Szedł przez las i napotkał walkę mocarzy. Wspaniałe nagranie pojedynku
Rafałowi Łapińskiemu, fotografowi przyrody spod Suwałk, udało się zbliżyć do walczących jeleni dosłownie na kilka metrów. To rzadkie, by z tak bliska oglądać i filmować podobny bój, O niewiarygodnych emocjach i fantastycznych zdjęciach w materiale Marcina Szumowskiego w programie Czysta Polska na Polsat New.
Jesteśmy w samym środku rykowiska, czyli okresu godowego jeleni szlachetnych. Rozpoczyna się ono w drugiej połowie września i trwa przez mniej więcej miesiąc. A zatem to właśnie teraz grzybiarze, przyrodnicy czy po prostu spacerowicze mogą napotkać w lesie odgłosy walk toczonych przez samce jeleni. Dzięki nim ustalają one hierarchię i dostęp do samic. Te walki mają na celu raz w roku ugruntować status quo albo rozdać karty na nowo w dostępie do żeńskich stad.
Usłyszeć to jedno, ale zobaczyć z bliska i nagrać - to zupełnie inna kwestia.
Para buchająca z pysków, rozrzucana ziemia i potężne poroża zwarte w walce. Dwaj mocarze lasu toczyli w ten sposób pojedynek o łanie. Jelenie walczyły zawzięcie, bez świadomości, że człowiek przygląda się im z kilku zaledwie metrów.
Chodził po lesie, natrafił na walkę jeleni
- W pewnym momencie od walczących byków byłem w odległości pięciu metrów i już myślałem, że będę się musiał odsuwać, ponieważ jeden zaczął spychać drugiego prosto na mnie - relacjonuje Rafał Łapiński, fotograf przyrody spod Suwałk, któremu udało się podejść napęczniałe hormonami byki.
Zobacz również:
Walki nie są łagodną przepychanką. Mogą doprowadzić do poważnych zranień, a nawet śmierci jednego z jeleni, o ile poroże trafi go w miękką i wrażliwą część ciała. Na zdjęciach widać, że jeden z byków nie ma oka. Prawdopodobnie utracił je właśnie w pojedynku. - Jest to dość częsty uraz u walczących byków z tego względu, że te pierwsze groty poroża, które wyrastają zaraz przy możdżeniach tzw. oczniaki, bardzo często podczas walki zahaczają w okolice uszu i oka - wyjaśnia Rafał Łapiński. I dodaje: - Można w takiej sytuacji oberwać niechcący. Miałem taką sytuacje kilka lat temu w nadleśnictwie Podanin, gdzie jeden z byków poddajacy walkę, uderzył tyką w drzewo, do którego się przykleiłem. Gdyby nie to drzewo, to by mi facjate przemeblował.
W wypadku walki pod Suwałkami jeden z samców salwował się ucieczką bez większych ran.