Dziesięć w skali Beauforta. Wiatr w Polsce będzie wiał coraz mocniej
Wojciech Słomka
Jest niewidzialny. Nie można go dotknąć, za to można go poczuć. Bierze się znikąd, by przetoczyć się przez pół Europy albo nagle pojawić się w małym miasteczku. Lekki przynosi ulgę w czasie najgorętszych dni. Mocny i silny wyrywa drzewa z korzeniami i zrywa dachy. I ciągle tak mało o nim wiemy. To wiatr, zjawisko tajemnicze i nieprzewidywalne. Wiadomo jednak, że w Polsce będzie wiał coraz mocniej, przynosząc dotkliwe straty.
Narodziny wiatru wysoko nad nami
Trzeba zacząć od tego, że powietrze ma swoją masę i ta masa nie jest taka sama w każdym punkcie na naszej planecie. Powietrze jest mieszaniną gazów i części stałych, takich jak, np. pyłki roślin, sadza lub najdrobniejsze frakcje piasku. W zależności od miejsca, powietrze ma w sobie mniej lub więcej pary wodnej, która również waży.
Całe powietrze w cyklu globalnym przemieszcza się zarówno poziomo jak i pionowo. Powietrze o określonym składzie, a tym samym o danej masie, naciska na określoną jednostkę Ziemi. Siła, która towarzyszy takiemu zjawisku, nazywana jest ciśnieniem atmosferycznym. W tych miejscach, gdzie siła jest większa, czyli naciskanie jest mocniejsze niż na terenach sąsiednich, mamy do czynienia z wyżem atmosferycznym.
Jeśli natomiast siła jest mniejsza niż na obszarach przyległych, mówimy o niżu. Na styku dwóch układów atmosferycznych o różnym ciśnieniu, dochodzi do przemieszczania się mas powietrza w kierunku od wyższego do niższego. Poruszające się powietrze w układzie poziomym lub zbliżonym do poziomego nazywamy właśnie wiatrem. Współtworzą go również siły tarcia oraz siły odśrodkowe.
Może powstawać w skali makro (np. nad oceanem), a może rodzić się lokalnie (wtedy mówimy, np. o wietrze halnym, bryzie morskiej lub wiatrach dolinnych). W zależności od siły z jaką wieje, mówimy o różnych jego stopniach, które scharakteryzowano między innymi w skali Beauforta (od 0 do 12). Warto zapamiętać, że głównym napędem tworzenia wiatru i jego siły jest Słońce ogrzewające naszą planetę. Najmocniej dogrzane rejony równika, unoszą się ku górze, a w jego miejsce napływają chłodne lub zimne masy powietrza. I wtedy zaczyna wiać. A wiać może różnie. Czasami nawet katastrofalnie.
Rekordy siły wiatru na naszej planecie
Dla wielu osób wiatr jest przyczyną złego samopoczucia i dyskomfortu psychicznego. Silne podmuchy wiatru utrudniają funkcjonowanie i mogą powodować znaczne szkody.
Zobacz również:
Kiedy wieje bardzo silny wiatr (prędkość wiatru 51-62 km/h, 7 w skali Beauforta) całe korony drzew ruszają się, a wędrówka pod wiatr wymaga sporego wysiłku. Kiedy wiatr osiąga 10 stopień (wieje do 102 km/h), drzewa wyrywane są z korzeniami, a konstrukcje budynków ulegają poważnym zniszczeniom. W przypadku huraganu (wiatr powyżej 117 km/h, 12 stopień w skali Beauforta) budynki ulegają totalnemu zniszczeniu.
A wiać potrafi zdecydowanie mocniej. Siła tego zjawiska atmosferycznego zanotowała kilka ekstremów. 20 lipca 1931 roku wiatr, który przetoczył się przez Lublin, w znacznym stopniu zniszczył to miasto. Na podstawie zniszczeń ustalono, że siła wiatru musiała wynosić ponad 330 km/h. 37 lat później, 6 maja 1968 roku, w Tatrach wiało niemal z prędkością 300 km/h.
To jednak nie koniec rekordów. 9 marca 1990 r., na szczycie Śnieżki wiało... z prędkością 345 km/h! Od tamtego momentu nie zanotowano w Polsce większej siły wiatru.
Warto dla porównania spojrzeć na światowe wyniki w tej kategorii. Rekord padł w maju 1999 r. w rejonie Oklahoma City w USA - 512 km/h! Ale to nie koniec. 13 grudnia 1967 roku nad wyspą South Uist w archipelagu Hebrydów Zewnętrznych w Szkocji wiało z niewyobrażalną siłą 656 km/h! A to zaledwie 2500 razy słabiej niż wiatr słoneczny, który docierając do nas powoduje zaburzenia w działaniu różnego rodzaju sprzętów elektronicznych i nawigacyjnych.
W Polsce powyżej 100 km/h coraz częściej
Mówiąc o wpływie zmian klimatu na nasze życie i przyrodę, najczęściej uwagę skupiamy na stale wzrastającej temperaturze. Szkoda, że pojawiające się informacje na temat wiatru są sporadyczne i okazjonalne.
Emisje gazów cieplarnianych mają bowiem także bezpośredni wpływ na naszą wietrzną przyszłość. Bo wiać będzie mocniej, ale krócej. Dogrzewanie naszej planety, w tym przez efekt cieplarniany, destabilizuje znany nam do tej pory model rozkładu sił wiatru w ciągu roku, jak i w cyklach wieloletnich. Problem z przewidywaniem pojawiania się silnych i bardzo silnych wiatrów, w przeciwieństwie do temperatury, związany jest z jego niestabilnością i możliwymi lokalnymi wystąpieniami wyższych wartości sił.
Obecnie przewiduje się, że do 2050 r. aż dwukrotnie wzrośnie częstotliwość pojawiania się cyklonów tropikalnych trzeciej i wyższych kategorii na naszej planecie. Takie zjawiska przełożą się między innymi na wzrost siły wiatru w skali całego świata, aż o 20 proc.
Wiatr jest potrzebny przyrodzie, tak jak i nam. Jest podstawowym czynnikiem wyrównującym ciśnienie, wprawiającym w ruch chmury i przewietrzającym smog. Ponadto przenosi pyłki i nasiona roślin, kształtuje krajobraz, a dla wielu gatunków ptaków umożliwia sezonowe wędrówki. Potrzebujemy wiatru stabilnego, o maksymalnie średnich wartościach i wiejącego często. Jednak w wyniku zmian klimatu będzie inaczej.
Przewiduje się, że średnia liczba dni wietrznych będzie stale malała, przez co niebo będzie częściej zachmurzone, mocniej będziemy odczuwali wysokie wartości temperatury w okresach letnich, a wody stojące, jak np. jeziora, nie będą dokładnie się mieszały w cyklach rocznych. Spadek liczby dni wietrznych nie będzie skutkował zmniejszeniem jego siły. Niestety, będzie odwrotnie.
W Polsce do 2050 r. aż 6-krotnie wzrośnie zagrożenie wynikające z podtopień na terenach przymorskich (wiatr będzie wpychał wodę morską w głąb lądu), interwencje służb ratunkowych będą zdecydowanie częstsze, w szczególności do zdarzeń wywołanych przez połamane i wyrwane z korzeniami drzewa. Wzrost siły wiatru to również coraz częstsze kolizje powstające w kontakcie z tak zwanymi pociskami powietrznymi. To nic innego jak porwane przez wiatr różnego rodzaju przedmioty, uderzające z dużą mocą, np. w budynki.
Powinniśmy zacząć się przyzwyczajać, że nie będziemy już tylko narzekali na temperatury, ale również na niestabilny wiatr.