Węże wysiadują jaja jak ptaki. Jakim cudem to możliwe?
W słynnym fragmencie "Księgi dżungli" Rudyarda Kiplinga o Rikki Tikki Tavim para kobr indyjskich buduje gniazdo dla swych jaj, ale ich kryjówkę odkrywa mangusta. Pod nieobecność rodziców plądruje lęgowisko węży. Kiedy Kipling pisał to opowiadanie, nie był do końca świadom, że zarówno kobry, jak i wiele innych węży nie tylko pilnuje swych gniazd, ale wręcz wysiaduje swe jaja jak ptaki. To zastanawiające, zważywszy że są zmiennocieplne.
Rudyard Kipling malowniczo opisał konflikt mangusty indyjskiej imieniem Rikki Tikki Tavi z parą kobr indyjskich w pobliżu ludzkiego domu. Walczący z wężami drapieżnik staje między nimi a ludźmi, chroniąc ich przed śmiercią. Przy okazji niszczy też gniazdo kobr, które udaje mu się odkryć. Kipling pisze:
- Pytam się już po raz trzeci: gdzie jest Nagaina?
- Na śmietniku koło stajni... opłakuje Naga. Wielki jest Rikki-Tikki o białych zębach...
- Ja ci tu pokażę białe zęby!... Czy ci wiadomo, gdzie ona złożyła jajka?
- Na grzędzie melonów w końcu ogrodu... pod murem, gdzie słońce dogrzewa niemal przez dzień cały. Złożyła je tam przed trzema tygodniami...
W "Księdze dżungli" jaja kobr indyjskich są ukryte między melonami i pozostawione bez opieki, aby młode się wylęgły, co ułatwia manguście zadanie. W rzeczywistości byłoby jej znacznie trudniej, gdyż akurat kobry należą do węży bardzo troskliwie opiekujących się jajami i ... wysiadującymi je. Kobra indyjska znana jako okularnik otacza splotami jaja bezpośrednio, natomiast większa od niej kobra królewska przysypuje je roślinami i śmieciami, po czym otacza ciałem całe gniazdo. Strzeże go i próbuje dostarczyć ciepła.
Jak węże wysiadują swoje jaja?
To niezwykle zaskakujące, zważywszy na to, że węże to gady, czyli zwierzęta zmiennocieplne. Ciepłotę ciała stabilizują dzięki promieniom słonecznym, więc jakim cudem są w stanie wysiadywać jaja jak ptaki? Otóż mają na to pewien patent.
Poza kobrami stosują go także inne węże, chociażby pytony. Ponieważ nie są w stanie dostarczyć jajom ciepła tylko przy pomocy własnej termoregulacji, jak robią to samice ptaków, posługują się ruchem mięśni. Pytony czy kobry potrafią wprawić swoje mięśnie w drżenie, a ich skurcze działają wówczas jak małe elektrownie, dostarczając ciepła. W ten sposób wąż jest w stanie podnieść temperaturę w gnieździe o kilkanaście stopni wyżej niż temperatura otoczenia. Naukowcy określają to jako termogenezę drżeniową. Praca mechaniczna zamieniana jest w jej trakcie w ciepło, ze względu na równoczesne działanie mięśni antagonistycznych.
Wąż wykorzystuje wówczas budowę swego ciała, która idealnie się do takiej termogenezy nadaje. Nie musi bowiem kłaść się czy siadać na jajach, jak robią to ptaki, ryzykując ich zmiażdżenie. Oplata je swym wydłużonym ciałem wokół i wprawia się w drgawki. Ciepło przepływa przez skorupki i dociera do embrionów. To, ile ciepła zostanie dostarczone, decyduje o czasie wylęgu i płci młodych węży.
Żmija rodzi żywe młode? To nie do końca tak
Jest to możliwe jednak jedynie na terenach o ciepłym klimacie, bowiem w strefie umiarkowanej skurcze mięśni nie wystarczyłyby do utrzymania zarodków przy życiu. Stąd węże żyjące w takich rejonach świata np. w Polsce posługują się innymi metodami. Nasze zaskrońce wybierają na gniazda miejsca, w których mogą znaleźć odpowiednio wysoką temperaturę, chociażby z powodu fermentacji roślin. Może to być kompost, sterta roślin czy siana, wnętrza torfowisk czy wypełnione liśćmi dziuple. Wąż Eskulapa robi podobnie, a nader często wybiera miejsca znalezione już przez zaskrońce.
Inny patent mają gniewosze plamiste i żmije zygzakowate. Łacińska nazwa żmii to Vipera, co wywodzi się od łacińskich słów vivus "żywy" oraz pario "urodzić". Sugeruje ona, że żmije rodzą żywe młode jak ssaki. Nie jest to jednak prawda. Zwierzęta takie jak one określa się mianem jajożyworodne, bowiem żmije znoszą jaja jak inne węże, ale przetrzymują je w ciele tak długo, jak tylko się da. W efekcie młode wężyki wykluwają się z jaj niemal od razu po ich złożeniu, co istotnie pozornie może wyglądać, jak gdyby były rodzone, a nie się wylęgały.