Przylatuje niesamowity ptak. W dziobie ma siłę większą niż my w dłoni
Nie było ich zbyt wiele w poprzednim sezonie i już zaczynaliśmy się martwić, ale ornitologowie uważają, że w kwestii łuszczaków i ich zachowań nie wszystko jeszcze wiemy. Na przykład nie wiemy do końca tego, co wywołuje sinusoidę ich pojawiania się albo nie. W tym sezonie jednak ludzie wrzucają coraz więcej zdjęć, na których widać, że powrócił jeden z najbardziej niesamowitych polskich ptaków - grubodziób. Ptak z dziobem jak imadło.
Siła nacisku dzioba tego ptaka jest jednak ogromna, bo - wedle obliczeń - wynosi aż 60-70 kG (jednostka kG jest miarą kilograma-siły). To aż niebywałe, wszak człowiek ma w dłoni 35 kG uścisku. A ten ptak swoim dziobem dokonuje tak niebywałych rzeczy.
Grubodziób. Ptak z dziobem mocnym jak imadło
Nazwa "grubodziób" nie wzięła się znikąd. Dziób tego ptaka rzeczywiście jest wyraźnie gruby i jako żywo przypomina małe cążki. Te ptasie obcęgi nie służą do cięcia drutu, ale do miażdżenia nasion i ziaren. Równie dobrze to zwierzę moglibyśmy nazwać "silnodziobem", bowiem jego dziób przebija możliwościami wiele innych.
O jego sile wiedzą ornitologowie, zwłaszcza ci, którzy obrączkują ptaki. Schwytane grubodzioby, o ile tylko da im się okazję, potrafią użyć tego dzioba i poważnie nim zranić. Po obrączkowaniu zdarzały się poczerniałe i uszkodzone paznokcie miłośników ptaków.
Warto zatem uważać, bo dziób tego ptaka to nie tylko narzędzie czy sztuciec do posiłku. To także poważna broń.
Ptak, który miażdży dziobem orzechy
Na grubodzioba mówi się również pestkojad albo grabołusk, ale jego łacińska nazwa brzmi Coccothraustes i jest doprawdy imponująca. Oznacza bowiem "kruszyciela kokosów". Dlaczego akurat orzechy kokosowe przyszły komuś do głowy? Nie wiadomo, zwłaszcza że grubodzioby odlatują na zimę, ale nie aż tak daleko na południe, by łupać kokosy. Wybierają Maroko czy Algierię i basem Morza Śródziemnego. Orzechy jednak lubią, przy czym nie kokosy.
Orzechy laskowe, orzeszki bukowe (jeżeli ma wybór, zawsze sięgnie po niej), ale także żołędzie czy orzechy włoskie nie oprą się naciskowi tego dzioba, który łupie je jak dziadek do orzechów. Szczególnie spektakularne jest jednak łuskanie przez niego pestek (co tłumaczy nazwę pestokad). Czereśniowe, wiśniowe, jabłkowe, nawet śliwkowe to dla niego... pestka. Ptak ten jednak rozprawi się nawet z dużą pestką brzoskwini, o ile będzie musiał.
Łuska też groch, kłosy zbóż, a także słonecznik - niczym wytrawny kibic sportowy na Górnym Śląsku. Pestkę wiśni i czy czereśni albo łupinę słonecznika miażdży w trzy do pięciu sekund.
To sprawia, że grubodzioby chętnie przylatują do wystawianych przez ludzi karmników. Nie po byle co jednak, ale po twarde orzechy do zgryzienia.
Polska grubodziobami stoi
Rok temu grubodziobów było jak na lekarstwo. Nie wiadomo dlaczego. Ornitologowie sami zastanawiają się, czy dzieje się coś na przelotach, czy inne czynniki wpływają na liczebność ptaków, ale wahania liczebności dotyczą zwłaszcza łuszczaków. A grubodziób jest łuszczakiem, czyli ziarnojadem.
Te ptaki mają swoje tajemnice, a w wypadku grubodzioba sprawa jest szczególnie ważna. Oblicza się bowiem, że bardzo duży odsetek europejskiej populacji tych zwierząt występuje właśnie w Polsce. To od 350 do nawet prawie 500 tys. par, co oznacza, że niemal jedna piąta europejskich grubodziobów gniazduje w Polsce.
Czy rozpoznasz polskie ptaki? Będzie łatwo, potem coraz trudniej [QUIZ]
Słowem, jesteśmy w sporej mierze odpowiedzialni za losy populacji tych ptaków. A działalność człowieka ma na nią ogromny wpływ, co widać chociażby po mapie jego występowania. Jest pofragmentowana i obejmuje głównie zachodnią i południową Polskę. To prawdopodobnie wiąże się z niszczeniem lasów i drzew, które dostarczają mu pokarmu. Karmniki tego w pełni nie zrekompensują.
Pojawienie się grubodzioba przy karmniku zawsze budzi respekt innych ptaków. Dla większości z nich nie jest on konkurencją, ale jego wygląd, wielkość i silny dziób pozwalają mu zająć uprzywilejowaną pozycję. Nie sposób go wtedy nie rozpoznać. Poza dziobem jak cążki czy imadło ma także cudownie czekoladowe i beżowe pióra. Przebijają się przez nie złote, pomarańczowe i białe odcienie, zwłaszcza w czasie godów, a czarny kantarek wygląda jak maska. Ptak jest bardzo charakterystyczny i ciut egzotyczny.
To nasz największy łuszczak. Przebija wielkością ziębę, gila, makolągwę, nawet sporego dzwońca. Gdy się zjawia, od razu powoduje to poruszenie i właśnie w tym roku grubodzioby zaczęły się liczniej pojawiać. Możliwe więc, ze ten rok będzie dla nich łaskawszy niż poprzedni. Wiele będzie zależało od stanu lasów bukowych, ale także liczby owadów i pająków. To nimi bowiem parta grubodziobów karmi swe pisklęta, a nie orzechami czy pestkami. I potrafi je łapać bardzo sprawnie, albo zdejmować z roślin, albo chwytać w locie.