Koniec tanich ubrań? Dzięki Unii szybka moda wychodzi z mody

Obecnie rocznie branża mody produkuje 100 mld sztuk ubrań dla 8 mld ludzi. Wszystko wskazuje na to, że wskaźnik ten będzie diametralnie rósł. Produkcja tekstyliów nie tylko jest katastrofalna dla środowiska - niestety, w przeważającej ilości przypadków wiąże się również z wyzyskiem pracowników. Unia Europejska postanowiła wyjść temu problemowi naprzeciw i do 2030 r. całkowicie zreformować branżę mody.

Co dziesiąte dziecko na świecie pracuje.
Co dziesiąte dziecko na świecie pracuje. K M Asad/LightRocketGetty Images
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Oczy całego świata skierowały się na branżę mody już 10 lat temu, kiedy to w wyniku katastrofy w bangladeskiej szwalni w Rana Plaza zginęły 1123 osoby. To właśnie wtedy Zachód zaczął sobie uświadamiać prawdziwy koszt taniej mody — wyzysk, tragiczne warunki pracy czy brak wsparcia socjalnego, które zostały obnażone w filmie dokumentalnym "The True Cost — Who Pays the Real Price for YOUR Clothes".

Stosunkowo niedawno coraz głośniej zaczęto mówić również o wpływie branży tekstylnej na planetę. Szacuje się, że w 2015 r. jej udział w śladzie węglowym wynosił 2 proc., obecnie jest to 10 proc., a w 2050 będzie to 26 proc. 

Jest to jednak wierzchołek góry lodowej problemów środowiskowych, jakie generuje moda.

W związku z tym Unia Europejska w zeszłym roku zatwierdziła "Strategię na rzecz wyrobów włókienniczych o obiegu zamkniętym".

Można śmiało powiedzieć, że zrewolucjonizuje branżę mody.

Czego Unia nie będzie zmieniać?

Już w 2023 r. możemy jednoznacznie stwierdzić, że żyjemy w epoce nadmiaru i nadprodukcji. Nic jednak nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie będzie się to zmieniać. Zgodnie z szacunkami do 2030 r. konsumpcja tekstyliów w Europie jeszcze wzrośnie aż o 63 proc. Unia Europejska postanowiła nie dążyć do redukcji popytu i spowolnienia tego wzrostu, tylko przestawić go na bardziej zrównoważone tory.

Jednym z podstawowych celów UE jest wyeliminowanie pracy przymusowej w swoim łańcuchu dostaw, która wciąż ma się świetnie w krajach rozwijających się. Aż 73 proc. tekstyliów konsumowanych w UE pochodzi spoza niej. Na 1 Europejczyka rocznie przypada 26 kg tekstyliów, podczas gdy tylko 7,4 kg to produkty powstałe w krajach członkowskich. Unia Europejska jest największym importerem netto jeśli chodzi o produkcję poza Europą. 

By poradzić sobie z tym problemem, Unia Europejska nie planuje zwiększenia produkcji lokalnej, lecz zwiększenie regulacji całego łańcucha dostaw.

Co jednak Unia Europejska chce zmienić?

Koniec z pracą przymusową dorosłych i dzieci

Jak podaje Zofia Zochniak — założycielka firmy "Ubrania do oddania", która podjęła współpracę z Unią Europejską, opracowywany jest obecnie instrument prawny, który całkowicie wyeliminuje udział pracy niewolniczej w wytarzaniu produktów.  

Praca niewolnicza jest obecnie ogromnym problemem. Jeśli chodzi o dzieci, pracuje ich aż 160 mln (czyli co dziesiąte dziecko), a 25 mln robi to przymusowo. Są zatrudnianie, bądź przymuszane do pracy, w sześciu na siedem największych polach bawełny. W Uzbekistanie na czas zbiorów wszystkie szkoły (oprócz tych, do których chodzą dzieci najbogatszych) są zamykane, a dzieci są obowiązkowo wysyłane na pola, by zbierać bawełnę.

Szacuje się również, że co piąte bawełniane ubranie dostępne w sieciówkach zostało wytworzone przy niewolniczej pracy Ujgurów, którzy więzieni są w chińskich obozach "reedukacyjnych" w prowincji Sinciang.

Do tej pory wyeliminowanie pracy niewolniczej było trudne ze względu na rozproszony łańcuch dostaw. Produkcja odzieży przechodzi przez bardzo wiele etapów — zaczyna się od zbioru lub produkcji surowca (bawełna, akryl, len, poliester, etc.), a kończy wtedy, gdy trafi na sklepową półkę. Przykładowo producenci tkaniny bawełnianej, którzy kupują bawełnę na skupie, na który trafia bawełna z różnych hodowli, nie mają dostępu do informacji o tym, jaki procent pochodzi z pracy dzieci, jaki z pracy niewolniczej, a jaki z pracy opłaconej. W efekcie nie biorą odpowiedzialności za sposób, w jaki surowiec był pozyskiwany.

Unia Europejska chce to zmienić do 2030 r. W związku z tym wprowadzi obowiązek odtajnienia procesu produkcji oraz wprowadzi paszport, który będzie musiał być dołączony do ubrania i w którym będą opisane wszystkie etapy produkcji odzieży oraz to, gdzie się odbyła.

Ponadto Komisja Europejska wraz z Międzynarodową Organizacją Pracy i ONZ przyjęła Uniwersalną Koncepcję Godnej Pracy, która zakłada

1)wpieranie zatrudnienia;

2)normy i prawa w miejscu pracy w tym zniesienie pracy przymusowej;

3)ochrona socjalna;

4)dialog społeczny i stosunki trójstronne

Przejście na gospodarkę cyrkularną

Obecne gospodarowanie odzieżą odbywa się głównie liniowo. Tzn. kupujemy nową rzecz, wykonaną z nowych surowców, którą statystycznie po siedmiu założeniach wyrzucamy do kosza. Robimy tak zarówno z ubraniami nadającymi się do użytku jak i z zepsutymi. Następnie swoje kroki kierujemy do galerii handlowej, gdzie kupujemy kolejne nowe rzeczy.

Unia Europejska chce zamienić ten trend na cyrkularny. Po pierwsze, do 2030 r. włókna użyte do produkcji nowych ubrań mają pochodzić w większości z recyklingu oraz nie będą zawierać substancji niebezpiecznych dla ludzi i środowiska.

W kolejnym kroku to właśnie modowi producenci będą odpowiedzialni za wprowadzenie zużytych ubrań do drugiego obiegu. To właśnie dlatego w niektórych sieciówkach już możemy zobaczyć boksy na niepotrzebną odzież. Firmy modowe nie robią tego, ponieważ chcą, ale dlatego, że muszą. Zatem używana odzież ma częściej trafiać do second-handów, a nie na wysypisko śmieci.  

Zamiast wyrzucania - naprawianie

Unia Europejska chce również dążyć do tego, by naprawianie zepsutej odzieży stało się czymś naturalnym, a nie luksusowym. Odpowiedzialność za to mają również wziąć na siebie marki. W związku z tym UE po pierwsze chce, by rzeczy były produkowane z dobrej jakości materiałów tak, by mogły służyć dłużej i aby ich naprawianie w ogóle miało sens. By to osiągnąć, na brania będzie wprowadzona gwarancja.

Po drugie, usługi związane z naprawą odzieży mają być powszechnie dostępne. Docelowo duże sieci takie jak Zara, H&M czy Reserved mają prowadzić również punkty, gdzie będzie można przyjść z zepsutą odzieżą. Obecnie funkcjonuje kilka projektów pilotażowych, które jednak do 2030 r. mają być powszechne.

Za wzór może być postawiona odzież firmy Patagonia, która swoje produkty obejmuje tzw. żelazną gwarancją. Klienci mogą je zwracać i zależnie od ich stanu przeznaczyć na recykling, wymienić lub oddać do naprawy.

Przemysław Białkowski podcast: ModaSCP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas