Na Hawajach znaleziono martwego kaszalota. Żołądek miał pełny plastiku
Departament zasobów naturalnych na Hawajach poinformował, że u wybrzeży wyspy Kauaʻi znaleziono olbrzymiego, martwego wieloryba z gatunku kaszalot spermacetowy. Zwierzę miało aż 17-metrów długości. W żołądku morskiego ssaka wykryto ogromne ilości plastiku, co może wskazywać na to, że tworzywa sztuczne zablokowały jego układ trawienny.
Kaszalot został wyrzucony na brzeg pod koniec stycznia na wysokości jednego z parków na wyspie Kauaʻi na Hawajach. Zwierzę miało 17 metrów długości i ważyło 60 ton. Pierwsze oględziny, które miały wskazać przyczyny śmierci gigantycznego morskiego ssaka trwały aż 15 godzin. Badacze mieli jednak ograniczone pole manewru ze względu na olbrzymie rozmiary kaszalota.
Hawaje. Nie żyje 17-metrowy wieloryb
Już od początku zespół badający morskiego ssaka zwrócił uwagę na zawartość jego żołądka. "Znaczącym odkryciem było to, ile znajdowało się w nim rzeczy" - powiedziała dr Kristi West. Oprócz naturalnych pozostałości po ośmiornicach i rybach, wewnątrz kaszalota znajdowały się też sześć pułapek na śluzice (stworzenia przypominające węgorze) oraz co najmniej kilka rodzajów sieci rybackich.
Żołądek olbrzyma zawierał także co najmniej dwa rodzaje plastikowych toreb, osłonę na lampę i spławik z sieci rybackiej. "Ten ssak miał ogromny żołądek, więc nie byliśmy w stanie zbadać go w całości. Dlatego sądzimy, że w środku mogło być jeszcze więcej przedmiotów, których nie udało nam się wyciągnąć" - zaznacza dr West.
Przedmiotów było na tyle dużo, iż mogły one spowodować zablokowanie ujścia przewodu pokarmowego do żołądka wieloryba. Dalsze analizy ciała 17-metrowego olbrzyma nie wykazały nieprawidłowości w jego innych organach. Wszystko wskazuje więc na to, że przyczyną śmierci mogło być spożycie zbyt dużej ilości plastiku.
Plastik zabija morskie stworzenia
"Obecność w żołądku niestrawionych ryb i ośmiornic to kolejne dowody na to, że doszło do zatoru" - dodaje dr Kristi West. Jest to prawdopodobnie pierwszy przypadek wieloryba znalezionego na Hawajach, którego dotknął taki problem.
"Te stworzone przez człowieka przedmioty zalegają w oceanach przez bardzo długi czas. Mamy nadzieję, że będziemy mogli się dzięki temu czegoś nauczyć. Co kilka dni słyszymy o kolejnym wielorybie, delfinie, żółwiu czy foce zaplątanych w żyłki albo inny sprzęt rybacki" - mówi Edward "Luna" Kekoa odpowiedzialny w departamencie zasobów naturalnych Hawajów za wędkarstwo.
"Minimum tego, co możemy zrobić to zapobiec temu, aby kolejny sprzęt, torba foliowa czy inne przedmioty dostały się do ekosystemu" - dodaje.
Zobacz także: Ocean wyrzucił na plażę 10-metrowego martwego humbaka
Co kilka dni słyszymy o kolejnym wielorybie, delfinie, żółwiu czy foce zaplątanych w żyłki albo inny sprzęt rybacki. Minimum tego, co możemy zrobić to zapobiec temu, aby kolejny sprzęt, torba foliowa czy inne przedmioty dostały się do ekosystemu.