NASA płaci miliony za sprzątanie kosmosu. Kosmiczne śmieci są bardzo groźne

Magdalena Mateja-Furmanik

NASA przeznaczyła 20 mln dolarów na rozwój technologii umożliwiających uprzątnięcie kosmosu. Pieniądze zostały przeznaczone sześciu amerykańskim firmom, które mają opracować technologie zdolne do uprzątnięcia śmieci na orbicie i pyłu na powierzchni.

Nasza orbita zaczyna być przepełniona śmieciami.
Nasza orbita zaczyna być przepełniona śmieciami.123RF/PICSEL

Okazuje się, że mamy problem nie tylko ze śmieciami na Ziemi, ale też w kosmosie. Niska orbita okołoziemska jest już pełna pozostałości po rakietach kosmicznych czy starych satelitów. Ich obecność nie jest tylko kwestią estetyczną, lecz wpływa w dużej mierze na bezpieczeństwo sprawnych satelitów i misji kosmicznych. Ponadto przez nie loty kosmiczne stają się droższe, ponieważ muszą zużyć więcej paliwa na manewry, by uniknąć kolizji. 

Jak donosi Natual History Museum, obecnie na orbicie okołoziemskiej znajduje się 2 tys. aktywnych satelitów. Jednocześnie w przestrzeni kosmicznej znajduje się już 3 tys. niesprawnych satelitów i  około 34 tys. śmieci kosmicznych różnego rodzaju większych niż 10 centymetrów. Liczba tych mniejszych liczona jest w milionach. 

Technologie do wyłapywania śmieci

W związku z narastającym problemem, sześć amerykańskich firm rozpoczęło projektowanie rozwiązań technologicznych. Jak wskazuje tech.wp.pl,  firma Busek ma ulepszyć możliwości napędów impulsowych i autonomicznego zejścia z orbity dla małych satelitów wykorzystujących nietoksyczny materiał pędny.

Firma CU Aerospace rozpoczęła projekt silnika do stosowania w małych satelitach, co umożliwi wielokrotne misje wychwytywania kosmicznych śmieci i zrzucania wielu ładunków do 180 kg w ciągu pięciu lat.

Trzeci zwycięzca przetargu, firma Flight Works pracuje nad metodą aplikacji technologii wbudowanych możliwości tankowania na potrzeby misji usuwania kosmicznych śmieci.

Vestigo Aerospace rozpoczęła pracę nad technologią "kosmicznych żagli", które służą do deorbitacji małych satelitów. Firma sprawdza, czy żagle będą otwierać się nawet po pięciu latach przebywania na orbicie.

Problematyczny pył

NASA już od wielu lat opracowuje metody potrzebne do badania powierzchni planet i księżyców. Naukowcy szególnie są zainteresowani Księżycem i Marsem. I chociaż udało nam się zebrać niejednokrotnie z nich dane, jest to ekstremalnie kosztowne. Głównym problemem jest pył, który działa zabójczo na instrumenty wykorzystywane do eksploracji planet i księżyca, co wiąże się z wielkimi nakładami finansowymi.  

W związku z tym agencja kosmiczna zainwestowała w projekt specjlanych powłok odpycjących pył, który obecnie jest realizowany przez firmę Applied Material Systems Engineering, Inc.

Źródło: tech.wp.pl, Natural History Museum

NSIS kosmosProgram Czysta Polska
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas