Mroczna tajemnica największego jeziora w Polsce. Pochłonęło już wiele ofiar
Największe jezioro w Polsce od lat znajduje się na pierwszym miejscu wszystkich rankingów o najatrakcyjniejszych jeziorach. Jest też liderem w wędkarstwie - fani łowienia ryb też znajdą coś dla siebie. Długa na blisko 65 km linia brzegowa skrywa wiele atrakcji. Jednak Jezioro Śniardwy jest nieobliczalnym i niebezpiecznym jeziorem.
Na kształt Wielkich Jezior Mazurskich miało wpływ zlodowacenie północnopolskie (ok. 115 tys. lat temu). Śniardwy, Mamry, czy Niegocin są jeziorami morenowymi, które wytworzyły się we wszelkiego rodzaju obniżeniach między poszczególnymi wzniesieniami (morenami czołowymi) - odpływ wód został zatamowany przez wały moren.
Według legend wieki temu na obszarze dzisiejszych Mazur żyła olbrzymka o wielkiej urodzie, która nosiła sznur pereł. Naszyjnik miał moc rozpędzania wszelkich trosk. Niewiele więcej było trzeba, żeby zakochał się w niej młody olbrzym. W swoich staraniach o jej rękę był nieustępliwy, jednakże nie przynosiło to żadnych efektów.
Wskutek natarczywości olbrzyma, olbrzymka musiała uciekać. W trakcie ucieczki naszyjnik pękł, a perły runęły na ziemię, tworząc jeziora. Fragmenty, które się nie rozbiły, utworzyły jeziora o kulistych kształtach, z kolei tam, gdzie perła pękła, tworzyło się jezioro o nieregularnym kształcie. Jednakże wspomniana wcześniej moc naszyjnika nie zniknęła, lecz została zaklęta w wodzie i działa po obecne czasy. Dlatego też, jeśli ktoś spojrzy w wody mazurskich jezior, to jego troski się rozwieją.
Dotyczy to także Jeziora Śniardwy. Nie jest to też jedyna legenda.
Największe jezioro w liczbach
Położone jest ono w województwie warmińsko-mazurskim w dwóch powiatach: mrągowskim i piskim. Jak już wspominaliśmy wcześniej, jest jeziorem morenowym, polodowcowym. Ma powierzchnię 11340 ha, co czyni je największym jeziorem Polski.
Posiada 8 wysp, największe z nich to Szeroki Ostrów, Czarci Ostrów, Wyspa Pajęcza i Kaczor. Z drugą z nich wiąże się legenda o diable, który do dziś strzeże skarbów na wyspie. Całkowita powierzchnia wysp to 38 ha.
Linia brzegowa ma bogatą charakterystykę - od płaskich terenów pokrytych trzcinowiskiem, po dzikie piaszczyste plaże z wysokimi klifami. Znajduje się tam wiele atrakcji - przystani, miasteczek, restauracji, agroturystyki itd. Śniardwy są połączone z jeziorami Tuchlin, Łuknajno, Mikołajskim, Roś, Białoławki i Tyrkło. Połączone są systemem kanałów mazurskich, akwen ten tworzy słynne Wielkie Jeziora Mazurskie.
Długość maksymalna Śniardw 22,10 km, zaś szerokość - 13,40 k. Co do głębokości, to maksymalna wynosi 23,4 m, jednak średnia głębokość wynosi 5,8 m. Z tego powodu Jezioro Śniardwy uważane jest za groźne dla żeglarzy.
Jezioro Śniardwy jest nieobliczalne
O Śniardwach mówi się, że są mazurskim morzem, to ze względu na jego powierzchnię. Jednak Śniardwy są jeziorem stosunkowo płytkim. To z kolei może przysporzyć wiele kłopotów.
Pod taflą wody kryje się wiele głazów narzutowych, w szczególnie przy wyspach: Pajęczej i Czarcim Ostrowie oraz półwyspie Szeroki Ostrów, przy dojściu do jeziora Warnołty na południu oraz na tzw. Miałkiej Górce na środku jeziora. By nie wpaść na głazy i przedziurawić łodzi, trzeba uważnie nawigować.
Poza tym Jezioro Śniardwy jest polecane do żeglugi tylko doświadczonym żeglarzom również z innego powodu. Ze względu na jego ogromną powierzchnię, panuje na nim mikroklimat i wieje tam bardzo silny wiatr, tworzący wysokie fale. Pogoda jest tu bardzo zmienna. Momentalnie dochodzi do tzw. białego szkwału.
To właśnie to zjawisko odpowiada za ogromną tragedię w 2007 r., kiedy to wiatr dochodził do 130 km/h, przewrócił łódki na jeziorze, zaś te, które próbowały wypłynąć im na pomoc były zawracane przez silne podmuchy wiatru. Zginęło 12 osób.
Nie jest to jedyny wypadek na Jeziorze Śniardwy. Do najczęściej wspominanych należą dwa wypadki lotnicze, do których doszło pod koniec lat 90. ubiegłego wieku. Do wód jeziora runęły dwa śmigłowce: wojskowy z Orzysza i cywilny z Hotelu Gołębiewski w Mikołajkach. Przyczyną obu katastrof były najprawdopodobniej refleksy światła odbitego od powierzchni jeziora, które zmyliły wyczucie odległości u obu pilotów.
Ludzie i kormorany niszczą Jezioro Śniardwy
W 2012 r., przez cały okres letni, naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego pod wodzą prof. dr hab. Ryszarda Chrósta badali jakość i przejrzystość wód Śniardw. Niestety wyniki były alarmujące.
Jak czytamy, "pod wieloma względami wody jeziora Śniardwy i jezior z nimi połączonych są zagrożone silną eutrofizacją. Mówiąc bardziej po ludzku: są mało przejrzyste, zawierają zdecydowanie zbyt dużo planktonu, a także - co gorsza - zanieczyszczeń chemicznych. Naukowcy wnioskują jednoznacznie: do jeziora Śniardwy trafiają wszelkie zanieczyszczenia, jakie wcześniej trafiły do jezior z nim połączonych, w tym Niegocin i Mikołajskie". Gwoździem do trumny są zanieczyszczenia z oczyszczalni ścieków w Mikołajkach, które są zrzucane do jeziora.
"Wydaje się, że największym zagrożeniem dla jakości wód jeziora Śniardwy stanowią wpływające do niego wody z jeziora Mikołajskiego, niosące ze sobą falę zanieczyszczeń, które dostały się wcześniej do wody jezior i są przemieszczane zgodnie ze spływem wody: z północy z jeziora Niegocin, na południe przez Tałty do Mikołajskiego"- tłumaczy prof. Chróst.
Drugim powodem postępujących zanieczyszczeń w Jeziorze Śniardwy są kormorany. Wiele gniazd tych ptaków znajduje się na wyspach, od lat na brzegu Warnołty mieszka też wielka kolonia tych ptaków. Poza zanieczyszczeniami, słyną też z żarłoczności. Kormoran potrafi zjeść dziennie do 5 kg ryb, co stanowi duży problem dla rybaków, którzy od lat pozostają w konflikcie z tymi ptakami. Do dziś nie doszło w tej sprawie do konsensusu, mimo próśb o pozwolenie na regulację liczebności.