Malezja pozywa UE. Chodzi o olej palmowy
Malezja pozywa Unię Europejską oraz Francję i Litwę za ograniczenia w stosowaniu biopaliw opartych na oleju palmowym.
Kraj, który jest drugim największym na świecie producentem oleju palmowego, uważa unijną dyrektywę o energii odnawialnej za "działanie dyskryminujące" i domaga się konsultacji w ramach Mechanizmu Rozwiązywania Sporów Światowej Organizacji Handlu.
Malezyjski minister Przemysłu Plantacyjnego Mohd Khairuddin Aman Razali twierdzi, że UE wprowadziła dyrektywę nie biorąc pod uwagę poglądów i zobowiązań Malezji pomimo, że kraj ten nadesłał swoje uwagi i wysyłał do Europy misje techniczne i gospodarcze.
Malezyjskie ministerstwo oświadczyło, że unijna dyrektywa będzie oznaczała, że "wykorzystanie oleju palmowego, jako biopaliwa w Unii Europejskiej nie będzie mogło być brane pod uwagę w obliczaniu celów wykorzystania energii odnawialnej i stworzy ograniczenia dla przemysłu uprawy palm olejowych".
Prośbę do WTO wystosowały malezyjskie ministerstwo ds. plantacji, prokurator generalny oraz resort handlu zagranicznego i przemysłu. Kraj uprzedził UE o możliwości podjęcia takiego kroku już w lipcu 2020 r.
Malezja będzie też stroną trzecią w osobnej sprawie wytoczonej unii przed WTO przez sąsiednią Indonezję, która jest największym producentem oleju palmowego na świecie.
Indonezja i Malezja wytwarzają łącznie blisko 85 proc. oleju palmowego wytwarzanego na świecie. Rosnąca powierzchnia plantacji potęguje jednak deforestację oraz sprawia, że zagrożonych jest co raz więcej gatunków roślin i zwierząt, m.in. orangutany.