Polska nie rozprawiła się z plastikiem. KE grozi nam karami

Komisja Europejska poinformowała, że jest zmuszona podjąć kroki prawne ze względu na niewdrożenie przez 11 państw przepisów, które miały ograniczyć zużycie plastików jednorazowego użytku. Wśród nich jest również Polska. KE grozi, że jeśli kraje członkowskie nie wdrożą dyrektywy o plastikach, może się to skończyć dla nich karami finansowymi.

Plastikowe butelki, kubki, słomki, sztućce i talerzyki - według Komisji Europejskiej Polska powinna już przygotować przepisy ograniczające ilość śmieci z tworzyw sztucznych
Plastikowe butelki, kubki, słomki, sztućce i talerzyki - według Komisji Europejskiej Polska powinna już przygotować przepisy ograniczające ilość śmieci z tworzyw sztucznych123RF/PICSEL

Chodzi o dyrektywę plastikową nazywaną inaczej SUP (od angielskiego Single-Use Plastics - "plastiki jednorazowego użytku"). Weszła ona w życie w lipcu 2019 r. i ma za zadanie zredukować zużycie szkodliwych dla środowiska i trudnych w recyklingu produktów z tworzyw sztucznych.

Polska może zapłacić kary za plastikowe śmieci

Na początku tego roku Komisja oficjalnie wezwała 16 państw członkowskich do przedstawienia przepisów, które przekładają na lokalne prawo zapisy dyrektywy plastikowej. Od stycznia niektóre kraje uporały się z wdrożeniem dyrektywy, ale nadal 11 państw członkowskich tego nie zrobiło. Wśród nich jest Polska.

Komisja Europejska poinformowała, że Francja, Dania, Belgia, Estonia, Irlandia, Chorwacja, Łotwa, Polska, Portugalia, Słowenia i Finlandia nadal nie dokonały transpozycji dyrektywy plastikowej SUP. Wymienione kraje mają teraz dwa miesiące na odpowiedź i podjęcie stosownych kroków.

Jeśli tego nie zrobią, sprawa może trafić do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - ostrzega KE. I dodaje, że karą mogą być finansowe sankcje.

System kaucyjny mógłby pomóc

Unijna dyrektywa plastikowa, która weszła w życie w 2019 r. wymaga od państw członkowskich, aby m.in. ograniczyć sprzedaż jednorazowych produktów z plastiku, takich jak patyczki do uszu, sztućce, talerze, słomki czy kubki na napoje i pojemniki na żywność. Wraz ze sprzętem rybackim stanowią one 70 proc. odpadów zanieczyszczających ekosystemy morskie.

Dyrektywa wymaga także zbierania 90 proc. butelek plastikowych (np. za pośrednictwem systemu kaucyjnego) oraz wprowadzenia rozszerzonej odpowiedzialności producentów produktów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych. Dzięki temu producenci zapłacą za zagospodarowanie odpadów powstających w wyniku stosowania tych produktów.

W Polsce system kaucyjny nadal jest na etapie projektu ustawy. Wiceminister Jacek Ozdoba zapewniał, że zostanie on procedowany przez parlament jesienią. Ostatnio na antenie RMF FM polityk doprecyzował, że Sejm ma się zająć przepisami w październiku. Wiceminister wyjaśnił, że zwłoka wynika z "przedłużonych konsultacji, a właściwie analizy dotyczącej, jaki to będzie miało wpływ na rynek". Zapewnił, że "przepisy są gotowe"

Konkretne cele recyklingu, które wyznacza dyrektywa to:

  • do 2025 r. 77 proc. plastikowych butelek powinno być zbieranych selektywnie, a do 2029 r. odsetek ten powinien wzrosnąć do 90 proc.;
  • od 2025 r. butelki PET na napoje powinny zawierać 25 proc. tworzyw sztucznych pochodzących z recyklingu, a od 2030 r. wszystkie plastikowe butelki na napoje powinny zawierać 30 proc. tworzyw sztucznych pochodzących z recyklingu.
Czy czeka nas rekordowy smog?INTERIA.PL