Wszyscy się go boją. Zawarł genialny układ na powstanie gangu rabusiów
Afryka i Indie mają wiele zwierząt stanowiących symbol czy metaforę odwagi. Lew, lampart, tygrys. Do Księgi Rekordów Guinnessa w kategorii najbardziej nieustraszone zwierzę świata trafił jednak kto inny. Ten biało-czarny ssak zwany niegdyś... pszczoło-jamnikiem. Dzisiaj to ratel miodożerny, czyli miodożer.
Nazwa pszczoło-jamnik wydaje się zupełnie absurdalna i bez związku z czymkolwiek. Gdy się jednak jej przyjrzymy, może się okazać iż dobrze opisuje zwierzę uchodzące za najbardziej nieustraszone w świecie. Zwierzę, któremu lew, lampart czy tygrys schodzą z drogi.
Zwierzę to bowiem jest mieszkańcem zarówno Afryki, jak i Azji. Żyje w Afryce tropikalnej, subsaharyjskiej, zwrotnikowej, spotyka się je od RPA po Maroko i Sudan. Występuje także na Półwyspie Arabskim, w Iraku, Iranie, Turkmenistanie i w Indiach. Tam też jest znane i pisał nawet o nim Rudyard Kipling.
Najczęściej wystarczy samo spotkanie z ratelem. To zwierzę niezwykle gniewne, by nie powiedzieć agresywne. Potrafi łatwo i skutecznie pokazać swą złość, która robi wrażenie nawet na stadzie lwów. Nieprzypadkowo wściekły ratel znajduje się w herbie Black Man Warrior FC, beniaminka liberyjskiej ekstraklasy piłkarskiej. Wystarczy spojrzeć.
Sama agresywna postawa ratela najczęściej skutkuje tym, że jakikolwiek napastnik się wycofuje. Nawet lwy dają sobie spokój. Jeżeli jednak ktoś zdecydowałby się mimo wszystko podjąć walkę z zaskakująco bojowo zachowującym się zwierzęciem w biało-czarnym ubarwieniu, to może się srodze zdziwić.
Ratel należy do łasicowatych, z których wiele ma specjalne gruczoły zapachowe pod ogonem. Potrafi wystrzeliwać cuchnąca substancję w obronie, która śmierdzi tak bardzo, że napastnik odstępuje. Tak robią nasze tchórze. Ratel także dysponuje taką bronią i potrafi jej użyć, ale w odróżnieniu od wielu krewniaków czy chociażby nieco podobnych do niego skunksów, nie ona jest jego główną bronią. Natura wyposażyła ratela w specjalny fortel anatomiczny. Zwierzę ma bowiem bardzo twardą skórę. Tak twardą, że nawet kły lwa, lamparta, tygrysa mają problem, aby ją przebić. Na dodatek skóra umieszczona jest na dość unikalnej warstwie podskórnej tkanki tłuszczowej, która jest dość luźna. W efekcie gdyby napastnikowi nawet udało się uchwycić ratela zębami, ten może mu się łatwo wyślizgnąć. Skóra działa jak skafander, jak kombinezon.
Ratel nie boi się ani lwa, ani lamparta
Bywa, że ratel jest tak bezczelny, iż sam naciera na lwa, lamparta czy tygrysa. Wyszczerza zęby, podnosi ogon, atakuje. Bardziej doświadczeni mięsożercy od razu dają sobie spokój, ci mniej doświadczeni próbują go bez skutku odegnać albo ugryźć i zabić. Ostatecznie i oni porzucają zdobycz, z której ratel pobiera haracz. Bywa, że podbiera kawał mięsa. Bywa, że podprowadza zdobycz lamparta, którą ten w obawie przed lwami czy tygrysami schował na drzewie.
To wszystko powoduje, że zwierzę to w zasadzie nie ma naturalnych wrogów, nikogo się nie boi, za to reszta mieszkańców Afryki i Azji ustępuje mu z drogi.
Ratel nie ma wrogów, za to ma przyjaciół. I to nie byle jakich. To właśnie o nich pisał Rudyard Kipling, bo jest to układ doprawdy niesamowity i wręcz genialny. A wszystko po to, by zyskać jak najwięcej. Jak najwięcej bezcennego przysmaku, jakim jest miód. Ratel go uwielbia, nie bez powodu zwany jest miodożerem czy ratelem miodożernym.
Dawniej ludzi zastanawiali się, jakim cudem to zwierzę z taka łatwością odnajduje barcie, w których pszczoły produkują miód, po czym je plądruje. Wielkie pazury, silne sępy, gibkie ciało pozwalają mu dobrać się do rarytasu, gdy ten został już odkryty. Jak go jednak odkryć?
Odpowiedzią na zagadkę był pewien niepozorny ptak, zwany miodowodem dużym. Szare piórka, gruby dziób - nic specjalnego. Trudno nawet się połapać, że ten ptak jest blisko spokrewniony z dzięciołami. Tak naprawdę to, co go z nimi wiąże w codziennym życiu to zamiłowanie do dziupli. Miodowód szuka ich, by odnaleźć gniazda pszczół. Też lubi miód, to także przysmak dla niego.
Miodowód i ratel zwarły układ iście bandycki
Miodowód jednak nie jest dość duży i silny, aby poradzić sobie z gniazdem agresywnych owadów. Jeżeli zbliży się do barci, te na pewno zaatakują. Pożądlą, może nawet uśmiercą - mówimy wszak o afrykańskich pszczołach, które przez lata budziły respekt na całym świecie. Miodowód woli nie ryzykować. Zawsze może najeść się po prostu owadów i tyle...
Z drugiej strony jednak żal rezygnować z czegoś tak fantastycznego i odżywczego jak miód. Co począć?
Ratela trudno przeoczyć. Ma dość niezwykle ubarwienie, jakby odwrotne niż u większości zwierząt. To czarne ciało i biały grzbiet, widoczne z daleka. Nie ma w takich barwach nic maskującego, ale też ratel się nie kryje. Nie ma przed kim. Kroczy pewnie, z fukaniem i ogonem podniesionym. Łatwo go dostrzec.
Nie wiadomo, kiedy natura zdecydowała się na ujawnienie ratela światu poprzez jego kontrastowe barwy. Na pewno ma to związek z ostrzeganiem potencjalnych napastników, ale być może także z miodowodem. Chodzi o to, by ptak łatwiej zauważył kamrata, z którym zawarł gangsterski układ.
W biologii nazywa się to protokoperacją - współpracą międzygatunkową. Są jej różne przykłady, ale układ ratela z ptakiem nawet na tym tle jest unikalny. Zwierzęta postanowiły współpracować w procederze rabowania swoich ofiar, by uzyskać skarb. Miodowód nauczył się wykrywać dziuple z gniazdami pszczół, które z wysoka lepiej widzi. Nauczył się lecieć z tą informacją do ratela, a ten nauczył się podążać za wrzeszczącym ptakiem jak za przewodnikiem. Następnie ważący nawet ponad 10 kg ssak rozrywa barć pazurami. Wściekłe pszczoły ruszają do natarcia, ale... pamiętajmy o grubej i luźnej skórze ratela. Niewiele mogą mu zrobić, nawet żądłami.
Miodowód siedzi wówczas w pobliżu i obserwuje rozbój z zadowoleniem. Czeka cierpliwie, aż ratel zniszczy gniazdo i zje swoją działkę. Wtedy on, kapuś leci po swoją. Wyjada resztki miodu, wosku, sięga po zmęczone czy martwe pszczoły oraz ich larwy.
Zaraz, zaraz, a może by tak człowiek...
Bank został splądrowany. Gangsterski układ działa. Gdyby nie działał, miodowód tego tak nie zostawi. Ptak jest tak nachalny, że potrafi wytrwale latać wokół ratela, zawracać mu głowę, nawet dziobać, aż zwierzę w końcu ruszy ku barci.
Układ jest gangsterski, więc miodowód uznał, iż nie musi być przecież aż tak bardzo lojalny wobec jednego mafioso trzęsącego okolicę. Może grać na dwa fronty i zbratać się też z innym, także potężnym i silnym. Z człowiekiem.
Pierwsi europejscy odkrywcy Afryki opisywali natrętne ptaki latające wokół nich wytrwale, jakby chciałyby pójść za nimi. Zawsze prowadziły ich w stronę dziupli z pszczołami. Rdzenni Afrykanie już od setek lat nauczyli się bowiem, że jeśli chcą zdobyć miód, wystarczy pójść za ptakiem.
On zawsze wygrywa. Czy ratel, czy człowiek - i tak mu coś słodkiego skapnie.