Zimowy gigant przeżył epokę lodowcową. Teraz nie ma już dokąd uciekać
Rosnące temperatury zmuszają te arktyczne ssaki do wędrówki na północ Grenlandii. Istnieją obawy, że w obliczu zmieniających się warunków środowiskowych na masywne piżmowoły czyhać będzie jeszcze więcej przeciwności.
Ovibos moschatus ma krótkie nogi, bardzo grube futro i sporo tłuszczu w organizmie. Nic dziwnego, bo te cechy pozwalają mu przetrwać w surowym arktycznym klimacie.
Piżmowół arktyczny, choć nie jest obecnie klasyfikowany jako gatunek narażony na wyginięcie, jest zwierzęciem, które według przyrodników znacznie odczuje skutki rosnących temperatur.
Test na odporność
Piżmowoły arktyczne przed ostatnim zlodowaceniem zamieszkiwały Azję, Amerykę Północną i Europę, m.in. środkową część Norwegii. Szczątki tych zwierząt znaleziono też w Polsce.
Obecnie naturalny zasięg występowania tych ssaków obejmuje arktyczne rejony Ameryki Północnej, od Alaski po Kanadę i Grenlandię. Właśnie kanadyjska, największa na świecie populacja zmniejszyła się o ponad połowę od początku XXI w. Wyginęły tysiące tych ssaków. Na rosyjskim półwyspie Tajmyr zniknęły całkowicie kilkaset lat temu.
Chociaż stada z Alaski i części Europy wyginęły głównie przez presję łowiecką i wahania klimatyczne (pod koniec XIX w.), gatunek został pomyślnie reintrodukowany z ocalałych populacji bytujących w Kanadzie i na Grenlandii.
Choroby i pasożyty mogą znacznie zaszkodzić populacji zwierząt, które przetrwały epokę lodowcową - uważają naukowcy, wskazując, że pojawiająca się u zwierząt hodowlanych bakteria Erysipelothrix rhusiopathiae stanowi ogromne niebezpieczeństwo dla arktycznych ssaków. Jej obecność u piżmowołów potwierdza się coraz częściej. A to może mieć fatalne konsekwencje, mówi na łamach portalu "The Guardian" prof. Susan Kutz z uniwersytetu w Calgary.
"Zmiany klimatyczne zwiększają już i tak liczne wyzwania, z którymi muszą się mierzyć te zwierzęta. Wiemy, że Arktyka ociepla się cztery razy szybciej niż reszta świata. Myślę, że ten fakt zwiększa podatność piżmowołów na nowe choroby" - twierdzi badaczka.
Kurcząca się Arktyka
Niebezpieczna bakteria i choroba nią wywoływana nie dotarła jeszcze do populacji na Grenlandii. Zwierzęta te są chronione przed czynnikami chorobowymi przez uwarunkowania geograficzne. Istnieją jednak obawy, że choroby mogą wkrótce rozprzestrzeniać się w regionie przez ptaki i inne ssaki.
Naukowcy dostrzegają, że stada z Grenlandii przesuwają się coraz dalej na północ. Głównym zagrożeniem w tym rejonie jest dla zwierząt niestabilny klimat. Może dojść do przełomowego momentu, w którym wędrówka piżmowołów na północ się skończy. Nie będzie już lądu. Arktyka staje się coraz mniejsza, za to coraz bardziej zielona.
Ssaki te są nadal zabijane - polowania w niektórych państwach są legalne. Pozyskuje się ich tłuste mięso. Ze zrzucanego przez zwierzęta podszerstka produkuje się włóczkę, a następnie inne produkty.
Końcem lat 90. XX w. populacja woła piżmowego na świecie wynosiła ok. 60 tys. osobników. Obecnie na Ziemi może żyć od kilkudziesięciu tysięcy do 120 tys. tych zwierząt.