszkańców stolicy.
Uchwalony w zeszłym roku Mazowiecki program ochrony powietrza miał sprawić, że w ciągu pięciu lat w całym regionie poprawi się jakość powietrza. Musiał powstać, bo tego wymagają przepisy, jeśli na danym obszarze przekraczane są dozwolone prawem poziomy stężeń zanieczyszczeń, a tak właśnie dzieje się na Mazowszu. W planie znalazła się więc wymiana tzw. kopciuchów, zakaz używania dmuchaw czy zakaz palenia w kominkach w dni, w które normy dla zanieczyszczeń zostały przekroczone.
W opinii skarżących, czyli organizacji, które od lat są zaangażowane w walkę ze smogiem, te działania nie wystarczą. ClientEarth Prawnicy dla Ziemi oraz Miasto Jest Nasze twierdzą, że POP został przygotowany na podstawie błędnych założeń i nie zawiera działań naprawczych, które realnie poprawią jakość powietrza w możliwie najszybszym czasie.
W samej Warszawie transport drogowy odpowiada za prawie połowę emisji drażniących dla dróg oddechowych tlenków azotu. W trakcie pandemii szkodliwe emisje z transportu znacząco spadły, jednak był to efekt restrykcji, a nie świadomej polityki władz samorządowych i wojewódzkich. W innych miastach województwa nie jest lepiej. W zeszłym roku w Radomiu aż 78 proc. mieszkańców regularnie wdychało ponadnormatywne ilości benzoapirenu, z kolei w Otwocku zarejestrowano trzykrotne przekroczenie normy dla tej substancji. W Warszawie dobowe przez 49 dni przekroczone były dopuszczalne normy stężenia pyłu PM10, podczas gdy prawo dopuszcza takich dni zaledwie 35. Światowa Organizacja Zdrowia rekomenduje zaś, by takich dni nie było więcej niż trzy.
Skarżący powołują się na opinię ekspertów, którzy ocenili, że zawarte w dokumencie modelowanie stężeń zanieczyszczeń zostało wykonane w oparciu o zaledwie jednoroczne, a nie wieloletnie, reprezentatywne dane klimatyczne oraz że błędnie określono, a następnie wykorzystywano kierunki wiatru na terenie województwa. Wiatr odgrywa istotną rolę w przenoszeniu zanieczyszczeń. Jednocześnie skarżący argumentują także, że POP nie zawiera rozwiązań ograniczenia emisji z transportu drogowego, które ma negatywny wpływ na zdrowie mieszkańców miast. To szczególnie istotne w świetle ostatnich zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia (pisaliśmy o nich tutaj).
- Obowiązkiem władz jest zapewnienie jakości powietrza, które spełnia normy określone prawem. Wskazał to już w 2018 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Niestety powietrze, którym oddychamy od lat nie spełnia norm i jest bardzo szkodliwe. Mieszkańcy i mieszkanki województwa mają prawo do czystego powietrza - to ich fundamentalne prawo. Będziemy się go domagać w sądzie - komentuje mec. Agnieszka Warso-Buchanan z ClientEarth.
Oprócz organizacji pozarządowych, skargi złożyło także dwoje mieszkańców Warszawy, Janusz Uljasz, mieszkaniec Mokotowa, który kilka lat temu doznał zawału oraz Marta Marczak, warszawska aktywistka, matka dziecka chorego na astmę. Zarówno astma, jak i choroby serca wedle WHO należą do najczęstszych schorzeń wywoływanych przez zanieczyszczone powietrze. - Smog stał się nieodłączną częścią mojego życia, kiedy u mojego rocznego synka zdiagnozowano astmę wczesnodziecięcą. Idę do sądu, bo nie godzę się na to, aby bezczynność władz pogarszała zdrowie mojego dziecka. Mój syn ma prawo do zdrowia - mówi Marta Marczak. - W dni, w które normy zanieczyszczeń powietrza są przekraczane, staram się nie wychodzić z domu. Mam wtedy problemy z oddychaniem. Składam skargę, bo chcę, aby chociaż moje wnuki mogły cieszyć się czystym powietrzem - stwierdza Janusz Uljasz.
Jeśli Sejmik nie uchyli swojej uchwały w ciągu 30 dni, skarga trafi do wojewódzkiego sądu administracyjnego w Warszawie. Skarżący nie domagają się zadośćuczynienia, jak miało to miejsce w przypadku pozwu wytoczonego przez aktorkę Grażynę Wolszczak, lecz domagają, aby Sejmik przyjął nowy program, który odpowie na wyzwania i kryzys zdrowotny generowany przez zanieczyszczenie powietrza. - Miasto Jest Nasze od lat alarmuje o negatywnych skutkach smogu. Niestety władze wciąż robią zbyt mało. Dlatego postanowiliśmy wejść na ścieżkę sądową i domagać się systemowych zmian. Oddychanie czystym powietrzem to nasze prawo" - dodaje Barbara Jędrzejczyk z Miasto Jest Nasze.
ClientEarth wygrała podobne sprawy w innych regionach Europy: m.in. w Londynie, Bratysławie i Pradze. Tamtejsze sądy orzekły, że władze muszą przygotować nowe, skuteczniejsze programy ochrony powietrza.