Inwazyjne żółwie atakują przyrodę w Polsce. Pochodzą z naszych domów
Nie są to "wojownicze żółwie ninja", tylko plaga gadów zagrażających polskiemu środowisku. Rokrocznie w Polsce odławianych jest coraz więcej porzuconych żółwi. "Problem robi się wtedy, gdy osiąga większą wagę, robi się agresywny lub potrzebuje akwaterrarium wielkości wanny” - mówi Przemysław Łuczak, lekarz weterynarii i twórca profilu Egzoovet.
Te wyrzucone żółwie wypierają nasz rodzimy gatunek - żółwia błotnego. Mało kto wie, ale w Polsce żyje ich ok. 1,5 tys. Najliczniej występują na Polesiu, głównie w nadleśnictwach Sobibór, Chełm i w Poleskim Parku Narodowym.
Żółwie błotne (Emys orbicularis) żyją również w radomskim Nadleśnictwie Kozienice, to druga pod względem wielkości populację w Polsce. Zagrażają im jednak nowe, egzotyczne gatunki.
Jakie żółwie są inwazyjne w Polsce?
Jak już wspominaliśmy w Zielonej Interii, najczęściej występującym obecnie przedstawicielem inwazyjnego żółwia w Polsce jest żółw ozdobny, który ma trzy podgatunki: żółw czerwonolicy (najpopularniejszy), oraz żółtolicy i żółtobrzuchy. Ponadto, jak zauważa Przemysław Łuczak, ekspert w tej dziedzinie, zdarzają się jeszcze żółw ostrogrzbiety (Graptemys pseudogeographica), żółw malowany (Chrysemys picta), żółw jaszczurowaty (Chelydra serpentina).
- Gatunek inwazyjny, w uproszczeniu, to taki gatunek obcy, który obecny w naszym środowisku może mieć na nie negatywny wpływ - zauważa ekspert. - Jednocześnie jest to gatunek, który bardzo dobrze odnajduje się w naszym środowisku. Często wypiera ze środowiska rodzime gatunki, zubaża środowisko, jeśli jest np. jedynym drapieżnikiem bez naturalnych wrogów lub jest odporny na choroby - dodaje. - Można więc powiedzieć, że nie każdy gatunek egzotyczny jest inwazyjny, ale każdy inwazyjny jest egzotyczny - podkreśla Łuczak.
Inwazyjne żółwie mogą przenosić różnego rodzaju bakterie i grzyby, które później przechodzą na ptaki wodne. Te z kolei przenoszą je pomiędzy zbiornikami. Do tego żółwie zjadają małe ryby. Potencjalnie patogeny roznoszone przez żółwie mogą być groźne także dla ludzi. Ryzyko zarażenia się od nich salmonellozą lub chlamydią nie jest duże, ale istnieje.
Żółwie się uodporniły
Bartłomiej Gorzkowski, prezes Fundacji Epicrates wyjaśniał na łamach Zielonej Interii, że "żółwie ozdobne okazały się jednak wyjątkowo odporne na zmieniające się warunki pogodowe i były w stanie przetrwać nawet wyjątkowo ciężkie zimy. Wiosną natomiast zaczynają intensywny żer".
"Zjadają ogromne ilości ikry i skrzeku płazów. Swoją obecnością zaburzają równowagę w ekosystemie. Stanowią także realne zagrożenie dla naszych rodzimych żółwi błotnych, które spowodowane jest m.in. przenoszeniem patogenów, które nie były obecne w naszym środowisku" - stwierdził ekspert.
Co roku przyrodnicy i aktywiści dokonują odłowu żółwi.
Inwazja to wina człowieka
Warto w tym momencie zastanowić się, dlaczego inwazyjne gatunki trafiają do ekosystemu. Niestety, ale dokonuje tego człowiek.
- Żółwie takie są po prostu wyrzucane przez opiekunów lub uciekają podczas niekontrolowanego wypuszczenia ich na dwór - mówi Łuczak. Mały żółw zazwyczaj jest wielkości 5 zł, wymaga niewielkich nakładów finansowych, małego zbiornika. Problem robi się wtedy, gdy osiąga większą wagę, robi się agresywny lub potrzebuje akwaterrarium wielkości wanny. Niestety w większości najprościej jest wyrzucić zwierzę i się tym nie przejmować - smutne - stwierdza ekspert.
Bartłomiej Gorzkowski w rozmowie z Zieloną Interią podkreślał, że takie żółwie "znakomicie sprzedawały się w latach 90. w sklepach zoologicznych praktycznie na całym świecie. Stany Zjednoczone eksportowały każdego roku od 3 do 5 mln żółwi. Do polskich sklepów zoologicznych między 1994 a 1997 sprowadzono z USA około 448 tys. młodych żółwi. Sprzedawały się znakomicie i nie kosztowały wiele".
Ekspert twierdzi, że sprzedawcy zatajali informacje na temat tych gatunków. Żółw ozdobny może ważyć do 3 kilogramów i mierzyć 30 cm. Ludzie zaczęli się ich pozbywać i wręcz masowo wypuszczali je do rzek i jezior. Nikt nie sądził, że zmiany klimatu pomogą przetrwać tym inwazyjnym gatunkom.
Co zrobić, gdy znajdziemy żółwia?
By zapobiec wypuszczaniu gatunków inwazyjnych do środowiska, Przemysław Łuczak mówi, że należy "promować świadomą opiekę nad zwierzętami. Głośno mówić o problemie, zniechęcać do kupna pod wpływem impulsu. Te, które już są w środowisku, odłowić".
A co zrobić, gdy już spotkamy na swojej drodze takiego egzotycznego żółwia? - Jeżeli uda się zabezpieczyć takiego znalezionego żółwia to wskazane jest poinformowanie policji, eko patrolu straży miejskiej - tłumaczy Przemysław Łuczak.
- W kwestiach spornych należy zadzwonić do gminy, która powinna mieć opracowane procedury na tę okoliczność. Los bywa różny. Czasem te zwierzęta trafiają do odpowiednich instytucji i azylów, czasem niestety muszą zostać poddane eutanazji. Brzmi brutalnie, ale zawsze na początku tej smutnej drogi stoi człowiek, który był jej przyczyną - konkluduje.
Polska walczy z groźnymi żółwiami
Z powodu swojej inwazyjności żółwie czerwonolice zostały wpisane na listę stu najgroźniejszych gatunków świata. Została ona opracowana przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody (IUCN).
Lista gatunków inwazyjnych zagrażających ekosystemowi jest uaktualniana na podstawie badań naukowców i aktywistów. Jest dostępna u Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Ustawa o gatunkach obcych została uchwalona w 2021 roku. Ma na celu wdrożenie do polskiego prawa przepisów rozporządzenia Parlamentu Europejskiego o gatunkach obcych dla całej UE, kontrole unijnych granic, raportowanie, wzajemne powiadamianie oraz współpracę między państwami członkowskimi.
Jednak, jak wskazują eksperci, słusznie wprowadzono zakaz importu do Europy żółwi ozdobnych. Ale w ich miejsce zaczęto importować inne gatunki żółwia, które nie były objęte zakazem.